 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Mitsubishi Galant 2.5V6 Sedan Indigo Blue |
Autor |
Wiadomość |
larelijux
Mitsumaniak

Auto: -
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 14 razy Dołączył: 04 Paź 2015 Posty: 810 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 05-05-2017, 18:24
|
|
|
Według mnie prawdopodobne, że Ceramizer Ci to zrobił. Ja jeżdżę na tym samym zestawie co Ty, też miałem płukankę (tylko, że wcześniej) a u mnie cisza.
Swoją drogą, nie trzymaj go pod plandeką, chyba, że w bezwietrznych warunkach!
Inaczej cały syf pod plandeką Ci ładnie trze po aucie |
|
|
|
 |
More Than Explo
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 Sedan
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 14 Kwi 2016 Posty: 115 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 05-05-2017, 18:33
|
|
|
larelijux napisał/a: | Według mnie prawdopodobne, że Ceramizer Ci to zrobił. Ja jeżdżę na tym samym zestawie co Ty, też miałem płukankę (tylko, że wcześniej) a u mnie cisza. |
Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Przynajmniej się czegoś nauczę przy wymianie
larelijux napisał/a: | Swoją drogą, nie trzymaj go pod plandeką, chyba, że w bezwietrznych warunkach!
Inaczej cały syf pod plandeką Ci ładnie trze po aucie |
Przed przykryciem dokładnie umyty i wysuszony
Bez plandeki byłby cały obsrany i oblegany przez koty kruki i cholera wie co jeszcze Na szczęście okres dłuższych wyjazdów już minął, więc nie ma potrzeby go chować pod kocyk. |
|
|
|
 |
MichciuGT
Mitsumaniak
Auto: Galant Kombi 6A13
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 22 razy Dołączył: 15 Kwi 2014 Posty: 1012 Skąd: Marki
|
Wysłany: 05-05-2017, 19:30
|
|
|
More Than Explo napisał/a: | larelijux napisał/a: | Według mnie prawdopodobne, że Ceramizer Ci to zrobił. Ja jeżdżę na tym samym zestawie co Ty, też miałem płukankę (tylko, że wcześniej) a u mnie cisza. |
Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Przynajmniej się czegoś nauczę przy wymianie
|
powiedziałbym że problem z stukaniem wziął się od syfu w silniku... a wymiana oleju mogła spotęgować efekt. |
_________________ 2020 - Czarny Galant Avance 2.5l
2019-2019 sprzedana Czerwona Yamaha YZF-R125
Bordowa Poliftowa Carisma 1.8 GDI
Są trzy wersje: moja, wasza i ta prawdziwa
Życie jest ładne póki nie dotyka się go. |
|
|
|
 |
larelijux
Mitsumaniak

Auto: -
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 14 razy Dołączył: 04 Paź 2015 Posty: 810 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 05-05-2017, 19:48
|
|
|
Przecież silnik był płukany, jaki syf? |
|
|
|
 |
MichciuGT
Mitsumaniak
Auto: Galant Kombi 6A13
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 22 razy Dołączył: 15 Kwi 2014 Posty: 1012 Skąd: Marki
|
Wysłany: 05-05-2017, 21:39
|
|
|
to że była płukanka zastosowana, nie oznacza że cały nagar zleciał, ale i tak to co się uzbierało przez lata w hydro-popychaczach samo nie wychodzi, nawet po zastosowaniu płukanki, zwykle dobrze jest je w ropie wyczyścić |
_________________ 2020 - Czarny Galant Avance 2.5l
2019-2019 sprzedana Czerwona Yamaha YZF-R125
Bordowa Poliftowa Carisma 1.8 GDI
Są trzy wersje: moja, wasza i ta prawdziwa
Życie jest ładne póki nie dotyka się go. |
|
|
|
 |
Paweł84
Forumowicz
Auto: Mitsubishi Galant
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 11 razy Dołączył: 10 Maj 2014 Posty: 684 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: 06-05-2017, 11:30
|
|
|
bardzo fajny zderzak przedni |
|
|
|
 |
Bartekkita
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 kombi
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 16 razy Dołączył: 12 Lut 2013 Posty: 1190 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 07-05-2017, 23:25
|
|
|
Trochę wychodzi zaniedbań przy aucie, ale głowa do góry i powodzenia |
_________________ Jest:
Citroen C4 Coupe VTS 2.0 177KM - Ryszard, 2017 - ???
Paulinowy - Saab 93 1.8t 01.2014r. - ???
