Małopolskie - Rowerowa Małopolska
mystek - 29-04-2012, 08:50
#Jaca - w takim razie musiałeś spodobać się jakiemuś kolesiowi
Marcin-Krak - 29-04-2012, 18:18
karolgt napisał/a: | był ktoś może dzisiaj na tym rajdzie Kraków-Trzebinia? |
Nie, ale byłem na ostatniej Masie Krytycznej, po dość długiej przerwie.
Padł rekord frekwencji - w trakcie przejazdu doliczono się ok 330rowerzystów
Dziś walczyłem z wiatrem - uciekłem w górki i las - ale tam też wiało i grzało - wyszło 70 km i czuję gdzie są mięśnie które pracują w trakcie podjazdów
No i dorobiłem się już opalenizny rowerowej
jaca71 napisał/a: | Czy ktoś na biało czerwonym rowerze nie jechał Rakowicka około 19:15 w czwartek? Bo mi się ktoś mocno przyglądał, a że był w hełmie i w okularach to nie rozpoznałem |
Między 19 a 20 tamtędy jechałem - ale ja mam trochę inne kolory i raczej bym Cię poznał
jaca71 - 02-05-2012, 06:08
mystek napisał/a: | Panowie. Od rozpoczęcia tego sezonu rowerowego zauważyłem, że mam straszne opory na tylnym kole, tj kiedy się podniesie tylne koło i się nim pokręci lekko, to zrobi kilka obrotów (3-6) i się zatrzymuje. Przed chwilą wróciłem z krótkiego tripa i zaczęło mi coś skrzypieć (podczas jazdy ledwo słyszalne) i kiedy podniesie się koło i się nim obróci, to skrzypi z okolic piasty (ściągnąłem hamulec; koło jest proste). |
I jak tam koło?
Ja wczoraj robiłem gruntowne czyszczenie z kąpielą w benzynie ekstrakcyjnej niektórych elementów. Nie obyło się tez bez rozkręcania przedniej i tylnej piasty. Przód wyraźnie stękał i chodził skokami (ale kręcił się kilkanaście obrotów) - niestety nie jest uszczelniony i jedyne co było w łożysku to piach pomieszany z wodą. Z tyłu lepiej były tylko lekkie opory ale smar utrzymał się tylko po stronie kasety po drugiej były tylko wspomnienia (rozwolnione coś tłusto-brunatne) - mimo uszczelnienia, ale piachu nie było.
Robota łatwa i przyjemna jedynie smar łożyskowy musiałem "pożyczyć" od sąsiada co motory i skutery reanimuje. Tylko jedno co to, że dopiero przy zakładaniu kół pomyślałem ze jestem bo mogłem fotorelacje zrobić dla potomnych, a przynajmniej kolejność cześć na ośce sfotografować.
Przy okazji czyszczenia kasety, dobrze ją sobie obejrzałem - ślady użytkowania są, ale lekkie i równomiernie, ominęły tylko zębatki 11, 28, 32 reszta posiada ślady zęba czasu.
Wniosek jest jeden - rower przelata bez problemów obecny sezon bez większych inwestycji, większych bo myślę o rogach
Rogi tak czy nie? Kierownica gięta 68cm
Jeśli tak to proste czy zakrzywiane?
Jeśli tak to jak w terenie? Czepiają się tam czegoś czy raczej spoko?
mystek - 02-05-2012, 09:50
Koło na razie nie zrobione, czekam na wypłatę. Póki co jeżdżę tak, jak jest. Tyniec zaliczyłem, ale stwierdzam, że 2 tripy w 2 dni (38 i 42km) to dość sporo, przynajmniej jak na moją kondycję .
Na razie szukam jeszcze jakiś wad w rowerze, żeby po wypłacie zrobić już wszystko. Przednie koło mi się lekko pokrzywiło, więc to też się wyrówna.
