 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Pajero na poligonie |
Autor |
Wiadomość |
eys28
Forumowicz
Auto: pajero III 3.2DI-D
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Lis 2008 Posty: 100 Skąd: gdynia
|
Wysłany: 25-01-2009, 12:26 Pajero na poligonie
|
|
|
wczoraj miałem niezła zabawę.żona postanowiła mi pokazać teren poligonu w gdańsku-za auchan.więc pojarka ruszyla na zwiedzanie owego terenu.głębokie kałuże błotko pokonywane spokojnie,nawet koryto strumya przejechaliśmy spokojnie .jadę dalej pp przymarzniętej powierzchni a tu nagle krach-lód pękł.byłem przekonany że jade po grzbiecie koleiny,ale okazało sie że się skończyła i wpadłem do kałuzy.zarwał sie lód o grubości 10-15cm i auto ugrzęzło prawą stroną do wysokości1/3 drzwi.żona i córka ewakuowały sie lewymi drzwiami.i co dalej?podjechało kilka kładów (3 przeprawówki i 3 ośki) i próbowali pomóc.niestety lipa .nie pomogły 3 wyciagarki i 3 chlopaków na przeciwwadze.zaczęło sie ściemniać.szwagier żony pojechał po koparke.koparka tez miała problem-nie mogła mnie z tej zamarzniętej kałuży.auto stało nadal w miejscu.postanowiliśmy linke stalową podczepic do haka samochody i podnieść tył auta łyżką żeby wyciągnąc go spod lodu.woda zaczęła zbierać sie juz w aucie.zalałem swój telefon i torebke żony które spadły na podłoge auta -dlatego niestety nie mam żadnych fotek .ten pomysł okazał sie najlepszy-operator koparki podniósł mnie dość wysoko za hak i ciągnął mnie za soba-oczywiście ja w środku auta pomagałem mu-pełen ogień na wstecznym.po chwili wyciągnął mnie ufff.podziękowałem facetowi-zapłaciłem za pomoc-niewygórowana kwotę 50pln.ijeszcze zanim wyruszyłem stanąłem pod skosem na górce aby wylać wode z auta .straty w aucie jeszcze nieoszacowane-pogięte blachy,podrapany lakier skrzywione pałąki zalane wnętrze reszta sie okaże jutro.mimo strat materialnych i tak wróciłem z bananem na twarzy do domu.brudny zmęczony ale szczęśliwy.
p.s.
podziękowania dla pani która obok przejeżdżała terenówka i nawet nie zaproponowała pomocy |
|
|
|
 |
bartek2800 [Usunięty]
|
Wysłany: 25-01-2009, 12:37
|
|
|
Ciekawa historia |
|
|
|
 |
elili [Usunięty]
|
Wysłany: 25-01-2009, 14:50 Re: Pajero na poligonie
|
|
|
Bardzo podoba mi się ten pomysł:
eys28 napisał/a: | postanowiliśmy linke stalową podczepic do haka samochody i podnieść tył auta łyżką |
I najważniejsze, że już wiesz po co masz autko
eys28 napisał/a: | mimo strat materialnych i tak wróciłem z bananem na twarzy do domu.brudny zmęczony ale szczęśliwy.
|
|
|
|
|
 |
Gene
Mitsumaniak shoot & destroy

Auto: Pajero Sport Dakar '06
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 115 razy Dołączył: 13 Lis 2006 Posty: 3775 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 25-01-2009, 14:53
|
|
|
Eys28 no to witamy w klubie. Najpierw podziele sie z Wami moja historia. Potem przekaze uwagi.
