 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Shogun, dawniej Pajero a gdzieniegdzie Montero |
Autor |
Wiadomość |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 13-06-2025, 12:13
|
|
|
A za pomysły dziękuję
Z pewnością sprawdzę |
_________________
 |
|
|
|
 |
jacek11
Mitsumaniak Yatsu~eku
Auto: EA2W Żółwik, Outlander CW8W
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 122 razy Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 11160 Skąd: Radomsko
|
Wysłany: 14-06-2025, 00:09
|
|
|
Nie wiem czy kolejność odpowietrzania ma znaczenie. Moim zdaniem nie ma żadnego.
Cieszę się natomiast, że w końcu zabrałeś się za ten temat. Obserwuj pylenie na felgach. Nierównomierne zużycie klocków na jednej osi, to oznaka złej pracy prowadnic zacisków, lub zapowietrzenia jednego z nich. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Hugo
Mitsumaniak srebrny szatan

Auto: EA5A Avance '01 & SS 1,6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 521 razy Dołączył: 06 Sie 2006 Posty: 21947 Skąd: Wolsztyn
|
Wysłany: 14-06-2025, 12:36
|
|
|
Masz kiepską opalarkę, dobra opalarka ma kilka prędkości i grzeje nawet do 600 st. C. Wtedy odpowietrznik na pewno puści, nie musi być czerwony. |
|
|
|
 |
Krzyzak
moderator mitsumaniak uczestnik I Zlotu MM

Auto: E32, CR29, 5F, DCJ, 7N, Y2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 645 razy Dołączył: 28 Kwi 2005 Posty: 24315 Skąd: był Malbork, teraz Gdańsk
|
Wysłany: 14-06-2025, 21:48
|
|
|
jacek11 napisał/a: | Nie wiem czy kolejność odpowietrzania ma znaczenie. | Czytając serwisówki jest pokazana, zatem może mieć znaczenie. Osobiście - biorąc pod uwagę, że hamulce są dwuobwodowe - zaczynam od koła, które jest najdalej od pompy hamulcowej, często jest to prawy tył, potem drugie koło tego samego obwodu czyli lewy przód, lewy tył i prawy przód na końcu. Jeszcze nigdy nie przelałem więcej niż litr przez układ. |
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 16-06-2025, 11:26
|
|
|
Weekendowa impreza była średnia.
Oczekiwałem o wielę więcej a było tak właściwie prawie że pusto.
28/29 czerwca wybieram się odrobinę dalej na większą imprezę gdzie są też trasy offroadowe (dwie do wyboru).
Z jedną Shogun powinien sobie poradzić nawet bez zapinania blokady, natomiast druga wygląda jak jest tylko dla aut ze snorkelem oraz MT'kami.
Żonie bardzo ale to bardzo do gustu przypadła ta przyczepa kempingowa:
https://decampcaravan.com/en/caravan-decamp-x3/
Głównie ze względu że jest w środku prysznic, toaleta, mała kuchnia, ale też że można poruszać się na stojąco, jest gdzie pracować bo jest stolik, oraz że pomimo że było mocno słonecznie to w środku było przyjemnie chłodno. No i głównie rozmiar, że nie ciągniemy 8 metrowej krowy.
Mi natomiast nie spodobało się, że i tak musiałbym kombinować z dodatkowymi uprawnieniami.
A najbardziej nie podoba mi się cena. 35 000 euro za "bazę" to dla mnie jest cena nie do przełknięcia.
A chyba najbardziej zniesmaczony byłem kiedy znalazłem jakie marże nałozyli na akcesoria.
Dodatkowa zapinka na hak. Cena na amazonie: 1300 zł, cena u nich (a cwaniaki.... wczoraj na stronie mieli dokładnie podane co zakładają a dzisiaj już tego nie ma) - 5000 zł.
Albo - markiza. Cena na stronie producenta - 3000 zł. Cena u nich - 10 000 zł.
No sorry. Ja rozumiem że można dorzucić odrobinę za to że wiesz co założyć, jak zamontować i że zamontujesz, ale jak jest taka przebitka na akcesoriach, to nie chcę wiedzieć ile przepłacam za tą przyczepę (i czy nie lepiej nawet pojechać do Chin i sobie przywieźć bazę i samemu rozbudować).
Poprzednio patrzyliśmy na ofertę przyczep kempingowych marki Opus
https://www.opuscamper.co.uk/
I chyba dzień przed wyjazdem do salonu (gdzie mieliśmy naszykowanego jednego specjalnie dla nas) odpuściliśmy uznając że nasz obecny zestaw do kempingu sprawdza nam się doskonale.
A tak poza tym.
Odwiedziłem stoisko z produktami marki Terrafirma.
Kupiłem sobie dwie metalowe szekle i martwię się czy rozmiar będzie pasował (będę wiedział dzisiaj) do mojego stalowego zderzaka bo mam wrażenie że oczka na zderzak mam mniejsze niż sworzeń szekli.
Sprawiłem sobie też pas do drzewa a żona była na tyle kochana że kupiła mi (pozwoliła mi kupić) w końcu wyciągarkę.
Ta jest już nadana kurierem ale niestety nie zobaczę jej dopóki nie wymyślę jak ją do siebie przesłać.
Na razie idzie paczką do rodziny a jak będę próbował dogadać się z polem namiotowym we Francji czy mogę ją sobie przesłać kurierem z PL do FR.
Zdjęcie ze strony sklepu
Najtańsza, nowa, 13 000 lbs z liną syntetyczną.
Czemu kupiona w Polsce?
A temu że najtańsze co znalazłem u siebie to minimum 2100 zł.
Niby mała różnica, ale biorę pod uwagę że ona będzie u mnie na "wszelki wypadek" i zapewne będzie używana może raz do roku.
(czytając instrukcję to już wiem żeby raz na 3 miesiące rozwinąć linę i zwinąć).
