 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Carisma Stanika |
Autor |
Wiadomość |
stanik
Mitsumaniak

Auto: Volvo S60 2.4i
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Lut 2006 Posty: 1248 Skąd: Legionowo k/Wawy
|
Wysłany: 10-07-2006, 01:49 Carisma Stanika
|
|
|
Witam
Po zaczytaniu się w Wasze wątki o przygodzie z trzema diamentami i ja postanowiłem napisać co nie co o sobie, jak to było, że stałem się posiadaczem (szczęśliwym, nawet bardzo ) Carismy a i trochę ogólnie napiszę o swojej przygodzie z motoryzacją
Więc od początku. Motoryzacją interesowałem się od dawna i dość intensywnie. Już od małego interesowało mnie wszystko co miało silnik. Zaczęło się od posiadania skuterów Simson S51 przez dwóch moich braci ciotecznych. niestety nie dołączyłem do ich grona wtedy bo moi rodzice stwierdzili, że to niebezpieczne (swoją drogą teraz jako jedyny z tej trójki mam motocykl, więc chyba tak całkiem na złe to nie wyszło ). No i tak dalej idąc przyszedł moment wyboru szkoły średniej i wybór padł na technikum samochodowe. Orłem nie byłem, w ogonie też nie, a ta szkoła dawała tą możliwość, że jakby mi się odechciało uczyć to jakiś zawód już będę miał w ręku Więc jakoś te 5 lat w Technikum przy FSO przemęczyłem. Strasznie nie było, nawet interesujące, ale dowiedziałem się tam dwóch ciekawych rzeczy, które miały wpływ na mój dalszy los. po pierwsze zawód mechanika jest zawodem dość brudnym a po drugie w obecnych czasach średnio dochodowym (a już na pewn nie na tyle żeby zaspokoić moje potrzeby. Więc w momencie wyboru studiów postanowiłem troszkę się przebranżowić i poszedłem w kierunku mojego drugiego zainteresowania, czyli komputerów (ale kto się teraz nie interesuje komputerami? Ja jednak postanowiłem zamienić to hobby w zawód, a to co dotychczas miało być zawodem zamienic na hobby....). W między czasie w 1999 roku w lutym udało mi się za drugim podejściem zdać prawo jazdy (przy pierwszym podejściu popełniłem błąd i zdawałem na Polonezie, który jeździł po tym samym placu co Uno, a jednak gabaryty autek deczko inne) . Po zdaniu prawka zacząłem użytkować mamy autko Rakieta to nie była, ot poczciwe Cinquecento 700. Swoja drogą w stanie technicznym idealnym ale tak zamulone przez moją mamę, że spod świateł brał go średniej jakości Fiat 126p (a więc była to tragedia tym bardziej dla młodego człowieka, który benzynę miał we krwi ). Tak się turlałem ponad rok, w między czasie składając każdy grosz w skarpetkę. No i w 2000 roku kiedy to rozglądałem się za czymś dla siebie, nie za drogiego (w końcu ile można odłożyć z kieszonkowego i jakiś drobnych, sezonowych prac). I tu przyszli mi z pomocą rodzice i Dziadkowie (chwała im za to ). Zrobili zrzutkę do mojej kasy i starczyło na fabrycznie nowe, piękne i moje własne autko które się zwało Volkswagen Polo 1.4 16V o zawrotnej mocy 75KM
Jeździło mi się super. W pierwszym roku jadąc w Warszawie w korku zaliczyłem małego dzwona. Standardowa sytuacja, korek, ja chcąc uprzejmy, wpuściłem Pana Polonezem z boku, żeby sobie wjechał przede mnie. Pan wiechami jeszcze nie zdążyliśmy się po tym manewrze od siebie odsunąć nagłe hamowanie Pana z przodu i bummmm. Eh :/ Straty może nie były wielkie (trochę plastików, blachy nie ruszone, ale serce bolało. Na szczęście miałem pełne AC więc po kieszeni bardzo mnie to nie uderzyło, ale jednak autka szkoda było. No więc poszło do naprawy i po tygodniu było jak nowe. Jeździłem tym autkiem tak do około roku 2002. Ale, co warto zauważyć Polo po okresie gwarancyjnym zaczął się psuć niemiłosiernie przy moich przebiegach rzędu 20 tyś km rocznie. I w sumie nie były to rzeczy, na które ja miałem wpływ użytkując autko, zupełnie nie. Ot, zepsuła się kostka przy stacyjce i autko zaniemówiło, koszt naprawy 300 PLN i 24h w serwisie, a to znów wysiadł czujnik pod pedałem hamulca i nie miałem stopów, po 40 tyś km totalnie rozleciał się rozrząd. Sam dojechałem do warsztatu, jak mechanik rozebrał to się złapał za głowę i stwierdził że tylko cudem to autko tu samo dojechało. Na szczęście zawory z tłokami się nie spotkały, ale rolki od paska wszystkie poszły do wymiany bo się rozleciały…. I masa innych dupereli, praktycznie można powiedzieć, kwartał baz awarii – kwartałem