Był:
Misiek - Galant, 1999 kombi, Avance, Nardi Torino. 05.2013 - 01.2018 |
|
|
|
 |
More Than Explo
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 Sedan
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 14 Kwi 2016 Posty: 115 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23-05-2017, 00:20
|
|
|
No i po wymianie popychaczy
Poniżej opisuję krok po kroku jak to zrobiłem. Jeśli dopatrzycie się jakichkolwiek błędów proszę dajcie znać. Za wszelkie porady co można było zrobić lepiej będę wdzięczny.
Popychacze kupiłem posiłkując się linkiem, który pokazał gdzieś bartek, polecając konkretnego sprzedawcę na allegro - https://allegro.pl/uzytkownik/14256792/oceny
Za cały komplet dałem 830zł + pasta dirko szara ok. 25zł
Praca zajęła mi caaaaały dzień. Ale myślę, że spokojnie da się to zrobić w 4-6h. Dużo czasu straciłem na usuwanie starego sylikonu (czarny) i czyszczenie powierzchni pod uszczelki. Sama dokumentacja swoich kroków też jest upierdliwa. Podziwiam tych, którzy robią wideoporadniki dobrej jakości gdzie pokazują dokładnie co i jak zrobić.
Pracę zacząłem od przygotowania sobie narzędzi i miejsca. Potrzebne będzie dobre źródło światła, stabilny stół, benzyna/nitro do czyszczenia powierzchni pod uszczelnienia, trochę ropy do odpowietrzania popychaczy oraz odrobina oleju silnikowego, żeby posmarować części przed ponownym montażem.
Jako że nigdy nie demontowałem kolektora ssącego, opisałem wszystkie wtyczki i wężyki, które odpinałem i okleiłem taśmą. Było tego ok 14, więc jest co odpinać. Większość jest intuicyjna, ale przy kilku wężykach miałem lekką zadumę i podpisy się przydały przy montażu. Poniżej przykład:
Ale uprzedzam, że taśma klejąca nie jest najlepszym sposobem : ) z brudnego kolektora może odpaść, a na wężach i kablach mocno skleić i trzeba ją później usuwać nożykiem. Może kolorowe trytytki albo jeszcze inne kombinacje będą lepsze.
Pogrupowałem i podpisałem sobie też śruby, żeby o żadnej później nie zapomnieć i nie zastanawiać się gdzie przykręcić długą a gdzie krótką przykład poniżej:
Generalnie z kolektora odpiąłem wszystko oprócz linki gazu. Jest na tyle długa, że mogłem spokojnie położyć go na stole obok auta.
Jeśli chodzi o mocowanie kolektora, to widać wyraźnie śruby które go trzymają. Niespodzianką mogą być dwie śruby z tyłu, przy grodzi.
Tutaj pokazuję uchwyty do których kolektor jest przykręcony z tyłu, to pomoże szybko zidentyfikować te dwie tylne śruby. Warto zaślepić otwory pod kolektorem po jego zdjęciu, żeby nic nie wpadło do środka.
Oprócz kabelków i wężyków powietrznych, do kolektora podpięte są również przewody chłodzenia Należy być gotowym na kilka kropel płynu chłodniczego który wycieknie z węży.
Po zdjęciu kolektora należy odpiąć fajki świec oraz odmę olejową/gumowy wężyk. Następnie można zabrać się za odkręcanie pokrywy. Ja robiłem to tak, że puszczałem o pół obrotu każdą śrubę, aż do wyraźnego luzu. Kolejność wybrałem jak poniżej:
Pokrywa schodzi raczej lekko, uszczelka zostaje w rowku w pokrywie. Jeśli nie było sylikonu to prawdopodobnie jest bajka i wszystko jest w miarę czyste. Niestety w przypadku gdy był sylikon, będzie trzeba wszystko dokładnie wyczyścić.
Po zdjęciu pokrywy ukazuje się taki widok.
Czerwone strzałki pokazują podwójne dźwigienki. Każda z nich ma w sobie dwa popychacze. W kwadratach pokazane są śruby, które należy odkręcić, by zdemontować cały wałek razem z dźwigienkami. Niebieskie strzałki pokazują pojedyncze dźwigienki, z jednym popychaczem każda. Białe okręgi, to takie sprężyste blaszki dystansowe, zapewniają odpowiedni dystans pomiędzy dźwigienkami. Są tylko na wałku z pojedynczymi dźwigienkami, ponieważ te podwójne są zdystansowane samymi śrubami.