Marcin-Krak - 02-05-2012, 19:48
Wczoraj zrobiłem 113 km w terenie
Buduję formę przed wyprawą w Bieszczady, które tym razem mam zamiar "zaliczyć" na rowerze
Dziś nie miałem siły nawet patrzyć na rower - ale to trochę przez tą pogodę taką dziś dość dziwną
jaca71 - 06-05-2012, 09:42
Marcin-Krak, A ja na długi weekend umówiłem się z kumplem na jeżdżenie. Klasyczny ojcing. Pobudka koło 6, o 7 w trasę powrót przed południem (raz się spóźniliśmy i była jazda) potem obiad i następnie wycieczka piesza z rodziną.
oczywiście trasy w terenie, najlepszy był piątek bo mokro jak diabli i błoto wciągało - wrzucę zdjęcia rowerów, swoich nie bo wyglądaliśmy jakby nam ktoś w wentylator nasrał Po tych kilku dniach znowu wiem że mam dwie nogi boli wszystko uda łydki i wdało się jakieś naderwanie lub naciągnięcie ścięgna pod kolanem bo boli jak diabli . Trochę na podjazdach tlenu brakuje bo dalej pełnego wdechu nie daję rady zrobić żebra jeszcze bolą a nie chcę jeździć na prochach żeby kontuzji nie powiększyć.
Ze strat - przebita dętka i zmasakrowany nowiutki łańcuch Connex-900. Oczywiście wszystko u kumpla. 4 ogniwa praktycznie połamane, a piąte strzeliło na podjeździe. Na szczęście miał rozkuwacz i spinki w zestawie naprawczym to pojechaliśmy dalej.
I tu dochodzimy do konkluzji - ja serwisuje rower sam, on w zaprzyjaźnionym serwisie, ja wiem co na wycieczce może strzelić i wymieniam zawczasu, on serwisuje jak już się rozsypie.
Marcin-Krak napisał/a: | Buduję formę przed wyprawą w Bieszczady, które tym razem mam zamiar "zaliczyć" na rowerze |
Gdzie i kiedy jedziesz?
Co do budowania formy to się sam na sobie przekonałem, że nie nabite kilometry na koła tylko trasy interwałowe dają najlepsze efekty.
Marcin-Krak - 06-05-2012, 19:00
jaca71 napisał/a: | I tu dochodzimy do konkluzji - ja serwisuje rower sam, on w zaprzyjaźnionym serwisie, ja wiem co na wycieczce może strzelić i wymieniam zawczasu, on serwisuje jak już się rozsypie. |
Zaprzyjaźniony serwis - nie znaczy dobry serwis
Ja niestety nie posiadam specjalnych zdolności do dłubania czy to przy aucie czy przy rowerze. Jedynie dętkę zmienić, łańcuch wyczyścić i tyle
Dlatego jestem zdany na serwis, ale wiem, że macherzy są prawie tacy jak Leszek - można im zaufać
jaca71 napisał/a: | Gdzie i kiedy jedziesz? |
Zapewne Polańczyk. Muszę jednak zrobić rozeznanie jak i gdzie są fajne szlaki do rowerowania. Nigdy nie byłem tam rowerem, zazwyczaj krótko z buta, albo objazd autem małej i dużej pętli Jakieś propozycje?
jaca71 napisał/a: | Co do budowania formy to się sam na sobie przekonałem, że nie nabite kilometry na koła tylko trasy interwałowe dają najlepsze efekty. |
Dokładnie to robię Ale że się dobrze jechało tego dnia, to wyszedł z tego i interwał i niezły dystans - choć w pewnym momencie czułem brak mocy wynikający z upału.
jaca71 - 06-05-2012, 19:36
Marcin-Krak napisał/a: | Dokładnie to robię Ale że się dobrze jechało tego dnia, to wyszedł z tego i interwał i niezły dystans - choć w pewnym momencie czułem brak mocy wynikający z upału. |
Znaczy z odwodnienia i braku węgla?
Marcin-Krak napisał/a: | Zapewne Polańczyk. Muszę jednak zrobić rozeznanie jak i gdzie są fajne szlaki do rowerowania. Nigdy nie byłem tam rowerem, zazwyczaj krótko z buta, albo objazd autem małej i dużej pętli Jakieś propozycje? |
Ten z którym jeździłem był w Bieszczadach rowerem - mogę dopytać gdzie jeździli.
Ja tez przeszedłem wzdłuż Bieszczady z buta - do samego końca Polski (Sianki z grobem hrabiny włącznie) a rowerem nigdy biorąc pod uwagę że jeżdżę od roku to nie dziwne...