straconym…. No więc w 2002 roku zaczęło mnie to wkurzać. I w tym też to roku mój tata, który użytkował od 97 roku, fabrycznie nową Carisme zaczął się rozglądać za nowym autkiem dla siebie. Wybór padł na Lagune II Grandtour z silnikiem 2.2dCi. W Wyniku tej zmiany i tych moich awarii autka ja postanowiłem przesiąść się na bezawaryjną dotąd Carisme, a Polo wzięła sobie mama zamiast swojego Cinquecento. Przy przebiegach jakie robiła Mama awaryjność tego autka nie miała znaczenia. No więc od mniej więcej przełomu czerwca i lipca 2002 stałem się szczęśliwym posiadaczem Carismy 1.8 GLX z przebiegiem około 100 tyś km i praktycznie jak dla mnie pełnym wyposażeniem (welur, pełna elektryka, dwa komplety kół w tym jedne aluminiowe, szyber-dach, klimatyzacja i wszystko czego tylko można zapragnąć ). No cóż, radość nie trwała długo bo tylko dwa tygodnie i niestety z powrotem wróciłem do posiadanego Polo, a mój Tata do Carismy. Niestety fabrycznie nowa Laguna okazała się tak awaryjnym autkiem, że nie była w stanie przejechać miesiąca. Po tygodniu od odbioru z salonu autko wypluło cały olej na środku skrzyżowania w Warszawie. Tydzień w naprawie po czym po następnym tygodniu ta sama awaria w szczerym polu koło Pułtuska. Zdarzenia te spowodowały właśnie ponowną zamianę autek na jakiś czas i ja musiałem przeprosić się z Polo a Tata podjął walkę prawną z Renault Polska o zwrot kasy za wadliwe auto którego z wiadomych powodów już nie chcieliśmy. Walka zakończyła się w sądzie z naszą satysfakcją po pół roku i Taa zaczął sobie szukać nowego autka. Tym razem poszło bez eksperymentów (a mówili wszyscy że żadnych samochodów na F i z Francji ) i Tata stał się posiadaczem autka rodem ze Szwecji a ja powróciłem już na dobre do swojej Carismy. Tak więc od marca 2003 jestem Jej stałym i jedynym użytkownikiem (no prawie).
Autko po przejęciu przeze mnie nie wymagało żadnego wkładu finansowego, gdyż mój tata serwisował Carisme regularnie w ASO.
Jeszcze może słowem wstępu. Jak wspomniałem autko było w rekach Taty od nowości. W 1997 roku, mój tata użytkując wtedy Cordobę kupioną w 1995 roku z racji tego, że ta miała "zero" wyposażenia i do tego słabiutki dość silnik jak na autko rodzinne (choc dość wytrzymały, 1.4 8V 60KM) zapragnął kupić coś większego i szybszego. A już jakiś czas wcześniej, bodajże w 1996 roku w okolicach wakacji jak jechaliśmy nad morze, przed oczami śmignęłą Mu Carisma i wtedy zachorował... Więc w 1997 roku zaczeliśmy obiazd okoliznych salonów no i po obejrzeniu w AutoTescie w Markach bordowej wersji GLX z jasnym wnętrzem wybór padł na Carisme z takim wnetrzem tylko w kolorze srebrnym, delikatnie przełamanym kolrem beż. I tak jak w lipcu 1997 roku wyjechałem z mamą nad morze to po naszym powrocie przed domem ujrzeliśmy nowe autko Brakowało jeszcze alufelg, które tata dostał do autka a miały być do odbioru póxniej, bo transport niedotarł na czas do Polski (wtedy był jakiś okres powodzi w Polsce, i Tir z felgami ponoć gdzieś utknął...). Od nowości Carisma nie sprawiała żadnych problemów technicznych, tylko przysłowiowa benzyna, serwis regularny i jeździć. Raz tata miał przygodę z kobitką w Warszawie. Stojąc w korku, mój Tata widzi zbliżającą się kobitkę do autka (chyba Ford Eskort z tego co pamiętam) zaparkowanego na chodniku. Kobitka wsiadła, odpaliła i na wstecznym wjechała w mojego tatę uszkadzając kierunkowskaz i zderzak z lewej strony. Na szczęście blachy pozostały nie ruszone. Autko zostało naprawione z polisy OC sprawczyni w ASO Mitsubishi w Piasecznie (albo Pruszkowie o ile się nie mylę). W każdym razie lakiernik się nie popisał. Najpierw położyli lakier tak na nowym zderzaku, że jak myłem autko myjką bezdotykową pod ciśnieniem, to na chodnik spadła połowa lakieru. Zderzak poszedł do reklamacji i poprawili. Niestety po kilku latach od tamtego momentu widać, że robota nadal nie była wykonana należycie, bo lakier nadal od byle czego odpryskuje(ale już nie tak jak za pierwszym razem). Potem autkiem byliśmy całą rodzina we Włoszech. Przejechało wtedy około 6 tys km w dwa tygodnie i spisało się dzielnie . Ostatnie 1700 km na raz we dwóch kierowców w 21 h (korki w Niemczech). I to praktycznie cała historia autka w rękach pierwszego właściciela.