To bylo w lutym 2007. Zrobilismy pare drobiazgow w Hilux'ie. Najwazniejsza sprawa to dostalismy nowe wieksze opony terenowe. Tak nas ciagnelo aby przetestowac jak robia. W sobote rano wyruszylismy pod Wilanow na trase odcinka Rajdu Niepodleglosci 2006. Czulismy sie wspaniale. Auto szlo jak burza. Po godzinie siedzenia na prawym fotelu i pilotowania stwierdzilem, ze moze teraz ja usiade za fajere. Zamienilismy sie. Teraz ja moglem poszalec i "sprawdzic" jak sie Toyka spisuje. Robert, kierowca naszej zalogi stwierdzil, ze teraz pojedziemy w miejsce gdzie na jesieni wiele aut nie dawalo rady. Ja nie znalem terenu. Zaufalem ziomkowi i pomknalem zgodnie z zaleceniami kolegi. Spory row a potem, pelno trawy. W pewnej chwili zapytalem czemu tu jest tak rowno. Czy to przysypany sniegiem asfalt! On stwierdzil, ze nie, ale juz dokladnie nie pamieta jak wyglada okolica. Rosly drobne drzewka i pelno trzcin. Bylo widac ogrodzenie jakiegos prywatnego terenu i wiekszy las. Jechalem dalej. Nagle trach! Tajemnica plaskiego terenu juz sie wyjasnila. To byl lod a my pod nim prawie na srodku rozlewiska. Auto momentalnie nabralo lodowatej wody. Cudem nie zalalo filtra powietrza. Tak to sie zaczelo. Byla godzina moze 11 przed poludniem. Po pierwszym szoku zaczelismy kombinowac. Trzeba rozwalic lod. Inaczej nie wyrwiemy auta z pulapki. Telefony po pomoc i do roboty. To byl najzimniejszy weekend w Warszawie. Temperatura siegala grubo ponizej -10 st. C. Na miejsce wtopy przyjechalo 8 aut. Niestety zadne nie mialo sprawnego winch'a. A co gorsza nikt nie odwazyl sie podjechac w poblize. Po wyrabaniu kilkumetrowej drogi w lodzie zaczela sie walka. Ktos mial tirfora. Ale trzeba bylo podczepic tasme. Kto ma to zrobi. Chwila konsternacji i wszyscy zgodnie stwierdzili, ze to robota prawego. Chcial nie chcial musialem to zrobic. Woda byla do pasa i potwornie lodowata. Pol biedy ale ja musialem przelozyc tasme przez rozporke ramy. Jeden z samochodow, Parch Bartka (mistrz Polski w drift'cie) grzal od paru minut kabine. Zaraz po zainstalowaniu tasmy i podlaczeniu liny wygramolilem sie na lod i zaciagneli mnie cieplego wnetrza samochodu. Z tylu zdjalem ubranie. Dostalem jakies suche rzeczy od innych zalog. Rozpalono ognisko i jakos zaczelismy sie grzac i suszyc. Ktos pojechal po termos z ciepla herbata i jakies jedzenie. Wyciagniecie auta spod lodu okazalo sie duza sztuka. Hil wychodzil opornie. Haczyl o zderzak, tlumik i co tam jeszcze bylo. Trapy byly zwiazane kinetykiem aby nie zgubic w bajorze sprzetu. Kolo 15 udalo sie ustawic samochod tak, ze tylne kola wyszly po trapach a te oparly sie wreszcie o twardy lod. ufff... Bylismy w domu. Teraz pozostalo wyszarpac reszte. Kolejnym problemem byl kat i odleglos od samochodow na brzegu. Przestawilismy tirfora i za jego pomoca zmniejszylimy kat. Byla szansa, ze juz calosc da sie wyciagnac za tyl na twarda tafle. Spielismy chyba ze 4 lub 5 tasm. Dobrze, ze szekli nie brakowalo. Kolejny problem. Jeden Patrol nie daje rady! Ustawil sie drugi samochod. Tez nic. Spielismy trzeciego. Trzy auta wyciagnely nasza Toyote na lod. Godzina 17 przy swietle reflektorow nadzeszla chwila prawdy, jak wracamy do domu. Na sznurku czy o wlasnych silach. Wylalismy tyle wody ile zdolalismy. Elektryka wariuje! Tylna szyba zaczela zyc wlasnym zyciem. Inspekcja komory silnika. Ok krecimy. Zero klopotu, auto pali na dotyk. Swiatla dzialaja, prawie. Jedna zarowka lampy z przodu do wymiany. O 20 dotarlismy do Piaseczna do warsztatu. W niedziele zaczal sie proces osuszania. Od tej pory Hil nie ma przyklejanych wykladzin. Wszystko zerwane i wymienione na neoprenowe. Dostalismy sie do otworow spustowych. Osuszanie wszystkiego i doprowadzenie samochodu do stanu uzywalnosci zabralo 2 tygodnie.
