 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
KOCHAJMY BEZDROZA [III edycja] |
Autor |
Wiadomość |
Axer [Usunięty]
|
Wysłany: 29-10-2008, 20:48
|
|
|
Gene napisał/a: | Jest opcja aby jechac przez Lidzbark ale czy aby to na pewno prawda Axerku? |
Bracie prawda i zapraszam serdecznie na gościnną ziemię Lidzbarską, zapraszam ciebie z rodzinką i wszystkich którzy mają ochotę na taki weekendowy wypadzik |
|
|
|
 |
Hiszpan
Mitsumaniak

Auto: Outlander II Int+ Honda ST1100
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 19 razy Dołączył: 12 Wrz 2007 Posty: 1564 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: 29-10-2008, 23:54
|
|
|
Axer, już się bałem, że niedojechałeś do domu po tych 800 km
Szkoda, że musiałeś jechać wcześniej.
W niedzielę gość od wyciągarek się spóźnił z powodu włamania do jego samochodu, a my z Waldkiem korzystając z okazji pojechaliśmy raz jeszcze na bród |
_________________ Pewien motocyklista z Tarnowa do policjanta: Paaanie! Diabeł mnie opętał...
Staram się pisać poprawnie po polsku
Nigdy nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw zniży Cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
 |
|
|
|
 |
Berni
Mitsumaniak

Auto: Mitsubishi Pajero 3,0 v6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 11 razy Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 368 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 31-10-2008, 00:46
|
|
|
Gene zdjęcia super - aż żal że się nie było- ale Twoje "Mam mieszane uczucia co do calosci wiec raczej relacji nie napisze"-trochę martwiące tym bardziej że planuję wybrac się z Wami na kolejną edycję- może się złamiesz i napiszesz co Ci nie pasowało -bo może to tylko pogoda/na hubertusie też była wredna/ a może tylko zdjęcia z wypadu były fajne, chociaż reszta wygląda na zadowoloną -pozdrawiam |
_________________
 |
|
|
|
 |
Gene
Mitsumaniak shoot & destroy

Auto: Pajero Sport Dakar '06
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 115 razy Dołączył: 13 Lis 2006 Posty: 3775 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 31-10-2008, 09:33
|
|
|
Berni wspominajac o mieszanych uczuciach mialem na mysli swoje osobiste doznania. Generalnie impreza byla udana i czas spedzony ze znajomymi wspominam bardzo milo. Moze sie zbiore i cos napisze. Bedzie to optymistyczna relacja bo nie moge powiedziec abym zalowam, ze bralem udzial w III zlocie Kochajmy Bezdroza. |
_________________ C'est La Vie suckers
 |
|
|
|
 |
Gene
Mitsumaniak shoot & destroy