Na imprezie pooglądałem głównie z daleka trochę sprzetów.
Ogólnie powiem, że było nudno i... drogo.
Akcesoria były w takich cenach że naprawdę się zastanawiam jak kupić dom w którym mieszkamy, rozbudować garaż i jak wstawić jakieś maszyny jak prasy, giętarki i robić wszystko samemu (choć, samo robienie uchwytów do trapów wyeksponowało że często samemu znaczy drożej). |
_________________
 |
|
|
|
 |
Marcino
Mitsumaniak Góral niskopienny

Auto: Galant 2.5 V6 97r
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 68 razy Dołączył: 02 Cze 2005 Posty: 10710 Skąd: okolice Tczewa
|
Wysłany: 18-06-2025, 10:06
|
|
|
edmunek napisał/a: | kcesoria były w takich cenach że naprawdę się zastanawiam jak kupić dom w którym mieszkamy, rozbudować garaż i jak wstawić jakieś maszyny jak prasy, giętarki i robić wszystko samemu (choć, samo robienie uchwytów do trapów wyeksponowało że często samemu znaczy drożej). |
Trzeba znaleść raczej dobre żrodło zakupów bo samemu się zajedziesz, i jednostkowa produkcja jest czesto nieopłacalna. Wiem trochę jak to jest, bo buduje campervana i wszytkie akcesoria z nazwą "camper" są 3x droższe. |
_________________ 2019 - ... - VW Tiguan II 18r 2.0 TDI 110kw
2006- .... - Galant 2.5 V6 97r + LPG Stag
był - 2011 - 2019 - Pug 307sw
była -2004-2006 - Carisma 1.8 GDI 98r
był -1997-2005 - Fiat 126p 1978r
"A omijając to całe rozmyślanie, to prawda jest taka że do codziennego auta najlepszy jest silnik z jak największym momentem dostępnym z niskich obrotów
Czyli w tym przypadku 6a13 " by tomchuck
 |
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 18-06-2025, 17:21
|
|
|
Dokładnie tak jak mówisz.
Podobnie jest w innych branżach.
Sam swoim klientom tłumaczę żeby kupili porządne ale nie szukali pod nazwą "to i to" bo zapłacą 2x więcej za dokładnie to samo
(tylko w innym opakowaniu).
O ile cieszy że jak wpadł kaszel i grypa i świat stanał w miejscu, to boom na "pracę z domu"/camperowanie/van-life wyskoczył poza skalę
co i mocno rozwinęło branżę (bo pojawiło się naprawdę sporo świetnych rozwiązań, produktów, udoskonaleń),
tak niestety boom się skończył a ceny dalej szybują tak że odnoszę wrażenie
że z dnia na dzień zmienił się kurs wymiany przynajmniej o 10%
Ale... o ile nie są to całkowicie nowe "produkty" tak też można zauwazyć jak sporo jest na rynku wtórnym.
Jak ludzie rzucili się na roof-tenty tak nie ma tygodnia żeby ktoś widząc bagażnik na moim Shogunie (bo jest drabinka)
nie wspomniał "a ty to nie masz namiotu dachowego?".
Najlepsze że większość z nich nie rozumie że nie trzeba mieć bagażnika czy drabinki
i że namiot dachowy przychodzi do montażu po prostu na relingi.
Tak jak każdy inny bagażnik dachowy czy box (trumna).
Namioty dachowe się pojawiły, firmy się prześcigały żeby przyciągnąć klienta a ja na drogach widzę np. Mini Coppera
czy Forda Fiestę z namiotem dachowym.
W środku miasta. Od wielu tygodni. To nie jest tak że te auta na chwilę wjechały do centrum miast (np. Warszawy).
Nie.. te auta mają te namioty zamocowane i tak ludzie jeżdżą do biura, do domu i do Tesco na zakupy.
Co przychodzi do głowy?
Że nie mają gdzie tego trzymać, nie chce im się ściągać to jeżdżą.
A osobna sprawa że nie mogę pojąć montowania takiego namiotu na tak małe auto lub auto o tak niskiej mocy.
Na trasie się męczysz, w górach/wśród natury się męczysz, na zakrętach musisz bardziej uważać
bo środek ciężkości nagle jest na poziomie uszu.
Spalanie wzrosło, mocy brak, no ale jest namiot na dachu.
Z jednej strony - nie moja broszka, nie moje sprawy.
Z drugiej strony odnoszę wrażenie że to bardziej produkt na pokaz niż do użytku.
Jedziesz pod namiot? To przydałoby się zadaszenie, krzesłka, grill, drewno, palnik, jakieś światełka, zbiornik na wodę i tysiące innych akcesoriów które zabierasz jak wypadasz na weekend czy na urlop (oczywiście lista jest różna w zależności
kto jak podróżuje i dokąd i jakie ma wymagania i gdzie się zatrzymuje).
I wiem że sam namiot to tylko "kropla" w morzu.
Mógłbym pokazać jak wyglądał mój Focus MK2 hatchback jak pojechaliśmy na 2 tygodnie do Szkocji.
Wtedy mieliśmy dwuosobowy namiot stylu "tunel" i wiem jak było niewygodnie żeby z małego bagażnika coś wytargać na poboczu jak chcieliśmy chociaż na chwilę usiąść z widokiem na góry i napić sie herbaty
(stolik, krzesełka, miska dla psa, woda dla psa, jedzenie dla psa, coś na ząb dla nas, herbatka, czajnik, kubki, worki na śmieci itp itd).
A później? Później przesiadka w kombi i myśleliśmy że "no teraz to mamy miejsca"
póki nie pojechaliśmy na południe Francji (wiele razy) i szybko doszedł box na dach.
I?
I też myślałem że "jak myśmy się mieścili tylko z bagażnikiem za siedzeniami".
Przesiadając się na Shoguna jak spojrzałem jaka jest kubatura załadunkowa to też myślałem że "no jak nic, nie trzeba będzie boxa"
a do Polski czy południe Francji to butelki wina w drodze powrotnej upychaliśmy już prawie że pod siedzeniami.