Ja jeszcze tego samego, pamiętnego marca 2003 wybrałem się z ekipą kumpli do Bukowiny Tatrzańskiej pośmigać na deseczkach . Niestety, niejaka Julita z Łodzi troszkę popsuła mi wypad myląc dźwignię ręcznego z dźwignią od bagażnika i spuściła mercedesa okularnika swojego chłopaka na moje autko. W wyniku tego w moim autku, w prawym tylnym narożniku, w zderzaku pojawiło się piękne wgniecenie.
Perypetii z tą sprawą było dużo (wspomnę tylko, że sprawczyni zmyła się wraz z właścicielem autka z miejsca zdarzenia ale ich później odnalazłem) więc za długo o nich tu pisać. W każdym razie tylny zderzak poszedł do wymiany, przy okazji wzmocnienie zderzaka też wymieniono i polakierowano w AutoTest w Warszawie. I tutaj muszę przyznać gołym okiem widać było różnicę co do jakości malowania w porównaniu z przednim zderzakiem. Tylni zderzak i lakier na nim do dzisiaj są w super stanie, za to na przednim mam masę małych odprysków. Co dodam jeszcze w sprawie tej kolizji, to w ten sam zderzak, już po powrocie z gór ale jeszcze przed naprawa, ktoś w moim mieście, Legionowie uszkodził mi go lekko z drugiej strony i też zwiał. Ale teraz wiedząc, że już mam sponsora na ten zderzak nie szukałem sprawcy.
Poza tymi małymi incydentami autko było super i nie przysparzało mi kłopotów. Z czasem zacząłem co raz więcej jeździć do Warszawy codziennie do pracy. A że studencka pensja do dużych nie należy to zacząłem się zastanawiać nad instalacją gazową. Przestało mi się podobać, ze dojazdy i autko pochłaniają lwią część moich ciężko zarobionych pieniędzy. Do instalacji zbierałem się rok, słuchając różnych sceptyków tego pomysłu, że zaraz się zepsuje, że za miesiąc będą mega podwyżki cen gazu. No generalnie żebym sobie odpuścił. Ale też rosło grono zwolenników i zarazem użytkowników instalacji gazowej wśród moich znajomych. No i koniec końcu, po roku czasu w maju 2004 zebrałem się i oddałem autko w ręce prawie mojego sąsiada, który jak się zorientowałem miał naprawdę niezła opinie (nawet w oddalonym o 50km Pułtusku) a do tego jakby coś się działo to zawsze był pod ręką, a to też był ważny argument. No więc założył mi najlepsza instalacje jaką miał, sam skompletował mi elementy z różnych instalacji według niego najlepsze do mojej Carismy. A zdecydowałem się nie n wtrysk gazu tylko na zwykła instalacje z komputerem. Kosztowało mnie to całe 1900 PLN ale byłem bardzo zadowolony. Pierwsze tankowanie za 50 PLN do pełna i ponad 300 km na jednym zbiorniku, to było to czego było mi od dawna potrzeba. Do tego nie widziałem jakiejś różnicy w jeździe autka (przy czym jestem normalnym użytkownikiem, nie katuje autka, może to dlatego). No więc teraz nastały piękne czasy nie wydawania połowę pensji na benzynę i utrzymanie autka. W między czasie oczywiście były standardowe wymiany płynów eksploatacyjnych, jakiś filtrów, ale nic czego nie można się było spodziewać. (aktualnie na gazie przejechałem 40 tyś km i nadal jestem bardzo zadowolony).