Należy odkręcić wszystkie śruby w kwadratach. Ja zacząłem od podwójnych (było prościej). Śruby luzowałem co ćwierć obrotu zaczynając od środkowej i na przemian raz z lewej raz z prawej, aż dochodziłem do zewnętrznych. Może to przesadyzm, ale wolałem nie wprowadzać dodatkowych naprężeń i odkręcałem miarowo aż wszystkie były już zupełnie luźne. Po poluzowaniu wałka trzeba pomyśleć jak zabezpieczyć popychacze przed wypadnięciem. Bardzo chętnie wyskoczą z gniazd, a wyciąganie ich z silnika nie jest przyjemne.
Ja używałem taśmy klejącej. Objąłem po prostu popychacz z dźwigienką i owinąłem taśmą ze dwa razy. Taśma nie będzie się kleić do dźwigienek ponieważ będą zaolejone, ale sama do siebie już się przyklei.
Jest to średnio eleganckie rozwiązanie, ale działało. Wypadł mi tylko jeden popychacz z pojedynczej dźwigienki. Oczywiście przed operacją zdejmowania wałków, zaślepiłem folią wszystkie spływy olejowe przez które coś mogło by wpaść do środka silnika.
Zaraz po podniesieniu wałka, wszystkie dźwigienki wykonają popisowe salto obracają się po tym wałku z bardzo małym tarciem, dlatego po pierwszej akcji z obkręcaniem się dźwigienek, przykładałem podczas demontażu i montażu długi śrubokręt do miejsc gdzie są krzywki. Dzięki temu dźwigienki zapierały się o ten śrubokręt i nie fikały koziołków.
Tutaj widać gniazdo popychacza. Prawidłowa pozycja popychacza to taka, żeby z gniazda wystawała główka bez otworu.
Po rozebraniu całego zespołu sytuacja wygląda tak:
Zabrałem się za czyszczenie. W dźwigienkach widoczne są otwory, przez które pompowany jest olej do popychaczy.
Przedmuchałem je WD40, a następnie przedmuchałem kompresorem. Podobnie postąpiłem w przypadku wałka. We wszystkie otwory poszło WD40 oraz powietrze z kompresora. Na koniec zanurzyłem cały wałek w ropie i trochę nim pokręciłem. Po takiej kąpieli znowu przedmuchałem wszystkie kanały kompresorem i poczekałem aż wyschnie. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się czyste, jednak później znalazłem na szmatce oraz w ropie drobne czarne syfki.
Popychacze odpowietrzyłem w ropie. Jest to bardzo proste, wystarczy znaleźć tępo zakończony przedmiot, który wejdzie w otwór popychacza widoczny od góry. Należy zanurzyć popychacz w ropie i pompować tym przedmiotem aż do ustania bąbelkowania. ja posłużyłem się imbusem z ikei
Pomimo iż kupione popychacze były twarde jak skała, wypuściły sporo powietrza przy pompowaniu.
Poniżej filmik:
https://youtu.be/BEbFzwIpQ6Q
Po wyczyszczeniu całego zespołu i odpowietrzeniu popychaczy, postanowiłem przynajmniej pobieżnie napełnić olejem kanaliki oraz same popychacze olejem silnikowym.
Zaciągnąłem nieco do strzykawki i wpuściłem wszędzie po kilka kropel. Dodatkowo wrzuciłem kilka kropel na wałek w miejscu w którym pracują dźwigienki i trochę nimi popracowałem, żeby olej równomiernie się rozprowadził i dźwigienki mogły zasuwać równie łatwo po tym wałku jak poprzednio.
Pozostało już tylko umieścić popychacze w gniazdach, znowu okleić taśmą i zamontować w silniku kompletnie złożony zespół. Na spokojnie i stopniowo dokręcałem śruby pilnując, żeby wszystko ładnie się ułożyło. Gdzieś w połowie drogi, warto odkleić już taśmy (ja za pierwszym razem dokręciłem do końca i trochę trudno było wyciągnąć taśmy spod popychaczy). Jeśli wałek nie chce się ułożyć, czuć wyraźny opór, warto odkręcić o pół obrotu śruby i nieco poruszać dźwigienkami na boki w górę i w dół. Wałek powinien się wtedy ładnie układać. Większe problemy w tym temacie sprawiają te pojedyncze dźwigienki, ale jak stopniowo się dokręca wszystkie śruby, to wałek równo siada.