Auto: Pajero Sport Dakar '06
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 115 razy Dołączył: 13 Lis 2006 Posty: 3775 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06-11-2008, 15:19
|
|
|
Tak jak obiecalem... lekko nie bylo, miłego czytania.
Piątkowe popołudnie to jak wiadomo masowy wyjazd mieszkańców stolicy, niestety nie było możliwości uniknięcia wielominutowych korków na trasie do Radomia. Jednak optymistycznie nastawieni i ciekawi atrakcji przygotowanych przez organizatorów trzeciego zlotu klubu „Kochajmy Bezdroża” dotarliśmy wieczorem do ośrodka „Cztery Wiatry”. Hotel położony jest nad zalewem Chańcza niedaleko tamy. Po drodze jeszcze, zgodnie z ustaleniami spotkaliśmy się z Darkiem, naszym znajomym z Warmii, dla którego był to pierwszy zlot. Po zaparkowaniu zostaliśmy miło powitani przez ekipę organizatora i stałych bywalców.
Jak zwykle przy piątkowej kolacji, poza pysznościami mieliśmy także okazję do porozmawiania o zlotowych atrakcjach. Przewijały się opowieści o modyfikacjach w naszych terenówka i o przygodach z letnich wypadów. W tak przyjacielskiej atmosferze upłynął nam wieczór.
Sobota powitała nas chłodnym i mglistym porankiem. Po śniadaniu zaproszono nas do sali konferencyjnej i zaczęła się odprawa. Trochę niepewności, trochę żartów i oczekiwanie na itinerery. Instruktorzy wyjaśnili wszystkim załogom na co zwracać uwagę podczas pokonywania trudniejszych odcinków terenowych i jak czytać roadbook. Potem już na parkingu nastąpiło plombowanie dokumentacji i przyklejanie zlotowych naklejek.
Ruszyliśmy, niestety start i wypuszczanie załóg odbywało się w sposób mało kontrolowany. Po kilkunastu minutach, błędy w roadbooku i brak odpowiednich odstępów czasowych miedzy startującymi samochodami spowodowały, że spora część uczestników jechała już razem w kolumnie.
Wspólnymi siłami, trochę błądząc i trochę kręcąc dotarliśmy na zachodni brzeg zalewu. Tam czekała na nas mała amfibia - pierwsza z atrakcji zapowiadanych przed zlotem. Kanadyjski ATV Argo 8x8 jest jednym z kilku terenowych pojazdów oferowanych przez producenta (http://www.argoatv.com). Prowadzi się to jak mały czołg, niestety prezentacja ograniczała się tylko do rundki po piaszczystym dnie zalewu. Po teście amfibii przyszedł czas na test naszych terenówek. Kilku śmiałków postanowiło sprawdzić jak bardzo terenowe są ich samochody. Fontanny wody i spore ilości czarnego mułu stały się żywiołem dla spragnionych wrażeń klubowiczów. Dno zalewu Chańcza okazało się przyjazne i wszystkie auta o własnych siłach ruszyły w dalsza drogę. Itinerer zaczęliśmy traktować trochę z przymrużeniem oka. Samochody podążały w grupach więc istniało małe prawdopodobieństwo, że ktoś pobłądzi. Z jedną z takich grup dotarliśmy do pierwszego punktu kontrolnego. Okazało się, że aby zdobyć pieczątkę pomoc i wskazówki pilota będą niezbędne. Zachmurzenie i mglista aura niestety ograniczały nam możliwość podziwiania jesiennych krajobrazów. Kolejne odcinki trasy pokonywaliśmy spokojnie i rozważnie. Przejeżdżając przez wioski czy miasteczka trzeba było uważać na biegające zwierzęta i miejscową ludność nieprzyzwyczajoną do śmigających terenówek. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów i wykonaniu następnych zadań dotarliśmy w okolice leśnictwa Widełki. Tam właśnie mieści się Rezerwat Przyrody „Zamczysko”. Fragmenty lasu mieszanego bukowego i ukształtowanie terenu robi na zwiedzających duże wrażenie. Niektóre okazy drzew osiągają wiek około 220 lat i naprawdę pokaźne rozmiary. Atrakcyjność rezerwatu zwiększa występowanie na jego terenie stanowiska archeologicznego w postaci wałów ziemnych, prasłowiańskiej świątyni poświęconej bogini Mokoszy. Dzięki uprzejmości leśniczego dotarliśmy aż na wzgórze gdzie wyraźnie widać ślady działalności człowieka w zamierzchłych czasach. Po przeszło godzinnym spacerze powróciliśmy do auta. Ostatnie kilometry trasy przejechaliśmy w towarzystwie Adama, jego Pajero było ostatnim samochodem pokonującym trasę, zbierał pieczątki i zagubione w drodze załogi. Około 15 byliśmy w hotelu, który na czas tego weekendu stał się bazą imprezy. Ciepły obiad, chwila odpoczynku i znowu w drogę. W kolumnie prawie 20 aut ruszyliśmy w okolice opuszczonych kamieniołomów. Tam uczestnicy mogli się przekonać jaka jest różnica między rasowym autem terenowym a nowoczesnym bulwarowym SUV-em. Naturalne przeszkody terenowe, wzniesienia, pagórki, ostre zjazdy i podjazdy stały się wyśmienitym sprawdzianem dla samochodów i ich załóg. Niektórzy oswojeni z trudnym terenem bardzo dynamicznie poczynali sobie podczas pokonywania wymagających prób. Jak to bywa podczas zabaw off-roadowych nie obyło się bez sytuacji trudniejszych. Na szczęście straty były niewielkie, a radość z pokonania toru bezcenna. Przy zapadających ciemnościach wszyscy zakończyli zmagania w kamieniołomach i razem w kolumnie wróciliśmy do hotelu.
Elegancka kolacja była miłym zakończeniem obfitującego w wydarzenia dnia. Przemiła atmosfera, smaczne jedzenie i trunki spowodowały, że wieczór upłynął bardzo szybko. Przyjacielskie rozmowy, wspomnienia i komentarze wzbogacone prezentacja zdjęć były niezapomnianym zwieńczeniem sobotniej części imprezy. Przed nami była jeszcze niedziela. Rano mgła była jeszcze bardziej gęsta i odstraszająca niż w sobotę. Po śniadaniu z lekkim poślizgiem zostaliśmy zaproszeni na prezentację i szkolenie z zakresu obsługi wyciągarek samochodowych. Część teoretyczna odbyła się na parkingu hotelowym. Koło południa powróciliśmy na teren kamieniołomów i tam miała miejsce praktyczna prezentacja możliwości wyciągarki. Temperatura powietrza nie sprzyjała uważnemu wsłuchiwaniu się w wykład. Część uczestników postanowiła rozpalić ognisko i trochę się ogrzać, a jak wiadomo jak jest ognisko to i coś do upieczenia się znajdzie. Po chwili nasz kolega z Zakopanego obdarował stojących wokół oscypkiem. Ostatnim elementem imprezy był obiad połączony z pożegnaniem i rozdaniem pamiątkowych dyplomów. Lekko zmęczeni, ale i pełni wrażeń wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po południu wreszcie wyszło słońce pokazując piękno polskiej jesieni. Taki sielski krajobraz pozostawiliśmy w oddali, aby powrócić do codziennej miejskiej rzeczywistości. |
_________________ C'est La Vie suckers
 |
|
|
|
 |
bezdroza [Usunięty]
|
|
|
|
 |
|
|