Pierwszą poważniejszą inwestycją w moje autko (od czasów Polo zapomniałem co to warsztat i awaria autka ) była wymiana wahaczy (niestety ASO kiedyś wcisnęło tacie zamienniki i teraz nie mogę wymienić samych sworzni tylko jestem skazany na wymianę za każdym razem całych wahaczy a nie samych sworzni), reflektora prawego, który wzbogacił się o małą dziurkę wybitą przez jakiś kamień, nawet nie wiem kiedy i przy okazji kierunkowskazu prawego, który się rozszczelnił, łapał wody i dodatkowo żarówka zrobiła się biała z pomarańczowej. Taki wiosenny serwisik, razem z częściami u znajomego Pana Miecia kosztował mnie 1200 PLN co przy kosztach jakie ponosiłem na awarie Polo jest cena akceptowalną i to bardzo . Na wiosnę 2006 pomimo corocznego serwisu instalacji gazowej zmuszony byłem wymienic świece zapłonowe, z których jedna odmówiła współpracy. Akurat pech chciał, że moja dziewczyna wtedy jechała autkiem i do dzisiaj chyba ma wyrzuty sumienia , że mi autko popsuła . A i też na wiosnę tego roku wymieniłem tulejki przy drążku zmiany biegów. W 2005 roku pojawił się też nowy akumulator pod maską, gdyż stary troszkę na moje życzenie, bo nie zawsze na czas uzupełniłem w nim płyny, odmówił współpracy. Co ciekawe, Carisma, w przeciwieństwie do Polo, jeśli już miała zamiar nie jechać dalej, to robiła to zawsze pod domem (choć to „zawsze” użyłem trochę nadmiarowo, bo zdarzyło się Jej to tylko raz). A w czerwcu 2006 zafundowałem mojej Cari prawie nowe fotele przednie, gdyż stary kierowcy dawno się już zapadł i jeździło się jak w kubełku. Kosztowało mnie to 200 PLN za używane fotele od anglika w stanie perfekcyjnym tylko do kompletnego prania + 2 dni na czyszczenie i robienie z 4 foteli dwóch. W Wyniku tej operacji ja miałem praktycznie nowy fotel (już zapomniałem jak to jest siedzieć na normalnym fotelu ) a moja Ukochana zyskała fotel pasażera z pełną regulacja wysokości .
Aktualnie moja Carisma ma 171 tyś km przebiegu. Poza standardowymi luzami na zawieszeni, spowodowanymi naszymi drogami nie wykazuje żadnych objawów zmęczenia użytkowaniem. Chociaż na przełomie sierpnia i września planuję autko poddać generalnej wymianie niektórych części. Ponieważ przebieg jest jaki jest, napisałem już do Japaneze listę potrzeb (rozrząd + pompa wody + pasek klinowy, amortyzatory, łożyska kół przednich i jeszcze karton innych duperelek) i planuję je zakupić i systematycznie wymieniać (być może u mechanika Klubu mitsubishi). Przeszedł mi przez chwilę pomysł wymiany autka na jakiś nowszy (w końcu ten ma 9 lat) ale doszedłem do wniosku, że skoro się nie psuje to po co wydawać kupę kasy? W takim razie jeszcze sobie nim trochę pojeżdżę, a nadmiar gotówki można wydać w równie przyjemny sposób, niekoniecznie na samochód (tym bardziej, że do głowy wpadł mi pomysł ustatkowania się ). Tak więc ponieważ Carisma jeszcze ani razu mnie nie zawiodła to nie zamierzam się z Nią rozstawać.
Jeszcze może dopisze, że w między czasie troszkę rozleciał mi się układ wydechowy (miał wtedy 8 lat) i w sumie z oryginalnego pozostał tylko końcowy tłumik, który trzyma się świetnie, zero jakiś oznak zużycia. Natomiast środkowa puszka została już wymieniona a katalizator, który tez się rozsypał, został z przyczyn finansowych zastąpiony strumienicą (bez katalizatora było dość głośno w aucie). Poza tym przy gazie inwestowanie w katalizator mijało się z celem, ponieważ i tak szybko zakończyłby swój żywot.
A jeszcze jedna mała uwagawzmianka. Po wymianie świec u mojego znajomego mechanika zaczął mi wyciekać deczko olej spod pokrywy zaworów. Nie skojarzyłem wtedy faktów i szybko kupiłem nową uszczelkę. A dopiero po jej wymianie wpadłem na to , że po prostu mechanik, za słabo dokręcił pokrywę i stąd ten wyciek. Tak , więc tego faktu nie zaliczyłem do awarii
I tak dobrnęliśmy do czasu teraźniejszego. Autko spisuje się super i to jest dokładnie to. Na moje potrzeby, czyli dwóch osób z bagażem autko jest po prostu idealne. A dzięki instalacji gazowej, możemy sobie pozwolić na fanaberie typu jednodniowy wypad do Krakowa, na mazury czy nad morze Do tego 115KM (ciekawe ile jeszcze z tego zostało) zapewnia bardzo przyzwoite i wystarczające mi na razie osiągi (przy średnim spalaniu gazu 10,5 literka). A że autko przez ostatnie 70 tyś km spisywało się bardzo dzielnie i bezproblemowo, to na koniec lata otrzyma troszkę nowych gadżetów. Szczególnie planuję właśnie zainwestować w rozrząd (kompletny co tam tylko trzeba wymienić) + zawieszenie, w którym Am wrażenie że już nie tylko sworznie wahacza SA do wymiany, ale także chciałbym się szarpnąć na nowe amortyzatory. Niby te mają sprawność około 65% ale mam wrażenie że daleko im już do ideału. A na zimę pojawią się nowe opony zimowe, bo poprzednie po 9 latach użytkowania (właśnie w taki delikatny sposób użytkuję i ja i tata autka, że opony zimowe starczają na 9 lat jazdy i prędzej guma krachcieje niż brakuje bieżnika ). Mam nadzieje że dzięki tym inwestycjom, autko odwdzięczy się bezusterkową dalszą eksploatacją
Na koniec zamieszczam dwie fotki mojej Carismy. A jak się wybiorę w jakiś fajny plener to pojawi się coś więcej.