Ultra ważne jest, żeby wałek zmontować w prawidłowej pozycji. Trzeba pilnować, żeby zgadzały się otwory olejowe na wałku z tymi w silniku. To samo tyczy się dźwigienek. Po prostu trzeba się skupić przy montażu i pilnować tych otworów
To była najmniej problemowa część naprawy. W zasadzie to nawet przyjemna. Prawdziwy koszmar zaczął się w momencie czyszczenia pokrywy i silnika ze starego sylikonu
Trzeba pilnować, żeby nic nie wpadało do środka silnika, albo pod osłonę rozrządu.
Trzeba pilnować żeby nie porysować powierzchni, najlepiej zdzierać stary sylikon czymś z drewna albo tworzywa sztucznego.
Trzeba pilnować, żeby plecy nie pękły bo pozycja beznadziejna na takie zabawy, kolana na przeproście, cały czas w pochyleniu no masakra
Życzę powodzenia generalnie, ja trochę kląłem.
Z pokrywą jest nieco łatwiej, bo można sobie na spokojnie usiąść i czyścić. Oderwałem stare uszczelnienia gniazd świec, wyczyściłem sylikon z rowka, umyłem całą pokrywę i wysuszyłem kompresorem.
Po usunięciu sylikonu, odtłuściłem powierzchnie przylegania uszczelki nitro, a następnie nałożyłem pastę dirco.
Niestety nie jest to arcydzieło, trudno było pociągnąć ładną linię, bo co chwile trzeba było omijać przeszkody, opanować drżenie rąk, ból pleców itd itp. Generalnie to chyba nie będzie moje hobby i nie chciałbym jeszcze raz tego robić uszczelniacze gniazd świec również pociągnąłem pastą dirco.
Nie wiem czy dobrze zrobiłem, ale wpuściłem też cieniutki pasek na dno rowka pokrywy.
Odczekałem ok. 15 minut aż nałożona pasta zmieni konsystencję z płynnej na lekko ciągliwą. Położyłem sobie małą ścieżkę na stole badałem co jakiś czas jak się zachowuje i zaczęła się lekko ciągnać właśnie po 15 minutach.
Uszczelnienia gniazd świec założyłem na wystające tuleje z silnika, uszczelkę umieściłem w rowku, pilnując, żeby się ładnie ułożyła i ostrożnie założyłem pokrywę. Złapałem lekko wszystkimi śrubami i dokręcałem taką samą kolejnością jak przy montażu. Dokręciłem do pierwszego większego oporu + ćwierć obrotu.
Dopiero po ok 1.5h dokręciłem już do końca. Tak wyczytałem gdzieś na forum. Nie miałem klucza dynamometrycznego o takich niskich momentach, ale można było wyczuć mniej więcej kiedy przestać. Skakałem często po śrubach i dokręcałem bardzo stopniowo do momentu, kiedy nie było już na żadnej dużego luzu. Widać też było jak pokrywa doszła do silnika. Mam nadzieję, że nic nie będzie ciekło i nie wrócę prędko do tematu uszczelek pod pokrywami
Analogicznie z drugą pokrywą, tą z korkiem wlewu oleju. Tam wszystko jest znacznie prostsze, bo dostęp wygodny, nie trzeba demontować kolektora, żeby się tam dostać i jest ładnie pochylona w naszą stronę.