Tak tak.. wiem.. można iść w minimalizm i wszystko się zmieści i jeszcze miejsca zostanie, tyle że człowiek staje się wygodny.
I na podstawie tego, nie wiem czy czasami po prostu nie współczuję tym co w Fieście montują namiot na dachu.
Bo może.. może nic nie biorą ze sobą?
Tylko potrzebują namiot i poduszkę i śpiwór a nocleg jest na parkingu obok McDonalnda więc rano jest i kawa i bułeczka z jajkiem?
Kto wie...
Ehh.. niepotrzebnie się rozpisałem.
Tak czy inaczej, o ile przyczepa była super super i w ogóle "odhacza" wszystkie ptaszki z długiej listy wymagań
(czyli jest to idealny dla nas produkt) tak niestety nie jestem na tym poziomie finansowym swojego życia żeby wydać 40 czy 50k euro.
No nie...
Mimo że mógłbym teoretycznie zapłacić gotówką to nie... jest to raczej produkt którym plasuję się na tej samej półce
co zegarek na rękę za 12 000 zł czy wyjście do restauracji gdzie za kieliszek wina należałoby zapłacić 1500 zł.
Nie że mnie "nie stać", no ale ja chyba żyję na innym przychodzie czy w innej rzeczywistości.
Natomiast, kończąc, jak napomniałem, o ile masz zbędne pieniądze i nie masz ani ochoty przebierać w przyczepach, jak je wykonać, wykończyć, doposażyć, to taki zakup może być rozwiązaniem problemu.
P.S. A już zupełnie osobną sprawą jest że ja nie potrzebuję namiotu dachowego bo nie pasuje do naszego stylu życia.
Nie będe w środku nocy znosił psa po drabince myśląc czy ten czwarty kieliszek wina czasami wciąż nie przelewa się w błędniku moich uszu i czy nie spadnę wraz z tym psem prostu na twarz.
Nie mówiąc nawet, że namioty dachowe (o czym zazwyczaj influcencerzy/youtuberzy nie wspominają bo ich zakup zawsze jest idealny) przez to jak są "wysoko" nad ziemią tak łapią każdy delikatny ruch powietrza.
Więc zazwyczaj jest tak, że dla osób które nie są przyzwyczajone do namiotowania może zakończyć się nieprzespanymi nocami.
(bo ścianki po prostu łopoczą).
A możecie mi wierzyć lub nie, w środku nocy, z dala od miast, to nawet małe szmery słychać o wiele lepiej jak się siedzi pod namiotem.
(bo nie ma wszędobylskiego hałasu/szumu cywilizacji).
Tak więc tyle ode mnie na dzisiaj
Jadę do domu sprzątać garaż i jak starczy czasu to i zapsikać Shoguna od spodu (konsweracja) |
_________________
 |
|
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 30-06-2025, 14:54
|
|
|
Dalej nie zapsikałem Shoguna
Niby planuję to na dzisiaj, ale dzisiaj w UK jest apokalipsa bo będzie 32'C w cieniu.
Przy angielskiej wilgotności oznacza to że będzie bardzo, ale to bardzo ciepło (weźcie też pod uwagę, że anglia z natury nie jest przyzwyczajona do takich temperatur więc ani domy, ani miasta nie są zbytnio przygotowane na takie upały).
W weekend wybrałem się na "większą" imprezę offroadową.
W prospektach były dwie offroadowe trasy do wyboru (mocno wyboiście w lesie i lekkim błocie, oraz trasa przez rzeki, jeziora i głęboką nieckę z błotem).
Niby było że trudne problemy będzie można omijać więc napaliłem się że pojadę sobie tą "łatwiejszą" trasą bez przejazdów przez jeziorka, szkoda tylko że nie doczytałem że impreza jest w sobotę i w niedzielę a ta łatwiejsza trasa jest otwarta tylko w piątek.
Dodatkowo, za kilka tygodni wyjazd na urlop i dosłownie przed chwilą zarezerwowałem LeShuttle (dawna nazwa: Eurotunnel). Sporo bałaganu bo w ten dzień kiedy chcieliśmy jechać to nie dość że pokończyły się miejsca, tak ceny poszybowały mocno w górę że oscylowały gdzieś przy 2500-3000 zł.
Na szczęście dzisiaj przeniosłem urlop, kupiłem bilet (jedyne 1870 zł) i pozostaje tylko dzisiaj zarezewować pole namiotowe (jakieś 600 euro) oraz wybrać się do weterynarza po jednorazowe zaświadczenie weterynaryjne że nasz pies może wjechać do Europy z tego kraju trzeciego świata (papiery są jednorazowe i kosztują tylko 600 zł).
Co do papierów, dawniej był to paszport, potem przyszedł brexit i od tamtej pory płacimy po 600 zł za papier dla psa.
W planach mieliśmy że wyrobimy psu paszport w Polsce i na europejskim paszporcie były odprawiane podczas podróży (jako niby pies z Polski) ale jakoś nam się nie udało tego zorganizować.
Są jakieś plotki że od października wracają paszporty, ale jak to będzie wyglądało to nikt jeszcze nie wie.
A wspominam o urlopie tylko dlatego że ja z chęcią bym pomęczył Shoguina, tyle że może nie przed urlopem. Na urlop pojedziemy sobie spokojnie, bez nerwów, a nie pojadę na offroad, potem na urlopie coś wyjdzie i będzie w głowie ciągle "a ciekawe czy to przez ten offroad".
Tak więc na imprezę pojechaliśmy tylko jako obserwujący.
Na parkingu akurat się trafiło że zatrzymałem się przy innym Shogunie.
Gadałem z właścicielem przez chwilę. Mówił że miał lift i udało mu się wstawić 32".
