  | 
               
                  Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
                   
                  
  
                  
                | 
               
 | 
             
          
         		             
	  
      
         
         |  Ogłoszenie  | 
         
        
         
 
  
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu.  Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
 
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta. 
 | 
         
       
	 
	
	
	
 
	
			| 
		Pęknięta nagrzewnica termoobiegu | 
    
    
   
      | Autor | 
      Wiadomość | 
    
            
      
         
		 vicctor [Usunięty]		  
		 
          
                  
                         | 
      
         
            
                                			    Wysłany: 18-06-2007, 21:21   Pęknięta nagrzewnica termoobiegu
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Trochę się muszę pożalić na moja Cari. Jakoś nie mam do niej szczęścia - najpierw pękł mi wąż od klimy, a teraz pękła mi nagrzewnica (nie wspomnę o standardowej wymianie sprzęgła) - i wszystko w przeciągu trzech miesięcy. Pierwsza awaria ujdzie w tłoku (wymiana węża i napełnienie klimy), ale z tą nagrzewnicą to jakiś koszmar.
 
Ale od początku. Wszytko zaczęło się od tego, że pojawił się jakiś dziwny zapach w środku. Na początku myślałem, że może klima jest zabrudzone, ale jak któregoś dnia wracając w nocy postanowiłem podgrzać wnętrze - mleko na przedniej szybie przy solidnej prędkości na autostradzie koło Poznaniewa dało mi do myślenia. No nic - Arystoteles nie był potrzebny żeby domyśleć się co jest grane. Rzut oka na zbiorniczek wyrównawczy - pusto. Słowem o włos od zawału.
 
Teraz jeżdżę bez ogrzewania - albowiem zwarłem wejście z wyjściem przy pomocy kawałka miedzianej rurki. Jakiś czas można tak jeździć.
 
Oczywiście teraz czeka mnie kolejna gehenna - wymiana/naprawa nagrzewnicy. Jak na razie widzę to raczej czarno. Zdaje się, że żeby się do niej dostać trzeba będzie prawie cała deskę rozdzielczą wybebeszyć. Czy zna może ktoś jakiś w miarę sensowny przepis na taką operację - albo słowo pocieszenia dla starego miłośnika Miśków!
 
 
Pozdrawiam | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      | 
         
       | 
    
 
       |