A tym czasem pozdrawiam wszystkich którzy tu dobrneli i tych co nie również
PS. A co do motoryzacji, to w 2004 roku stałem sie szczęśliwym posiadaczem motocykla Hondy Black Widow, która jest moją chyba trzecią miłością |
_________________ #0175/KMM
Carisma 1.8 SOHC 115KM GLX (Pb +LPG)
SPRZEDANA 30.08.2007
AB RH+
Canon 350D + KIT 18-55mm + Sigma 18-200 OS + Canon 50mm 1.8 |
Ostatnio zmieniony przez stanik 10-07-2006, 22:49, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
 |
Cezar
Mitsumaniak Veni, Vidi, Vici

Auto: Mondeo x2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 13 Lip 2005 Posty: 7812 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
 |
Rafal_Szczecin
Mitsumaniak

Auto: Volvo Amazon, Skoda Superb
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 89 razy Dołączył: 15 Kwi 2005 Posty: 9211 Skąd: s kątowni
|
Wysłany: 10-07-2006, 18:51
|
|
|
doczytalem gratuluje historii piekna sprawa |
|
|
|
 |
bartek_nkm [Usunięty]
|
Wysłany: 10-07-2006, 22:41
|
|
|
Ja to sobie wydrukuję i pokaże znajomym, których nie mogę przekonać do Mitsubishi...
Piękna historia Znajomy też kupił takie Polo z salonu i miał identyczne problemy. Teraz jezdzi Astrą I na rzepaku , ale też ciągle coś się sypie. |
|
|
|
 |
stanik
Mitsumaniak

Auto: Volvo S60 2.4i
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Lut 2006 Posty: 1248 Skąd: Legionowo k/Wawy
|
Wysłany: 18-08-2006, 14:59
|
|
|
witam po wakacjach
Turcje odwiedziłem, i co ciekawe masa Mitsubishi jeździ, ale w wydaniu ciężarowym i autokarowym. U nas autokarów czy ciężarówek (dostawczaków) Mitsubishi jest jak na lekarstwo a tam chyba co trzeci Oki, ale nie o tym tutaj...
Przed wyjazdem, czyli juz praktycznie miesiąc temu wysłaem do Japaneze maila z listą potrzeb (rozrząd plus karton innych duperelek). Początkowo były problemy z dotarciem maila ale sie udało i miałem obiecane, że dostanę odpowiedź niebawem. No cóż, do wyjazdu nie dostałem, ale nie spieszyło mi sie. Ale teraz już wróciłem, znów ze dwa telefony do japaneze i obietnica, że odpis na pewno będzie. no i sam nie wiem. W sumie minął miesiąc odkąd zacząłem tą sprawe załatwiać i jeszcze nawet nie mam wyceny.. aż mi głupio dzwonić po raz kolejny i pytać czy bęzie czy nie. Bo rozrząd zaczyna się robić pilny. A też niechciałbym dzwonic co tydzien i się narzucać. poczekam jeszcze z tydzień i jak nie będzie odzewu to chyba poszukam gdzieś indziej, bo aż mi głupio tak dzwonić 10 razy przez miesiąc.
A poza tym zapadła decyzja o zmianie autka (bynajmniej nie podyktowana jakąś awarią). na wiosne będzie moja Carisma do sprzedania (to informacja dla ewentualnych zainteresowanych ) Generalnie w polu zainteresowania jest Galant 2,5 V6 sedan z rocznika minimum 2002 (niestety tych autek jak na lekarstwo, ale za to ilosc do ceny jest bardzo korzystna) ale też w oko wpadł mi Leon z silnikiem albo 1.8T 180 KM albo 1.9 TDI 130 lub 150 KM (gdzie znow cena do mocy i osiągów jest doć korzystna). po prostu ponieważ nie mam jeszcze rodziny, wiec jakiegos mega duzego samochodu nie potrzebuje to chyba rozejrze sie za czyms tez miejszym ale z wiekszym silnikiem. Niestety TT w dobrym stanie i w miare mlodym roczniku chyba beda poza moim zasiegiem finansowym. Ale to problem wiosny przyszłego roku. Na razie problemem jest kupienie części do mojej Carismy.