Ale... jakiś zakręcony gościu coś mówił, że "niełatwo było wszystko skompletować żeby go zliftować".
A mi się pod auto nie chciało zaglądać czy to zrobił "poprawnie" czy na podkładkach.
Ale... będę musiał się zastanowić czy przy 2" lifcie to czy wejdą koła 33".
Ja to niby sobie wyliczałem jak to będzie fajnie, a czy wejdzie? Tego nie wiem.
Chyba czas wziąć miarkę i sprawdzić, choć ile będzie przy skręcie to ciężko ocenić.
Warto by było wybrać się na jakąś imprezę i od kogoś na chwilę pożyczyć 33" do przymiarki.
Zostawiłem autko z uchylonym szyberdachem. Było to niestety błędem o którym dowiedziałem się później gdyż cały kurz z dirt tracka leciał akurat na parking.
Oprócz całego tyłu auta w piachu (dalej czeka na czyszczenie) tak sobotnie popołudnie spędziłem na dokładnym czyszczeniu środka.
A sporo tego kurzu leciało:
https://youtu.be/Z6RPzJRan9g
Aby za bardzo nie męczyć rodziny (pies ciągnął wszędzie do cienia a żona miała kwaśną minę) tak zwiedziłem może połowę targów.
Kilka fotek:
20 minutowy spacer zabrał nas na obserwowanie zmagań w błocie.
https://youtu.be/TeSbRYHhY34
A tak wyglądały niektóre auta wyciągnięte i oczekujące aż "ostygną".
Nie jest to żaden poziom polskich rajdów więc proszę nie nastawiać na żadne upalanie.
Świat offroadu w UK niestety jest całkowicie inny.
Brak rajdów czy upalania.
Jak chcesz upalać to zazwyczaj są opuszczone kamieniołomy i tam znajdziesz pojazdy często bez przeglądów, bez ubezpieczenia, przywioezione (nie zawsze) na lawecie i młodzi/patologia zazwyczaj rozwala te auta już do końca i zostawia wraki/części/butelki po olejach w krzakach.
Niestety pomimo że jest wiele grup offroadowych które "jeżdżą" po tzw. green lane'ach (zazwyczaj są to dróżki używane przez rolników) i dbają o dobre imię, to patrząc na przegląd odwiedzających targo offroadowe w UK odnoszę wrażenie że przynajmniej 30% odwiedzających to takie "redneck'i" w złego tego słowa znaczeniu. Piwo w rękę, koszulka gdzieś zgubiona w krzakach i "a czemu tak drogo".
Ja się nie dziwię że jak wchodzę na stoisko jako klient to nie jestem traktowany jak człowiek tylko sprzedawcy też mają dość
Niby tylko jakieś 30% ale ja po dwóch godzinach miałem dość tej angielskiej klasy średniej która (porównując do Polski) zawsze wygląda jak u nas klasa niższa (jeszcze nie kompletna patologia ale jednak czuć ten klimat pominiętych lat systemu edukacji oraz społecznej izolacji z dala od cywilizacji.
No ale ok. Dość psioczenia
Sprawiłem sobie breaker bar (1/2" - 30" czyli jakieś 77 cm) bo moje krótsze często powodują że mi za bardzo żyły wychodzą a nie wszędzie wejdzie udarowym.
Z Chin też przyszła paczka i Shogun dostał mały prezent w postaci Throttle controllera:
Na koniec "relacji" z targów tak fotka jednego z aut "serwisowych"
Aż się cieszyłem na widok Shoguna
I to jeszce na felgach z SWB Barbarian
(zaznaczam że Shoguny są popularne na wyspach ale zazwyczaj są na farmach/wsiach i że na autostradach/miastach zazwyczaj zobaczycie od groma LandRoverów a nie Mitsuibishi)
A wczoraj zamiast odpoczywać tak już o piątej rano wyruszyliśmy (zdecydowanie za daleko bo się paliwo nie chciało zwrócić) na pchli targ / targ staroci i wyprzedaliśmy pół garażu pierdół których nie mieliśmy nawet świadomości istnienia:
Czy się opłacało? Niekoniecznie. Przywieźliśmy może z 500 zł.
Oczywiście wróciłem do domu zgrzytając zębami wiedząc że jedna babka ukradła kilka rzeczy (a zorientowałem się jak już zniknęła z pola widzenia) więc wiecie... niesmak pozostał
Jedyne co cieszy to ze kilka pudeł znikneło a ja jednocześnie sobie uświadomiłem ile wydaliśmy pieniędzy na rzeczy które do niczego nie były nam potrzebne.
A już chyba najbardziej uderza fakt, jak człowiek sobie uzmysłowi ten konsumpcyjny styl życia który nas tak bardzo niszczy.
Skąd takie myśli?
Żona pracowała w firmie gdzie co kilka miesięcy była wewnętrzna wyprzedaż produktów.
Kupowali tzw. "boxy" czyli wielkie kartony które ledwo wchodziły do kombi.
Takie pudła były wypełnione towarem który nie schodził, zalegał albo kończyła się na to "moda".
My z 200 kg takich rzeczy rozdaliśmy dzieciom w Polsce jako prezenty (całe pudła).
Oczywiście dzieci się cieszyły bo sporo prezentów.
A metka na produktach wskazywała że byle "gówno" normalnie w sklepie na półce było sprzedawane za np. 50 czy 70 zł.
I to nie jest tak, że my rodzinie rozdawaliśmy produkty uszkodzone czy "drugiego sortu".
Nie.. sklepy w UK czy całej Europie są zaopatrzane w produkty które są popularne np. tylko przez tydzień po czym na magazyn dziennie wjeżdża po 5-15 kontenerów towaru.
To idzie co centrów dystrybycjnych i zaopatrza sklepy.
Na dzień dzisiejszy tych sklepów jest około 3000.
Występują tez w Polsce.
I?