Straty: lampa przednia rozbita, zarowka, wykladziny wnetrza, radio CB, oraz CD, glosniki fabryczne, silniczek napedu tylnej szyby, troche rys, pogiety zderzak i wydech. Najlepsze, ze jeszcze mialem sile zrobic zdjecia. Aparat sie uratowal. Od tej pory juz nigdy nie instalowalismy CB ponizej deski rozdzielczej a wszystkie miekkie elementy wysciolki kabiny sa wyciete z neoprenu.
Coz tak to sie zakonczyl lajtowy wyjazd w teren w celu sprawdzenia nowych kol.
chwile po wyjsciu z samochodu... z kazda minuta hilux zapadal sie glebiej
sytuacja byla beznadziejna...
jeszcze bylem suchy
slonce juz zachodzilo a nam bylo coraz zimniej
prawie sie udalo
klopoty z klapa |
_________________ C'est La Vie suckers
 |
|
|
|
 |
elili [Usunięty]
|
Wysłany: 25-01-2009, 15:39
|
|
|
Gene napisał/a: | W pewnej chwili zapytalem czemu tu jest tak rowno. Czy to przysypany sniegiem asfalt! |
|
|
|
|
 |
jawaldek
Mitsumaniak
Auto: Pajero 2.5 TDI manual 93
Zaproszone osoby: 3
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 75 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 2238 Skąd: Polska
|
Wysłany: 25-01-2009, 17:43
|
|
|
To może i ja się "pochwalę" swoją wyprawą. Razem z żoną postanowiliśmy pojechać na grzyby do lasu. Jesteśmy w lesie zbieramy grzyby patrzę a tu drogą jedzie sobie Jeep Wrangler. Grzyby nazbierane więc skoro Jeep przejechał i zna trasę to i ja mogę spróbować.Jadę Jego śladami ale że tropicielem nie jestem zgubiłem ślad.Ale skoro jest droga,w lesie,to jedziemy jedziemy droga coraz bardziej błotnista i wąska.Przechył boczny taki że grzyby (jak by były)można by przez okno zbierać.Twardo wspinamy się pod górę z ostrym przechyłem w błotnistej brei.Zaczyna robić się ciemno.Decyzja zawracamy.Tylko jak zawrócić w lesie na drodze o szerokości samochodu??? Znajdujemy kawałek wolnego i.... tu się zaczyna.Zawracając zwiesiłem się podwoziem między koleinami w błocie po progi. I co teraz robić? Wyciągarki jeszcze nie miałem,GPS został w chałupie,w zbiorniku mniej niż 1/4 paliwa,telefony bez zasięgu-a robi się coraz ciemniej.Idę więc szukać zasięgu.Jest zasięg,dzwonię do znajomego-Kuba przyjedź i wyciągnij mnie-A gdzie jesteś?? Nie mam pojęcia opisuję co widziałem po drodze powoli wyjaśnia się gdzie jestem.Ale to były domysły.Jest już ciemno.Słyszę jak Kuba jeździ po okolicy ale nie widzę Go ani On mnie.Dzwonię do Kuby i mówię mu że jestem na łące na której na ostrewkach suszy się siano.Wezmę trochę siana i w bezpiecznej odległości od suszącego się siana zapalę tak aby po dymie lub ogniu namierzył mnie. Znajduje mnie po około 30 minutach.Jedziemy jego samochodem 4x4 (Suzuki) w pobliże mojego samochodu. Waldek jak ty tu dojechałeś??? Dalej bał się już jechać.Idziemy zobaczyć co i jak z moim Miskiem.Na miejscu popatrzył się obejrzał samochód dookoła i ....... mam wrzucić wsteczny a Kuba złapał za przód i ściągnął mnie z wybrzuszenia.Było to na dużej pochyłości ale i tak się chłop naszarpał.Nocny powrót do domu.Uf udało się.Jeszcze tylko relacja mojej żony która