Pozdrawiam |
_________________ #0175/KMM
Carisma 1.8 SOHC 115KM GLX (Pb +LPG)
SPRZEDANA 30.08.2007
AB RH+
Canon 350D + KIT 18-55mm + Sigma 18-200 OS + Canon 50mm 1.8 |
|
|
|
 |
arturro [Usunięty]
|
Wysłany: 18-08-2006, 15:33
|
|
|
stanik napisał/a: | witam po wakacjach
...... bo aż mi głupio tak dzwonić 10 razy przez miesiąc. |
raczej nie tobie powinno byc glupio
stanik napisał/a: | A poza tym zapadła decyzja o zmianie autka (bynajmniej nie podyktowana jakąś awarią). na wiosne będzie moja Carisma do sprzedania (to informacja dla ewentualnych zainteresowanych ) Generalnie w polu zainteresowania jest Galant 2,5 V6 sedan z rocznika minimum 2002 (niestety tych autek jak na lekarstwo, ale za to ilosc do ceny jest bardzo korzystna) ale też w oko wpadł mi Leon z silnikiem albo 1.8T 180 KM albo 1.9 TDI 130 lub 150 KM |
to tak jak u mnie, tylko ze mnie interesuje "only" A4 TDi |
|
|
|
 |
drout [Usunięty]
|
Wysłany: 18-08-2006, 15:54
|
|
|
O i ja doczytałem do końca. I gratuluje widzę, że muszę się zebrać i opisać historię mijego Colta i Galanta
Polecam Galanta będziesz bardzo zadowolony.
Faktycznie w Turcji moc Mitsu ale głównie L-300 i autobusy. Chyba byliśmy w tym samym terminie |
|
|
|
 |
brodzky
Mitsumaniak

Auto: '97 EA5W AT
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 2 razy Dołączył: 12 Lis 2005 Posty: 667 Skąd: Bielsko-Biała, czasem Sosnowiec
|
Wysłany: 19-08-2006, 01:55
|
|
|
No wlasnie. Aut na f sie nie kupuje a Tys folkswagena kupil... |
|
|
|
 |
stanik
Mitsumaniak

Auto: Volvo S60 2.4i
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Lut 2006 Posty: 1248 Skąd: Legionowo k/Wawy
|
Wysłany: 24-08-2006, 22:37
|
|
|
Witam ponownie
Tak jak się spodziewałem Japaneze się nie odezwał Zadzwoniłem więc do klubowego mechanika, który okazał się bardzo miły. Jest zawalony robotą, ale prawdopodobnie w następnym tygodniu odstawię Mu na kilka dni auto (sam pochodzę na piechotę, nie zaszkodzi mi, tym bardziej że szykuje się do biegów przełajowych dla amatorów na 11600 metrów, które już za niecałe 2 tygodnie )) a on załatwi zarówno oryginały jak i zamienniki w dobrych cenach. Trochę mi się dostanie po kieszeni :/ ale trzeba bo autko wymaga już grubszego serwisu (pewnie się czepiam, ale lubię jak wszystko jest tip top ).
Co jeszcze chciałem dodać, to pod tym linkiem:
PLIK XLS
(aktualizacja 06.07.2007)
wrzuciłem plik excela w którym spisuje wszystkie dane(koszty) dotyczące mojej jazdy na gazie i na drugim formularzu są wypisane pozostałe koszty związane z eksploatacją mojego autka od momentu założenia instalacji gazowej. Co jakiś czas pliczek postaram się aktualizować, ale oczywiście dane w nim nie przybywają jakoś lawinowo. Każdy moze więc sobie zobaczyć jak to wszystko kształtuje się cenowo. Jedyne braki w pozostałych kosztach, to benzyna, generalnie schodzi mi jej średnio za około 40 PLN/miesiąc i tyle należałoby dodać do niewypisanych miesięcy.
i to chyba na razie tyle wieści "z frontu"
Pozdrawiam |
_________________ #0175/KMM
Carisma 1.8 SOHC 115KM GLX (Pb +LPG)
SPRZEDANA 30.08.2007
AB RH+
Canon 350D + KIT 18-55mm + Sigma 18-200 OS + Canon 50mm 1.8 |
Ostatnio zmieniony przez stanik 06-07-2007, 18:06, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Robson86
Forumowicz Life is a Race

Auto: Carisma GDI Elegance
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 216 razy Dołączył: 13 Sie 2006 Posty: 4858 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 30-08-2006, 13:58
|
|
|
Hej!