I nie dość że widzisz ten "przemiał" gdzie towar nie ma tak właściwie żadnej wartości oprócz takiej, za jaką ktoś coś kupuje w sklepie (czyż nie?)
A potem na takim pchlim targu widzę jak mamy kilka kartonów (tysiące produktów) tej firmy i wyprzedajemy to za tzw: złotówkę i nikt tego nie chce i jeszce się ludzie targują że "wezmą" ale jak dam im 50 groszy zniżki
(osobna sprawa że niektórzy uważają że targowanie się to świetny sport i że należy się targować bo inaczej to ujma dla transakcji).
A już pominę też kwestię, że na koniec uznaliśmy z żoną że jak niektóre rzeczy się nie sprzedały, to idą w worki i to wszystko idzie do śmieci.
Dopiero jak człowiek się tego wyzbywa, to doznaje oświecenia ile tego nakupił przez lata i jaką to właściwie miało wartość.
(gdzieś w Wielkopolsce, u rodziny na strychu, leżą nasze polskie meble z Ikei czy kartony sprzętu komputerowego, RTV itp... biorąc pod uwagę że to leży tam xx lat to również szokujące jest jak człowiek sobie uzmysłowi ile w to poszło pieniędzy... i że teraz to leży i zapewne pójdzie na podpałkę do ogniska a sprzęt RTV z racji wieku trzeba będzie zutylizować).
Pomijam ile mam książek na Kindle'u odnośnie minimalistycznego stylu życia i że boję się nawet tych książek zaczynać.
edit:
edmunek napisał/a: | Wracając do Shoguna. Lista rzeczy do zrobienia niestety się trochę powiększyła, ale cieszy że nareszcie wieczorem jest jasno (i cieplej) więc jak nic będę walczył.
I tak na liście jest:
* wymiana skraplacza klimatyzacji
* nałożyć kit na połamany zderzak, papierem ściernym wyrównać i przygotować pod malowanie (sprayem)
* metalowy zderzak (który leży w garażu) zabezpieczyć przed korozją. mam ocynk w sprayu
* 18" felgi wyszorować z brudu. nawet kupiłem 5 litrów płynu do felg oraz komplet szczotek z adapterem do wkrętarki bo leniwy jestem i nie chce mi się ręcznie (podobno Meguiars Ultimate Compound też robi dobrą robotę)
* te same felgi ponaprawiać tam gdzie są jakieś małe odpryski
* 20" felgi które obecnie jeżdża na aucie, jedną muszę zabrać na naprawę (bo jest wgięta, choć nie czuć tego podczas jazdy) i odmalowanie
* uchwyty wieszaków do tłumika do wymiany
* zdjąć osłonę pod silnikiem i znaleźć i usztywnić któregoś heat-shield'a bo pamiętam że tak brzęczy już ponad rok
* wypolerować reflektory z przodu bo są porysowane oraz niestety nie wszędzie dobrze się przyjął UV Protector
* dołożyć kierunkowskazy do tylnych górnych lamp (bo Shoguny mają kierunki tylko w lampach w zderzakach, gdzie Pajero takich lamp w zderzaku nie posiada)
* ze względu na to jak jest odpływ z szyberdachu, tak woda płynie na przedni uchwyt bocznych progów.
Niestety - chrumka i to chrumka coraz mocniej bo ciągła ekspozycja na wodę sprawia, że ten przedni uchwyt rozpada się od rdzy. ChatGPT podpowiada żeby spawać póki coś tam jeszcze jest. Sam natomiast nie widzę jak się do tego zabrać i martwię się że będzie 1000 zł wydatku aby kupić nowe progi
* na przeglądzie wyszło że gdzieś są zmęczone przewody paliwowe
* tylny zacisk musi mi się blokować bo po myciu felg, ta z tyłu po prawej nawet po krótkiej przejażdżce robi się czarna. jak nic jest to zapieczony zacisk. kupiłem tylne klocki oraz piny/ślizgi do zacisku. przeraża mnie myśl żeby odkręcać zacisk i próbowac go odnawiać. A dlaczego przeraża? Bo jestem 100% pewien że odpowietrzniki do przewodów hamulcowych są zapieczone na amen.
* obeicałem sobie również zmienić płyn hamulcowy. ten co mam obecnie jak nic ma wiele lat, sporo wody i stąd zapiekają się zaciski |
Muszę przyznać że szczęśliwy jestem że większość "odhaczona".
skraplacz klimatyzacji wymieniony, klima nabita, działa
kit na zderzak położony, na razie na odwal się odmalowałem zderzak, z daleka nie widać że był połamany. oczywiście z bliska widać kiepską pracę amatorskiego malarza fantasty.
metalowy zderzak - największe części zamalowane ocynkiem w sprayu. po xx tygodniach na razie wygląda dalej jak nowy. w planach mam odmalowanie małych części.
chyba w przyszłym tygodniu w Lidlu jest sztaluga z Parkside'a... miałem sobie kupić ale chyba czas przestać kupować rzeczy które potem zalegają w szafie/pudłach/garażu
18" felgi wyszorowałem ale chyba zupełnie niepotrzebnie bo zakład wycenił mi pełną regenerację wszystkich czterech na jakieś 1000 zł.
Więc jak uzbieram grosiki na opony i wymyślę jak rozwiązać problem że koło zapasowe będzie dalej 30" gdzie w auto wstawiam koła większe, tak wtedy też będę myślał nad odnowieniem felg.
20" felga była oddana do naprawy więc jest sprawna i działa
wymieniłem obydwa uchwyty wieszaków do tłumika
ponieważ znowu mi coś brzęczało pod spodem tak znalazłem że w rezonans wpadała osłona (ta ostatnia) dyfra/skrzyni. wstawiłem tulejki, dodałem śrubki (niestety nie ten sam rozmiar co oryginalne więc aby odkręcić osłonę potrzeba dwóch różnych nasadek).