Po założeniu obydwu pokryw, upewniłem się, że uszczelka kolektora jest cała i zmontowałem wszystko po kolei posiłkując się swoimi numerkami na wężykach i przewodach
Pierwsze odpalenie w wielkim stresie wykonałem ok 8h po skręceniu pokryw. Miałem obawy, że coś będzie nie tak, ale o dziwo silnik odpalił bez żadnego cyknięcia. Już od pierwszej sekundy ładnie mruczał. Od tego czasu robiłem ok 600km i często wsłuchwiałem się pod maską. Ani razu nic nie cykło
Generalnie naprawę uznaję za udaną, pierwszy raz grzebałem pod pokrywą, nic się nie wykrzaczyło a denerwujący problem cykania zniknął. Zastanawia mnie tylko, czy konieczne było kupowanie nowych popychaczy, ponieważ wszystkie stare były twarde i nie miały oznak zużycia. Być może samo czyszczenie wszsystkiego i odpowietrzenie dało by podobny efekt. Tak czy siak, mam 24 stare popychacze wyczyszczone już i odpowietrzone w ropie, zapięte w woreczkach strunowych. Jakby się coś działo, będę miał na co podmieniać
Znowu wyszła mi ściana tekstu, ale mam nadzieję, że komuś może pomóc ten opis i zdecyduje sie na czyszczenie/wymianę popychaczy, zamiast bawić się w ceramizery i płukanki |
Ostatnio zmieniony przez More Than Explo 20-07-2017, 20:54, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
 |
larelijux
Mitsumaniak

Auto: -
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 14 razy Dołączył: 04 Paź 2015 Posty: 810 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23-05-2017, 08:34
|
|
|
Kurde, naprawdę fajny poradnik. Chociaż, że u mnie problem nie występuję to dałbym pomógł! |
|
|
|
 |
Krzyzak
moderator mitsumaniak uczestnik I Zlotu MM

Auto: E32, CR29, 5F, DCJ, 7N, Y2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 645 razy Dołączył: 28 Kwi 2005 Posty: 24265 Skąd: był Malbork, teraz Gdańsk
|
Wysłany: 23-05-2017, 13:33
|
|
|
More Than Explo napisał/a: | Po poluzowaniu wałka trzeba pomyśleć jak zabezpieczyć popychacze przed wypadnięciem. | opisywałem to wiele razy - ja zrobiłem sobie zabezpieczenia z profila U do płyt gipsowych
6 sztuk wystarczy bo i tak robi się wałkami |
|
|
|
 |
More Than Explo
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 Sedan
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 14 Kwi 2016 Posty: 115 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23-05-2017, 14:22
|
|
|
Krzyzak napisał/a: | More Than Explo napisał/a: | Po poluzowaniu wałka trzeba pomyśleć jak zabezpieczyć popychacze przed wypadnięciem. | opisywałem to wiele razy - ja zrobiłem sobie zabezpieczenia z profila U do płyt gipsowych
6 sztuk wystarczy bo i tak robi się wałkami |
No faktycznie, mogłem tak zrobić. Jakie tam profile pasują? 50mm? |
|
|
|
 |
Michaszysz
Forumowicz

Auto: Mitsubishi Galant 1998 2.5 v6
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 12 Wrz 2016 Posty: 146 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 23-05-2017, 14:23
|
|
|
Ceramizer robi pełną powłokę dopiero po 1500 km. Ostatnio zalewałem go u siebie, tylko że mój był marki Ceramizer i tak pisało w instrukcji. W LM może jest inaczej. Więc po 40 km nie będzie jeszcze efektu.
Nagrałbyś i wrzucił jak Ci teraz Galant chodzi? |
|
|
|
 |
More Than Explo
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 Sedan
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 14 Kwi 2016 Posty: 115 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23-05-2017, 14:47
|
|
|
Michaszysz napisał/a: | Ceramizer robi pełną powłokę dopiero po 1500 km. Ostatnio zalewałem go u siebie, tylko że mój był marki Ceramizer i tak pisało w instrukcji. W LM może jest inaczej. Więc po 40 km nie będzie jeszcze efektu.
Nagrałbyś i wrzucił jak Ci teraz Galant chodzi? |
Wiem że ceramizer osadza sie na powierzchi po dłuższym przebiegu. Ale tego cykania słyszalnego w kabinie bym nie zdzierżył Wolałem drastyczną interwencję
Michaszysz napisał/a: |
Nagrałbyś i wrzucił jak Ci teraz Galant chodzi? |
Nie ma problemu wrzucę nagranie gdzieś na dniach. |
|
|
|
 |
Krzyzak
moderator mitsumaniak uczestnik I Zlotu MM

Auto: E32, CR29, 5F, DCJ, 7N, Y2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 645 razy Dołączył: 28 Kwi 2005 Posty: 24265 Skąd: był Malbork, teraz Gdańsk
|
Wysłany: 23-05-2017, 16:47
|
|
|
More Than Explo napisał/a: | Jakie tam profile pasują? 50mm? | 30, standard UD |
|
|
|
 |
Bartekkita
Mitsumaniak
Auto: Galant 2.5 V6 kombi
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 16 razy Dołączył: 12 Lut 2013 Posty: 1190 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23-05-2017, 21:23
|
|
|
More Than Explo, super poradnik |
_________________ Jest:
Citroen C4 Coupe VTS 2.0 177KM - Ryszard, 2017 - ???
Paulinowy - Saab 93 1.8t 01.2014r. - ???
Był:
Misiek - Galant, 1999 kombi, Avance, Nardi Torino. 05.2013 - 01.2018 |
|
|
|
 |
|
|