...porządna recenzja-przeczytałem do końca,... i normalnie pod wrażeniem aż jestem
...ostatnio miałem przyjemność przejechania się (niestety tylko na pasażerze), Galancikiem 2,5 V6 z (chyba) 99 roku- poprostu zakochałem się...gorąco polecam i jeśli będziesz zmieniał to zastanów się nad nim (jeszcze w wersji V6-bajka przez duże B )
Pozdrawiam |
_________________ Robson- Kielce
Mitsubishi Carisma GDI Elegance
-00149/KMM -
 |
|
|
|
 |
Juiceman
Mitsumaniak Murgrabia Juice

Auto: Galant Wagon 2.5 V6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 66 razy Dołączył: 07 Maj 2006 Posty: 8674 Skąd: Wrocław/Ostrzeszów
|
Wysłany: 30-08-2006, 17:29
|
|
|
Kari Stanek powinna byc dumna z samochodu Cari Stanika Kosztorys ogromny. A Japaneze zawalony robota ;( |
|
|
|
 |
stanik
Mitsumaniak

Auto: Volvo S60 2.4i
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Lut 2006 Posty: 1248 Skąd: Legionowo k/Wawy
|
Wysłany: 08-09-2006, 23:02
|
|
|
witam
Dzisiaj po dwóch dniach w warsztacie odebrałem auto po dość sporym serwisie jesiennym. Autko stało dwa dni, ponieważ wybrałem opcje "regeneracji wahaczy" a nie ich wymiany, a że na miejscu tego nie robią, tylko z kimś współpracują to trwało dzień dłużej. W autku wymieniono kompletny rozrząd, paski, paseczki, walki, trybiki i co było do wymiany. Oprócz tego wymieniono klocki hamulcowe. Stare pomimo, że dopiero starły się w połowie, straszniepiszczały i brudziły koła, więc postanowiłem je wymienić na nowe. Teraz mam takie które zakładają w Volvo na pierwszy montaż i jak na razie po przejechaniu 60 km są super Poza tym jak pisałem zregenerowano lewy wahacz z przodu, wymienono drążek kierowniczy prawy (lub jakiś jego element...), oraz łącznik stabilizatora prawy. Poza tym wymienili mi olej + filtry: oleju i powietrza. Filtr paliwa podobno był czysciutki i nie wymagał wymiany.
ogólnie autko jeżdzi jak złoto, nic nie stuka, nic nie puka, cisza totalna. Silniczek pracuje cichutko, tylko mruczy Wszystkie koszty możecie zobaczyć w moim pliku, do którego link był powyżej, ja powiem tylko, że całość kosztowała mnie 1320 PLN co jest dla mnie akceptowalną kwotą.
A w poprzedni weekend przez całą sobote i niedziele rozebrałem autko i robiłem zaprawki, bo ruda zaczęła mi już wychodzić Nawięcej było jej standardowo przy światłach od tablicy rejestracyjnej, ale i na prawym, tylnym błotniku co nie co się pojawiło, troszke przy drzwiach, jak są odboje i przy drzwiach pasażera przy czujniku.
Próbowałem też wyczyścić przednie reflektory, żeby polepszyć ich działanie na zimę (mam wrażenie że szczególnie lewy jest dość brudny i takie "płukanko" polepszyłoby jego działanie. Ale niestety jak się dowiedziałęm na forum, wymaga to zdjęcia zderzaka, więc na razie odpuściłem. Kupie jeszcze chyba tylko sobie wycieraczki szyb nowe i żarówki GT150, ale to może w przyszłym miesiącu.
Pozdrawiam
[DODANE 14.09.2006]
Dzisiaj więc w moim autku pojawiły się nowe wycieraczki. Postanowiłem nie kupowac czegoś mega drogiego, tylko zainwestowałem w polecane przez niektórych, także i na tym forum, wycieraczki MotGum'u. No coż, najwyżej będę 30 PLN w plecy, a przynajmniej będę bogatszy o wiedzę na ich temat. Kilkoro moich znajomych je ma i są zadowoleni. Jak trochę na jesieni pojeżdzę to pewnie dopiszę tutaj swoje uwagi.
A w weekend zebrałem się w sobie i z drucika miedzianego, który poprzez swoją miekkość daje się łatwo kształtować, zrobiłem coś w rodzaju wacika/tamponu i poprzez dziure od żarówki wyczyściłem, ile się dało, przednie reflektory. powiem szczerze, że różnicę na reflektorze, który jest od początku autka widać wyraźnie. Na ścianie, światło z obydwu reflektorów teraz praktycznie się nie różni. A do tej pory różnica była zauważalna. Wacik musiałem na tym reflektorze płukać kilka razy i za każdym razem jak wyjąłem to był czarny. Także jest różnica. teraz dobrze jakby mi ktoś pożyczył na 2 minuty w nocy zarówki GT150 bo chciałbym zobaczyć czy będzie jakaś różnica w stosunku do zwykłych, które mam teraz. Kiedyś założyłem sobie Philipsa Blue Vision i powiem szczerze różnicy nie widziałem. Więc nie chciałbym teraz wtopić 60 PLN...
Pozdrawiam |
_________________ #0175/KMM
Carisma 1.8 SOHC 115KM GLX (Pb +LPG)
SPRZEDANA 30.08.2007
AB RH+
Canon 350D + KIT 18-55mm + Sigma 18-200 OS + Canon 50mm 1.8 |
|
|
|
 |
Beszot [Usunięty]
|
Wysłany: 21-09-2006, 15:51
|
|
|
hej! Ja u siebie wymieniłem reflektory (czyli można je wyjąć i wypłukać - o ile nie szkodzi to lustrzance) bez zdejmowania zderzaka ani nawet grilla. Trzeba działać delikatnie i rozważnie a na pewno się uda.