Szkoda... bo oryginalne są chyba M10 a moje narzędzie do wstawiania nitów przyjmuje maksymalnie M8.
reflektórów nie ruszałem
kierunkowskazów wciąż nie zrobiłem. z jednej strony cała wiązka (że ja nie będę się musiał bawić w piny) na aliexpress (jedna) to jakieś 60 zł, z drugiej strony widziałem że mają całe tylne lampy za chyba 200 zł (już z kierunkami). a osobna sprawa że kupiłem pełno oprawek, żarówek, mam wtyczki/piny więc jedyne co muszę zrobić to wywiercić otwory. Dalej nie wiem jak bo należy zrobić otwór i wyciąć "płatki" na uszy od odprawki żeby się o coś zablokowała.
Tu brakuje mi wyobraźni twórczej. Nie wiem czy tego nie przełożę na te dni gdzie będzie brzydka pogoda i zaszyję się w garażu. Na razie należy korzystać że jest sucho i ciepło
Progów bocznych dalej nie rozwiązałem
Do przewodów paliwowych nie zajrzałem. Może oddam to mechanikowo.
Odpowietrzniki w zaciskach zmienione. Płyn hamulcowy zmieniony. Nowe klocki i ślizgi wpadły na tył.
Do listy dochodzi teraz kwestia stukających tulejek wahaczy.
niestety tulejki są w stanie agonalnym.
Oglądałem na necie jak można z pręta/rurek zrobić system żeby wypchnąć stare tulejki.
Czy się to opłaca? Nie wiem. Ludzie na FB są "bogaci" to wrzucają zdjęcia że po prostu zmienili wahacze. A mi trochę szkoda 500 zł na dwa górne wahacze, mając świadomość że tuleje w dolnych nie są wcale w lepszym stanie.
A tak zupełnie na koniec.
Przepuściłem przez ChataGPT wszystkie opcje co do kół/opon po lifcie.
No i okazuje się, że mój pomysł 275/70/18 jest pomysłem głupim.
Nie żeby ChatGPT mi tak powiedział, ale...
podobno aby wstawić 33" to będzie obcieranie i najlepiej jakbym nie pchał się w 275/70/18 bo to nietypowy rozmiar i opony będą drogie, tylko jak już naprawdę chcę 33" to żebym pomyślał nad 295/65/18 lub 285/70/18 tyle że musiałbym pomyśleć czy nie zmienić felg na inny offset lub wstawić dystance (mądre AI co nie?).
Natomiast jeśli chodzi o podpowiedzi co może być najlepszym dla mnie wyborem to podobno sprawdzi mi się zestaw 275/65/18
Z resztą, podrzucam screenshoty zamiast przepisywać:
No i co tu robić?
Myślałem że 33" to taki "MUST" ale znowu faktycznie, ile ja tak właściwie jeżdżę na ten offroad a ile pocinam po autostradach... :/ |
_________________
 |
|
|
|
|
 |
wojtas
Mitsumaniak

Auto: Sigmy, Zaćmienie i Kociak
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 34 razy Dołączył: 28 Lis 2008 Posty: 3559 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: 30-06-2025, 18:14
|
|
|
Niezłe przemyślenia.
Żyjemy na zielonej wyspie hipokryzji. Latami goniąc za dobrobytem... ech temat rzeka.
A tak naprawdę do życia jest potrzebnych tylko kilka rzeczy, i to wcale nie materialnych. |
_________________ ..
Każdy ma prawo się mylić, i tylko ten co nic nie robi nie popełnia błędów.
[F16A 12V M/T 92'][F07W 24V A/T 93'][D53A 24V GTS M/T 03'][V97W 24V GLS A/T 15'] |
|
|
|
 |
Krzyzak
moderator mitsumaniak uczestnik I Zlotu MM

Auto: E32, CR29, 5F, DCJ, 7N, Y2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 645 razy Dołączył: 28 Kwi 2005 Posty: 24315 Skąd: był Malbork, teraz Gdańsk
|
Wysłany: 01-07-2025, 12:30
|
|
|
Tak Wojcieszku, tak... i ty jesteś tym CO2, które chcą redukować... Przy czym nikt nie oskarża korpo, nawet nie zauważa, że to oni są problemem i to przez ich ekspansję i ciągły wzrost to się dzieje. Dawniej był skup makulatury czy butelek a teraz gówniaki się przyklejają do asfaltu, że to przez nasze pokolenie świat się spali - sami przy tym są najbardziej hedonistycznym i roszczeniowym pokoleniem w historii.
Spojrzenie na wszystko się zmienia, gdy człowiek uzmysłowi sobie, że to nie plastikowa butelka jest problemem a zanoszenie jej do skupu nie jest rozwiązaniem. To korpo, które opanowało świat... bo tak naprawdę sprzedawca wody to sprzedaje plastik - woda jest dobrem wspólnym i jest za darmo... |
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 02-07-2025, 11:12
|
|
|
Niestety w takim świecie przyszło nam żyć.
Pracowałem w wielu miejscach i biorąc pod uwagę wiek oraz przepracowane lata
(oraz tzw. obserwowanie co się dzieje na zapleczu)
to w ogóle aż szkoda gadać jak można wpaść w depresję nawet myśląc o tym jak bezsensowne jest wszystko wokół.
Wszędzie tylko zasada, że lepiej jak "my to będziemy robić i będziemy na tym zarabiać aniżeli ktoś inny miałby to robić".
Czyli trzepiemy kasę, bo jak nie to ktoś inny to będzie robił.
Ale żeby w tym był jakikolwiek sens albo potrzeba tego robienia to już tutaj nie ma dosłownie nic.
Odrobinę odbiegając od powyższego
(żeby nie było że podaje to poniżej jako przykład do powyższego. Tego nie będziemy łączyć).
Dobija mnie myśl o tym, jak koncerny wpierają nam że wszystko co robią, to dla "nas" i żeby było lepiej.