[ Dodano: 06-05-2012, 19:39 ]
Marcin-Krak napisał/a: | Dlatego jestem zdany na serwis, ale wiem, że macherzy są prawie tacy jak Leszek - można im zaufać |
To nawet nie chodzi że oni patałachy, ale jak sam rozkręcasz i regulujesz to wiesz czy część poleci czy jest szansa jeszcze pojeździć. A jak masz serwis co jakiś czas to można tego nie zobaczyć.
Z robotami przy samochodzie czy rowerze jest ten problem że w rękawiczkach nie potrafię a bez mam przez kilka dni czarno za pazurami Zawsze sobie obiecuje że kupie paczka silikonowych rękawiczek medycznych w aptece i wypróbuję, może dadzą radę
Marcin-Krak - 06-05-2012, 19:40
jaca71 napisał/a: | Znaczy z odwodnienia i braku węgla? |
Na to wychodzi.
jaca71 napisał/a: | Ten z którym jeździłem był w Bieszczadach rowerem - mogę dopytać gdzie jeździli. |
Możesz popytać - będę wdzięczny
jaca71 - 07-05-2012, 19:00
Marcin-Krak napisał/a: | Możesz popytać - będę wdzięczny |
Jutro będę do niego dzwonił to coś pewnie podpowie.
A tutaj obiecane zdjęcia roweru:
https://picasaweb.google.com/lh/photo/-SkInz3AWoEvEeyvAlV6F9MTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/UBXgujTWVDNtKN5nh0kyltMTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/lOlWRntC9AGue7sfpXB5X9MTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink
mystek - 07-05-2012, 19:52
Majstry, są chlapacze rowerowe, które można zamontować/zdemontować w 3 sekundy (takie powiedzmy na zacisk, lub na zaczep)? Czyli przykładowo śpieszę się do pracy, patrzę za okno - o w mordę, pada deszcz! No to fru do piwnicy z chlapaczami w ręku, przypinam je do mocowania i jadę? Czy wszystkie są po prostu przykręcane i bez śrubokręta i 5-10 minut wolnego czasu się nie obejdzie?
Stwierdziłem po dzisiejszym mokrym poranku, że muszę mieć chlapacz tylny, bo z deczka się pobrudziłem pędząc do pracy
Tomek - 07-05-2012, 19:56
są
miałem takie z 10 lat temu
samo mocowanie chlapacza jest przykręcone do ramy/widelca śrubą, np. M6
a chlapacz wsuwany
montaż/demontaż dosłownie 10 sekund
jaca71 - 07-05-2012, 20:07
mystek, Na przód nie zakładaj błotniaka tylko takie coś jak decha z plastiku pod dolna rurę - woda i błoto nie walą w twarz.
Na tył jak wspomniał tomek84 są błotniaki mocowane do rury podsiodłowej i zatrzaskiwane ale ja takich nie polecam. lepiej kupić właśnie taki na rurę podsiodłową z zawiasem skręcanym śrubą. tyle że śrubę a właściwie nakrętkę wymień na nakrętkę z motylkiem.
Ale po co chcesz demontować błotniki? jak już założysz to załóż porządne coby nie klekotały w terenie i jeźdź z nimi cały czas
Mnie od błotników odstrasza klekotanie i hałasowanie. W robocie mam prysznic to mi błoto nie straszne
mystek - 07-05-2012, 21:09
#Jaca - tylko i wyłącznie ze względów estetycznych chciałbym je demontować, po prostu dobry "góral" to dla mnie taki clean-look bez chlapaczy właśnie. Jedynie je potrzebuję na dojazdy do pracy, a w zasadzie to ten jeden, bo na twarz mi w sumie nic nie leci, ani na nogi, jedynie właśnie na plecy.
jaca71 - 15-05-2012, 11:17
I stało się, całkowicie przesiadłem się na rower. Co mogę napisać o efektach? Po 3 tygodniach pedałowania 2x22,750km do pracy i z powrotem (plus wycieczki) ubyło kolejne 4kg górki na trasie z pracy do domu nie straszą, jadę tak jak po płaskim tylko zamiast 28km/h mam 11 na liczniku
A najfajniejsze uczucie jest w terenie kiedy czuję, że to nie ja ograniczam rower tylko rower mnie Już chyba wiem po co ludzie kupują fulle bo doszedłem do momentu, w którym chciałbym i mógłbym kręcić szybciej ale nie da się bo trzeba się zajmować wybieraniem terenu
|
|
|