| 
            
               |  | Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki 
 
 
 |  |  
      
         
         | Ogłoszenie |  
         |   
 W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu.
 Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
 Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
 |  
 
	
			| carisma 1,6 97r. nie pali na LPG i na PB |  
      | Autor | Wiadomość |  
      | Klimimoto [Usunięty]
 
 
 | 
            
               |  Wysłany: 17-02-2007, 14:17   carisma 1,6 97r. nie pali na LPG i na PB |   
 |  
               | 
 |  
               | Witam Auto zgasło podczas jazdy i nie daje się uruchomić!!
 A oto historia : carisma kupiona rok temu, już była zagazowana. instalacja II gen Autronic al700 + reduktor BRC Tecno 100Kw. Rozwalony przepływomierz pewnie od wystrzału ale to nie za mojej kadencji. Sprzedający uprzedził że jezdzi tylko na gazie i abym ja też tak jezdził( odpalanie też na gazie). ok więc jeżdziłem tak aż do jesieni kiedy coś nie chciało już zapalać czasami i wybrałem sie do gazwnika.  Wymienił filterek + wyregulował parownik , poczyścił i problem jak ręką odjął. Powiedział że parownik juz jest w kiepskim stanie i może jego dni są policzone.  powiedział że mogą być  problemy z uruchamianiem na gazie gdy przyjdą mrozy i żebym naprawił silnik do pracy na PB.   pojechałem więc do mechanika samochodowego i przy okazji zrobił rozrząd, olej,  filtry i wymienił pompę paliwową ale powiedział że do wymiany jest przepływomierz ale jest drogi i nie ma sensu go zmieniać bo jak jeżdże na gazie to jeden strzał i po przepływomierzu. Kazał odłączyć wtyk od przpływomierza i uruchamiać tak silnik na benzynie- zapali się lampka silnika i tyle. No i faktycznie silnik zaczął pracować na paliwie tylko wolne obroty były w okolicy 1100-1200. Przy włączonym przepływomierzu praca na paliwie była nie równa - szarpał nie mógł wejść na obroty , gasł ale lampka silnika się nia zapalała. Myśle - takie urychamianie mi wystarczy w zimie do osiągnięcia temperatury i przełączenia na gaz. Raz kiedyś podczas jazdy gdzieś dalej zabrakło mi gazu i zatrzymałem się  zdjąłem wtyk z przepływomierza ( na gazie wtyk jest podłączony i wolne obroty są normalne ok800) i zapalam i jazda dalej aby dojechać do stacji lpg. no i po przejechaniu jakichś 20 km silnik przestał pracować. Jechałem ze 100km/h i z tej prędkości chciałem go uruchomić rozpędę samochodu na 4 biegu ale nic tylko buuu i zwalniał no to 3 bieg i też nic no to 2 i po chwili silnik ożył i samochód zaczął przyśpieszać i jechać prawidłowo( myśle może paproch albo coś się przypchało??) no i dalej w drogę , kilka kilometrów dalej znów buuu i zgasł . procedura ta sama z biegami i znów zapalił i jazda . tak było jeszcze ze 2 razy no i doczłapałem się do stacji lpg i na gazie jazda była juz narmalna. Starałem się nie wyjężdżać do końca gazu. Zima jest łagodna i odpalanie na benzynie działało raz lepiej raz gorzej ale jakoś dało radę. Kilka dni temy podczas jazdy na gazie nagle silnik zgasł i nie dał sie uruchomić. Jak go chciałem zapalić to na chwilkę łapał do 2000 obrotów i gasł tak jakby nie dostawał gazu ale jaeszcze pół zbiornika miałem. Spieszyło mi sie więc zmmiana na benzyne i jazda  dalej. następnego dnia  odpalam na benzynie potem zmiana na gaz i o dziwo wszystko gra i silnik pracuje na gazie prawidłowo.  Po kilkudziesięciu km znów pada gaz przełączam na paliwo i jazda dalej. 3 dnia już na gazie popracował może z 15 minut i dalej na benzynie. no i tego dnia po południu jadąc na paliwie znowu zgasł - procedura z biegami nie pomogła. No i lipa stoję w lesie z połową zbiornika gazu i 1/4 benzyny i na niczym nie moge uruchomić silnika. tylko takie zapalanie na sekundę jakieś 1500 obr. i gaśnie. kumpel mnie zholował do domu. zadzwniłem go gazownika i powiedział ze wyjechał i teraz mi nie pomoże ale powiedział zebym sprawdził cewki od gazu czy klikają i czy na nich jest napięcie bo może nie puszczają gazu i w tym problem. sprawdziłem że napięcie jest i klikają , silniczek krokowy pracuje - słychać go. Sprawdziłem całą instaację gazu kabelek po kabelki - może coś dię urwało - ale wszystko na mój gust gra. Pewno padł na amen parownik. no tak tylko co z tą przcą na paliwie . Dziś rano poszedłem do auta i dał sie uruchomić na paliwie na jakieś 5 minut i zgasł. na gazie nawet nie zaskoczył. no i teraz
 nawet nie dojade do gazownika na naprawę tego gazu.
 
 Proszę o pomoc bo ręce mi już opadły.
 
 Sorki za taaaaki post ale może znajomość pełnej historii choroby komuś coś wyjaśni będzie mógł coś poradzić.  Mieszkam pod Piasecznem koło Wawy - może jakiś warsztat ktoś z Mitsumaniaków mógłby polecić??
 pozdrawiam
 |  |  
		|   |  |  
		|  |  
      | Grayson76 [Usunięty]
 
 
 | 
            
               |  Wysłany: 17-02-2007, 19:50 |   
 |  
               | 
 |  
               | Co tu chłopie pisać.... .Ogólnie zawaliłeś sprawę.Po pierwsze przy kupnie.Kupujesz auto uszkodzone potem naprawa nijak.Skąd wynalazłeś tego gazownika i mechanika?Gazownik widzi ze jest uszkodzony parownik i zamiast założyć zestaw naprawczy wymienia duperele i cie kasuje... .Mechanik to jeszcze lepszy mistrz  .Skąd ich biorą... .Trudno zagoniłeś się w koszty.Po pierwsze wymiana przepływomierza aby palił na paliwie.Po drugie naprawa parownika i regulacja instalacji gazowej.Po trzecie zmiana mechanika i gazownika!Rada dla ciebie co do jazdy na gazie.Samochód ZAWSZE odpalaj na paliwie niema co oszczędzać to nie Polonez gdzie części kupisz za parę groszy.Niestety o autko trza dbać!Warsztaty poszukaj na forum zawsze coś znajdziesz. |  |  
		|   |  |  
		|  |  
      | turek61   Mitsumaniak
 Zgred :)
 
  
 Auto: Outlander I Turbo
 Kraj/Country: Polska
 Pomógł: 22 razy
 Dołączył: 09 Lis 2006
 Posty: 1694
 Skąd: Szczecin/Police
 
 | 
            
               |  Wysłany: 18-02-2007, 07:31 |   
 |  
               | 
 |  
               | Qurwa...a ja Cię podziwiam !!! Ja bym tak nie mógł bo krew by mnie zalała   Jak coś w Cari szwankuje to mi spokoju nie daje i zaraz jadę to naprawić niezależnie od kosztów.Tak...kupując japończyka powinieneś wziąć pod uwagę, że naprawy są droższe niż w Polonezie.Jak chcesz się cieszyć "wózkiem" to jedź do porządnego warsztatu i zrób kompleksową naprawę.Gdzie naprawiać wyczytasz w forum regionalnym.
 POWODZENIA
   |  |  
		|   |  |  
		|  |  
      |  |  |