Zasłona dymna jest tak mocna, że odnoszę wrażenie że większość dookoła mnie wierzy w to,
że "taki a taki producent" wypuścił nowszy produkt aby coś poprawić.
Dlaczego mnie to wkurza? Wkurza mnie bo często widać że "nowa usługa"
czy "nowy produkt" to tylko wyperfumowane g*** w nowym błyszczącym papierku.
I nic więcej.
Rozumiem, że my, jako konsumenci, to możemy uznać że przesiadka z Pajero z 1999 roku do szumnie zapowiadanego Pajero 5 (pomijamy milczeniem obecne Pajero Sport) jako "upgrade" i skok technologiczny,
a także możemy też rzec, że przecież jest to po prostu "ewolucja" i przecież nie możemy się nie rozwijać bo dalej byśmy do pracy wierzchem na ośle jechali trzymając kijek ze sznurkiem a na sznurku marchewka jako paliwo napędowe chęci ujeżdżanego osła.
Ale (bo odpłynałem).
Zostawmy ten temat. Nie chcę się wkurzać. Nie warto.
Taki jest świat.
Jedyne co się cieszę to że bardzo, bardzo dawno temu odłączyłem przewód od telewizora
i nigdy go z powrotem nie podłączyłem. Będzie chyba z 15 lat odkąd nie oglądam telewizji.
Nawet wczoraj złapałem się że na necie krążą jakieś memy o jakimś Tadeuszu Dudzie i nawet nie wiem o co chodzi.
Czy mnie to interesuje? Niekoniecznie.
Bo wiele lat temu dotarło do mnie że nie mam ani co oglądać w tej telewizji, że trochę zamieniam się w telewizorowe zombie,
że nienawidzę jak w domach telewizory są włączone tak właściwie prawie 24h na dobę (byleby coś leciało),
a wiadomości/newsy żerują na oglądalności a nie na rzetelności.
Pomijam jak nisko to wszystko upadło do poziomu pozyskiwania oglądających przez granie na najbardziej podstawowych emocjach.
Ok. Ale żeby nie było że gadamy o pierdołach.
Obiecałem sobie że ten wątek będzie o aucie a nie będzie poruszał osobistych wycieczek i przemyśleń.
Swojego czasu na Shoguna ponaklejałem żelowe nakładki z logiem producenta.
Nakładki te jak możecie się domyślić, po czasie zżółkły i nie wyglądały ładnie.
O ile te z drzwi (osłaniające krawędzie) niby zeszły bezproblemowo, tak z lusterka
(które było odmalowywane przez sprzedawcę jak kupowałem auto) zeszło wraz z farbą
A że moje umiejętności malowania są dosyć niskie tak na razie zrobiłem dwa razy
i widzę że jak znajdę kiedyś wolny weekend tak zrobię to po raz trzeci (od nowa).
To że jest pęknięte to jedna sprawa (co ciekawe, wewnątrz lusterka widać klej więc musiało być kiedyś klejone).
Tak więc na start było odtłuszczanie i na to podkład:
Zamalowałem farbą, przymierzyłem:
i byłoby w miarę ok gdyby nie to że ślad gdzie zerwałem naklejkę wyszedł spod podkładu i farby bo byłem leniem i nie przejechałem tego wszystkiego papierem ściernym.
Z racji że się śpieszyłem tak zjechałem wszystko papierem, ale zamiast zrobić to ręcznie i porządnie to (znowu) z lenistwa nałozyłem okrągłą nasadkę na wiertarkę i szybko zjechałem krawędzią.
Popełniłem błąd bo porobiłem "wżery" czy też "głębokle rysy" które znowu zamiast wyrównać fillerem i zajechać to potem ręcznie papierem, to zapsikałem znowu sporą ilością innego podkładu i od nowa farba.
Na koniec po farbie jeszcze kilka warstw lakieru i dzisiaj po szóstej rano założyłem z powrotem na auto.
Czy wygląda lepiej niż było? Ależ oczywiście.
Czy wygląda idealnie? Ależ skąd.
Nie wiem skąd bierze mi się taka "wysypka" jak maluję tą farbą w sprayu.
Za słabo/za krótko mieszałem farbę?
To że poszedłem na skróty to też osobna sprawa i wiem że tam jest sporo miejsca do poprawy i mogłem to zrobić o wiele porządniej.
Wrócę z urlopu, będzie jesień czy zima to będę miał czas się bawić w takie detale.
Ale.. teraz najbardziej mnie wkurza że lusterko które robiłem ma teraz odcień jak reszta auta gdzie po drugiej stronie ewidentnie jest inny kolor (ciemniejszy).
Obydwie obudowy lusterek były odmalowywane przez sprzedawcę (tak samo jak klamka od mojej strony. też ma inny odcień).
Więc na dniach będę odmalowywał drugą obudowę.
Tej może nie popsuję |
_________________
 |
|
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 03-07-2025, 10:17
|
|
|
I nie wytrzymałem i wczoraj wieczorem zabrałem się za lusterko po drugiej stronie.
Papier ścierny 400 oraz 800 żeby podkład się ładnie przyjął.
Gdzieś około 23-ej nakładałem farbę a o północy nałożyłem sporą ilość bezbarwnego lakieru.
Rano założyłem z powrotem i nareszcie jakoś to wygląda:
Ta strona zdecydowanie wyszła mi lepiej.
Zderzak (tam gdzie naprawiałem pęknięcia) też był odmalowywany na szybko ale razi w oczy dopiero metr od auta Na razie nie mam czasu żeby to zjechać ponownie papierem ściernym, podkład, farba, lakier (i chyba powoli mi się farba kończy więc kupię na koniec sierpnia czy coś i wtedy się za to wezmę). |
_________________
 |
|
|
|
 |
edmunek
Forumowicz
Auto: Shogun 4
Kraj/Country: UK
Pomógł: 3 razy Dołączył: 16 Sty 2023 Posty: 188 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 11-07-2025, 10:21
|
|
|
Pozbyłem się stukania.