Daniel |
|
|
|
 |
stanik
Mitsumaniak

Auto: Volvo S60 2.4i
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Lut 2006 Posty: 1248 Skąd: Legionowo k/Wawy
|
Wysłany: 05-11-2006, 18:24
|
|
|
Witam ponownie
Dzisiaj nastąpiła aktualizacja pliku ze spalaniem, które deczko wzrosło. Aktualnie na 300 km mam około 12 litrów na 100 km średnie spalanie. Spowodowane jest to tym, że praktycznie przestałem jeździć do wawy odkąd skończyła mi się szkołą i wakacje, w które też jeździłem częściej do Stolicy. Teraz praktycznie kręcę się tylko po swojej "wsi" i jeden zbiornik gazu (34-36 litrów) starcza mi na prawie 2 tygodnie... Także spalanie wzrosło a miesięczne wydatki zmalały, co nie ukrywam bardzo cieszy . Przez ten wzrost miesięcznego spalania skoczyło też średnie spalanie z całego okresu użytkowania autka, do 10,6 litra. Ostatnio też przegoniłem Cari na benzynie na odcinku prawie 100 km.
Poza tym wypróbowałem już swoje nowe wycieraczki. I jestem zadowolony. Za 30-ci kilka PLN uważam, że warto kupić te wycieraczki z MotGum'u. Nic nie piszczy, nic nie smuży (a jeśli nawet to u tego sprzedawcy z allegro u którego kupiłem w ciągu dwóch tygodni można wymienić), dokładnie tak jak powinno być i nawet jak po zimie będą się nadawały do kosza (na razie nic na to nie wskazuje) to i tak byłą to chyba dobra inwestycja.
A wczoraj po obejrzeniu swoich starych opon zimowych nie stwierdziłem w nich jakiś uszkodzeń więc postanowiłem je jeszcze założyć (biorąc jednocześnie pod uwagę jakie robie teraz przebiegi, w każdej chwili mogę podjechać do wulkanizatora i kupić nowe jak coś się z którąś gumą stanie).
Poza tym bardzo ciężko mi się myśli o zmianie Cari na inne autko. Jej bezawaryjność mnie po prostu powala. No chcąc, nie chcąc Ona, odpukać, nie dostarcza mi żadnych powodów aby ją zmienić. A do tego jak czytam na forum autka, które mi się podoba jak bardzo jest kradzione i użytkownicy jak to wymieniają się pomysłami na lepsze zabezpieczenie to aż gęsiej skórki dostaje. Już miałem takie popularne autko wśród złodziei i drugi raz chyba nie chce. Jakoś ciągłe myślenie o tym czy autko jeszcze stoi przed budynkiem czy nie, nie zachęca mnie do stania się posiadaczek takich czterech kółek. A przy okazji chciałem pozdrowić właściciela (a najlepiej piękną właścicielkę ) czarnego galanta EA5 który zaparkował obok mnie w CH Targówek. Czarny, czarna skóra w środku, felgi ori 17" i do tego lekkie spojlerki (ale nie Avance). Po prostu marzenie
Pozdrawiam |
_________________ #0175/KMM
Carisma 1.8 SOHC 115KM GLX (Pb +LPG)
SPRZEDANA 30.08.2007
AB RH+
Canon 350D + KIT 18-55mm + Sigma 18-200 OS + Canon 50mm 1.8 |
|
|
|
 |
saphire
Mitsumaniak daje wędkę nie rybę

Auto: Laguna Coupe GT
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 162 razy Dołączył: 20 Sie 2006 Posty: 6011 Skąd: Przemyśl
|
Wysłany: 05-11-2006, 19:03
|
|
|
Apropos czyszczenia lamp przednich - pół metra miedzianej rurki fi 8 wyginasz w kształt litery U i jeden koniec obwijasz wacikiem czy płatkiem kosmetycznym i przyklejasz do rurki tasmą malarską na okrętkę (kobitki toto mają w swoich zestawach łazienkowo kosmetycznych w takich długich woreczkach) moczysz to w rozpuszczaliniu do ftalowych ale nie za mocno by nie ściekało i przez zdjęty dekiel i żarówę z obsadką zapychasz dośrodka trzymając za drugi koniec tego U no i bez ściągania klosza elegancko czyścisz sobie szkła, tylko uważaj by nie powyginać tych blaszek-osłonek wewnątrz lampy. Ja tak wyczyściłem swoje zużywając pól litra rozpuszczalnika i pół worka tych płatków i lampy krystaliczne i świecą jak nowe |
_________________ Bartek `saphire` Siębab |
|
|
|
 |
|
|