 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
po zejsciu na wolne obroty na chwile spada do 500 obr/min |
Autor |
Wiadomość |
xavierro [Usunięty]
|
Wysłany: 18-10-2007, 06:51 po zejsciu na wolne obroty na chwile spada do 500 obr/min
|
|
|
witam.
autko to mitsu lancer c6a, silnik 4g15, gaz lovato II gen. sterownik gazu autronic al-800.
tak jak mowie, po regulacji A-monem wszystko jest ok, plynnie schodzi z obrotow na 750 obr/min. za kazdym razem i super. ale po wyjezdzie na ulice po zdjeciu nogi z gazu obroty spadaja do 450-500 obr, prawie jakby mial zgasnac. i po chwili, raz 5 raz 10 sekund obroty plynnie wzrastaja do tych 750. na pewno nie jest to kwestia silniczka gazu - attuatora. po odpieciu go jest to samo. co to moze byc???
pozdrawiam |
|
|
|
 |
gondoljerzy [Usunięty]
|
Wysłany: 21-10-2007, 17:10
|
|
|
Po wyjeździe na ulicę, czyli pewnie podczas jazdy gdy wyrzucisz na luz i zdejmiesz nogę z gazu?
Prawdopodobnie masz typowy objaw ,,zdmuchiwania gazu" , typowy w instalacjach I i II generacji gdy dolot powietrza do silnika jest skierowany do przodu. Pęd powietrza podczas jazdy dmucha w dolot i zasysanie gazu z parownika słabnie. Gdy zjawisko jest silna to potrafi zdusić silnik. U Ciebie silniczki krokowe (benzyny i gazu) jeszcze dają radę podnieść obroty.
Lekarstwo: albo przeróbka dolot, albo kompensacja parownika, albo zmiana techniki jazdy. |
|
|
|
 |
mitutoyo [Usunięty]
|
Wysłany: 22-10-2007, 02:20
|
|
|
A czy to przyduszenie ma zwiazek z hamowaniem? Jesli tak to ja mialem taki problem z klapką antywybuchową,jak chcialem zwolnic to wrzucalem na luz i wciskajac hamulec klapka silą bezwladnosci zamykala dolot i silnik zanim pokonal ten opor i odepchnął klapke,spadal na okolo 500obr lub nawet przy bardzo ostrym hamowaniu,gasl.Zdjąlem klapke i problem zniknął. |
|
|
|
 |
xavierro [Usunięty]
|
Wysłany: 22-10-2007, 06:49
|
|
|
przyduszanie nie mialo zwiazku z hamowaniem, jak rowniez z dmuchaniem w dolot, na postoju rowniez sie to dzialo. na poczatek zdjalem klapke antywybuchowa, i wyregulowalem gaz. objaw ustal, ale nie wiem czy z powodu usunietej klapki czy regualcji gazu. gaz mam tak ustawiony ze w calym zakresie obrotow jest ciutke za bogata (idealnie w srodku sie nie da) ale mimo to na 5 biegu przy delikatnym nacisnieciu gazu przy 60 km/h lekko go szarpnie, czy dobrze rozumuje ze regulacja mieszanki jest inna na postoju niz pod obciazeniem? czyli ze na postoju jest caly czas bogata, a pod obciazeniem juz nie?
i jeszcze jedno pytanie: na postoju w momencie wlaczenia nawiewu czuc gaziorem. wkrecanie Czulosci na parowniku to chyba nie za dobry pomysl, bo sie zuboza mieszanke na wysokich obrotach, a ponoc to pomaga na zapach gaziora. nieszczelnosci nigdzie nie mam, a czuc.. musze jeszcze poszukac skad dokladnie... |
|
|
|
 |
gondoljerzy [Usunięty]
|
Wysłany: 22-10-2007, 09:52
|
|
|
Mitutoyo. Trzeba było tę klapkę zamontować nie ośką na górze, ale ośką z boku (jak drzwi), lub ośką na dole. Wtedy klapka jest cały czas otwarta, sama się nie zamyka, a wybuch w dolocie na pewno da radę ją zamknąć.
Xavierro, regulacja na postoju to jest tylko żeby przegląd przejść. Pod obciążeniem może być zupełnie inaczej. Czułość parownika nie zależy od jego regulacji tylko od jego konstrukcji. To co masz odkręcone to wyjściowe ciśnienie parownika, jak przesadzisz to bez istotnego obciążenia gaz leci w niekontrolowany sposób. Na wysokich obrotach i pod obciążeniem większą rolę odgrywa zazwyczaj otwarcie aktuatora (lub registra) niż regulacja parownika. |
|
|
|
 |
mitutoyo [Usunięty]
|
Wysłany: 23-10-2007, 13:15
|
|
|
Próbowalem z tą osią obrotu pionową ale wtedy sie klapka zacinała,ten zawias byl zbyt prostej konstrukcji,moze zbyt tanią mialem zalozoną tę klapkę.Zdjąłęm i póki co (tfu tfu) zadnego strzalu nie bylo. |
|
|
|
 |
|
|