Od jakiegoś czasu słyszałem stuk dochodzący gdzieś spod spodu.
Naciskam pedał gazu, bum!
Puszczam pedał gazu i bum!
Początkowo myślałem że to tulejki wahaczy. Te przednie są w tak agonalnym stanie że "jak nic to będzie to".
Ale hałąs się nasilał i dochodził bardziej z okolic wału/skrzyni (złudne wrażenie bo to nie było z tej okolicy).
Już myślałem że mam może luzy na wale ale przypomniało mi się, że każdy Shogun jak zacznie wydawać takie odgłosy, to należy dobić/dokręcić nakrętki na półosiach/łożyskach/piastach.
Proszę się nie czepiać że nie wyczyściłem piast.
Tak więc mimo 30'C w cieniu i potu który zalewał oczy, tak 10 minut na koło,
dowaliłem udarem tyle ile dał i voila! hałasy zniknęły.
Z racji że już niedługo zabieram Shoguna na urlop tak pozostaje mi jeszcze tylko sprawdzić czy na pewno nie wycieka mi nigdzie olej.
Oczywiście paranoja niczym jak u hipochondryka, bo jak ostatnio sprawdziłęm tak musiałem dolać tak 0.8 litra żeby dobić na miarce do znaczka "minimum".
Czy przepaliłem, czy gdzieś wycieka, to jeszcze nie wiem. Niby Shoguny nie są "znane z tego" że palą olej, ale ja sporo jeździłem po mieście, sporo było krótkich "odpalę go, przejadę kilka metrów i go zgaszę" więc nie wiem czy czasami sobie trochę gdzieś nie zjadł lub nie puszcza na jakiejś uszczelce.
Oczywiście wezmę ze sobą małą butelkę na dolewkę.
A paranoja jest bo dopiero co jeden wrzucał na facebooka że znalazł że mu miska ciekła ale jest tam jakaś gąbka która to "wchłaniała"
(zastanawiam czy się jeśli mówił o gąbce to czy nie chodziło o tą co jest w dolnej osłonie, ale kurcze jak zrzucałem ostatnio osłony to nie kojarzę żeby tam były plamy/żeby to było nasiąknięte).
Nie ze będę to naprawiał/wymieniał przed urlopem bo nie mam na to czasu.
Marzy mi się zrobić na szybko kierunkowskazy w tylnych kloszach (bo wciąż mam tylko te w zderzaku) ale to jest "kreatywna rzeźba"i nie wiem czy mam na to czas i wenę twórczą.
W lampach muszę wyciąć otwory na oprawkę żarówki, upewnić się że syf podczas wiercenia nie wpadnie do środka lampy,
bo podobno ciężko to ładnie oczyścić, potem dociąć "listki" żeby oprawka miała się na czym zapiąć, a na koniec dorobić okablowanie.
No i kurcze powiem szczerze, że i są chęci i nie ma chęci.
Nie wiem czy nie zamówię z Chin gotowych wiązek bo nie chcę mi się dorabiać wodoodpornej kolejnej wtyczki jak będę dorabiał przewód do dodatkowej żarówki/oprawki.
A paczka z Chin będzie iść 2-3 tygodnie.
Zapewne zrobię to po powrocie z urlopu.
Na koniec, któreś hamulce mi piszczą.
Prawa strona, ale wciąż nie wyczaiłem czy przód czy tył.
Jak hamuje to cisza, jak puszczę to słychać pisk przy każdym obrocie koła (czyżby zwichrowane tarcze i piszczy o nowe klocki z tyłu?).
No i przed wyjazdem zmiana bagażnika z tego z drabinką na taki na który zamontuję boxa.
Oraz takie rzeczy jak mycie auta czy dokładne wyszorowanie przedniej szyby od środka.
Dzisiaj muszę też zorganizować żeby kurier zabrał paczkę z Polski z moją wyciągarką i udało się dograć, że na polu namiotowym przyjmą mi paczkę.
Omijam w ten sposób poronioną sytuację, że nie mogę sobie przesłać wyciągarki z Polski do siebie, bo:
a) albo podaję wartość paczki, mam ją ubezpieczoną i płacę cło i podatki bo żyję w kraju poza Unią
b) albo nie podaję wartości i jak paczka nie dojedzie, to zostaję z niczym (ale może uda się nie płacić cła i podatków jeśli miałaby dojechać).
Więc opcja c) to było wysłanie jej z Polski do Francji i będzie jechać grzecznie w Shogunie przez kanał.
A że czyściłem też wnętrze (szorowałem szczeliny w siedzeniach czy plastiki) tak przy okazji sprawdziłem czy faktycznie da się tak zrobić, że można ściągnąć zagłówki przednich siedzeń i tak je rozłożyć że są podnóżkiem jak się leży na siedzeniach drugiego rzędu.
No i faktycznie robi się taka leżanka,
choć nie wiem jak to ma działać na okolicę lędźwi bo jest mocno to "wygięte".
No i niestety, mimo szczerych chęci aby tak z tego skorzystać, to niestety za każdym razem jak potrzebuję się przespać/zdrzemnąć na trasie, to mamy bagażnik załadowany tak właściwie po dach.
Więc siedzeń drugiego rzędu nie za bardzo mam jak rozłożyć, a przeciez nie przełożę rzeczy z bagażnika na przednie siedzenia bo te mają być rozłożone aby na nich spać.
Więc tu mój "plan" coś jest nie do końca dopracowany. |
_________________
 |
|
|
|
|
 |
Hugo
Mitsumaniak srebrny szatan

Auto: EA5A Avance '01 & SS 1,6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 521 razy Dołączył: 06 Sie 2006 Posty: 21947 Skąd: Wolsztyn
|
Wysłany: 11-07-2025, 23:19
|
|
|
Wióry z lampy po wierceniu wyssij odkurzaczem. |
|
|
|
 |
|
|