została w samochodzie jak ja szukałem zasięgu telefonu-na pobliskim drzewie usiadła wielka sowa/puchacz i przyglądała się cóż to za dziwadło-samochód- w Jej lesie.Jakie straty? Zarysowania lakieru to norma,cały środek samochodu upaprany w błocie (a dzień wcześniej był wysprzątany na glans) uszkodzona chłodnica klimatyzacji ale już pod domem bo zmywałem błoto karszerem i przedziurawiłem ją .Czego się nauczyłem jadąc w teren: 1)mieć pełen zbiornik paliwa 2)GPS nie trzymać w szafce a w samochodzie 3)lepiej jechać w nie znane na 2 samochody 3)być odpowiednio ubranym 4)nie sprzątać samochodu przed taką wyprawą 5)brać ze sobą aparat fotograficzny Ale to co opisał i przeżył Gene jest niesamowite a to co miał Eys 28 ->>witaj w klubie- to miałem z dużym fiatem (bardzo damno temu) tylko koparka nie była potrzebna.Pozdrawiam |
_________________ http://mudmania4x4.com.pl/
 |
Ostatnio zmieniony przez jawaldek 25-01-2009, 20:28, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
chudyone
Mitsumaniak

Auto: Lexus is200
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 3 razy Dołączył: 05 Paź 2007 Posty: 209 Skąd: Straszyn
|
Wysłany: 25-01-2009, 19:25
|
|
|
eys28 napisał/a: | teren poligonu w gdańsku-za auchan | gdzie jest ten poligon za auhan? tez bym chetnie poupalal tam moja pojarke:D |
_________________ Gdyby Bóg wolał napęd na przód chodzilibyśmy na rękach
 |
|
|
|
 |
HugoOrmo
Forumowicz Was? Kielbasa i Kwas

Auto: L200 '07 Chip 167KM
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 6 razy Dołączył: 05 Gru 2007 Posty: 460 Skąd: Frei Stadt Danzig
|
Wysłany: 25-01-2009, 21:57
|
|
|
czesc,
to dawny poligon za morena i mozna nim dojechac az pod obwodnice i do auchan...
wjezdzasz od moreny mysliwska lub musisz znalezc jakis zjzd na przelaj przy wiszacych ogrodach...w weekendy ciasno bo kto zyw i ma 4x4 quada lub crosa wali na poligon...z ktorego notabene prawie juz nic nie zostalo
pzdr |
|
|
|
 |
chudyone
Mitsumaniak

Auto: Lexus is200
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 3 razy Dołączył: 05 Paź 2007 Posty: 209 Skąd: Straszyn
|
Wysłany: 26-01-2009, 16:46
|
|
|
a to ten znam, czesto tam upalam moja pojarke myslalem ze jest jakis jeszcze inny |
_________________ Gdyby Bóg wolał napęd na przód chodzilibyśmy na rękach
 |
|
|
|
 |
eys28
Forumowicz
Auto: pajero III 3.2DI-D
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Lis 2008 Posty: 100 Skąd: gdynia
|
Wysłany: 27-01-2009, 00:40
|
|
|
fotki zapodaje-mis już w warsztacie czeka na doprowadzenie do porządku.
jak na razie straty na pierwszy rzut oka bez mycia
błotnik przód i tył prawy,drzwi prawe przód i tył,plastiki z nadkoli,ogólne suszenie i to narazie na tyle.
niech żyje OFF ROAD |
|
|
|
 |
elili [Usunięty]
|
Wysłany: 27-01-2009, 13:58
|
|
|
eys28 napisał/a: | jak na razie straty na pierwszy rzut oka bez mycia
błotnik przód i tył prawy,drzwi prawe przód i tył,plastiki z nadkoli,ogólne suszenie i to |
Straty
Fachowo nazywają to "weryfikacja zbędnych elementów wyposażenia" |
|
|
|
 |
|
|