 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
[E55A 2.0] Galant nie odpala |
Autor |
Wiadomość |
Kael [Usunięty]
|
Wysłany: 15-01-2008, 13:44 [E55A 2.0] Galant nie odpala
|
|
|
Witam serdecznie
To moj pierwszy posta na forum, pierwsze Mitsubishi (pierwszy woz wogole) i pierwszy problem Z gory uprzedzam ze jestem jednym z tych trudniejszych przypadkow osob, ktore maja niewielkie pojecie o motoryzacji i wymagaja niebywalej cierpliwosci.
Do rzeczy...
Mitsu Galant 2.0 GLSI 94r, manual, benzyna, kupiony w ostatnia sobote (12.01) od pierwszego wlasciciela z przegladem z pazdziernika i historia serwisowa. Przebieg 47 000 mil, pasek rozrzadu wymieniany na 15 000mil (pierwsze zaskoczenie). Posiada Immobilizer.
Pierwszy przejazd - po ok 10 minutach stajac na skrzyzowaniu widze kontrolke cisnienia oleju zapalona, gasnie po ok 2 minutach. Do konca dnia robimy jeszcze ok 10 mil, lampka sie juz nie zapala. Niedziela, cisnienie znow zapala sie po ok 10-20 minutach jazdy, po 2-3 znow gasnie. Olej 2 razy sprawdzany, raz na odstanym godzine silniku, raz rano po calonocnym postoju, jest ok 5 mm ponad norme (drugie zaskoczenie:). W tym samym dniu zrobilismy ok 60 mil bez problemu.
Silnik chodzi perfekcyjnie, to zdanie wsyzstkich osob, ktore autko ogladaly, zawieszenie to samo, zmiana biegow - bajka. Silnik suchutki ale sasniedzialy, znaczy ze nie byl myty, blacha - ANI GRAMA RDZY, chyba byl garazowany. Odpala za pierwszym razem, zadnego skrobania, drgan czy innych objawow szeroko opisywanych na forum.
Poniedzialek, autko stoi caly dzien, wtorek (dzis) - nie odpala Rozrusznik kreci tak jak wczesniej, kontrolki na desce sie zapalaja lecz to wszystko. Pod maska widze ze w okolicach bodajze swiec zaplonowych na jednym laczu tancza delikatne iskry.
Z dodatkowych okolicznosci nadmienie ze dzis padalo, powietrze dosc wilgotne, prosze nie smiac sie jesli to nieistotne, probuje myslec logicznie No i wybaczcie przydlugawy post, nie wiem jeszcze co ma znaczenie a co nie wiec na wszelki wypadek opisalem wsyzstko co wiem.
Z gory dzieki za kazda rade.
pozdrawiam |
|
|
|
 |
fuks [Usunięty]
|
Wysłany: 15-01-2008, 14:19 Re: Galant nie odpala
|
|
|
głupiejący immobilizer?? Tak czy inaczej gratuluję zakupu i mam nadzieję,że to tylko mała usterka |
|
|
|
 |
Kael [Usunięty]
|
Wysłany: 15-01-2008, 22:04
|
|
|
.... wieczorem zapalil ...
Zauwazylem iskrzenie na kablach zaplonowych, na lewym koncu (nie przy swiecach), cos mi sie obilo o uszy/oczy ze kable moga miec juz spory opor i ze tam akurat iskrzyc nie powinny.
Co o tym sadzicie ?
pozdrawiam |
|
|
|
 |
jacek11
Mitsumaniak Yatsu~eku
Auto: EA2W Żółwik, Outlander CW8W
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 122 razy Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 11157 Skąd: Radomsko
|
Wysłany: 15-01-2008, 22:22
|
|
|
Przewody zapłonowe nie powinny iskrzyć wcale.Są do wymiany,a duża wilgoć tylko pogarsza sytuację.Wymień przewody,(kopułkę rozdzielacza,i palec jeżeli posiada)i ciesz się piękną bryką.Pozdrawiam. |
|
|
|
 |
xpascal [Usunięty]
|
Wysłany: 15-01-2008, 22:24
|
|
|
Kable iskrzyć nie mają prawa. Wymień kable a przy okazji i świece. To nie zaszkodzi.
Gdy iskrzą kable, to silnik może nie palić na jednym cylindrze przy niskich obrotach a wtedy są problemy z wolnymi obrotami i odpaleniem. Ponadto trochę trzęsie. Musisz to naprawić możliwie szybko.
Warto zrobić sobie nawyk szybkiego naprawiania przy jakichkolwiek pierwszych symptomach. Miśki to bardzo wdzięczne samochody - jeśli będziesz się do tego stosował, zdziwisz się jak bardzo niezawodne są. Większość forumowiczów jest tego samego zdania. |
|
|
|
 |
burst [Usunięty]
|
Wysłany: 16-01-2008, 21:01
|
|
|
Tak jak koledzy napisali wymienić kable, świece warto sprawdzić immobilizer. Co do zapalania się kontrolki od oleju, to raczej niepokojący objaw na początek warto wymienić czujnik ciśnienia oleju. Jeżeli uszkodzone jest coś więcej to przy zapaleniu się kontrolki silnik będzie pracował zdecydowanie głośniej i wyciszał się po jej zgaśnięciu. Wtedy to już poważny problem, może być uszkodzona pompa albo panewki. W pierwszym przypadku kontrolka świeciła by przez dłuższy czas po odpaleniu i gasła dopiero na wyższych obrotach, przy wyjechanych panewkach zapalała by się najczęsciej na niskich obrotach i rozgrzanym silniku. |
|
|
|
 |
Kael [Usunięty]
|
Wysłany: 16-01-2008, 23:16
|
|
|
Od wczoraj problem z zapłonem zniknął zupełnie, jakby nigdy nic. Zły dotyk ?
W weekend Misiek idzie na pierwszy za mojego panowania przegląd i wymiane oleju, filtrów, świec, kabli zapłonowych i paska (bo czasem piśnie) + zalecenia doktorów.
Sprawa oleju to znów zagadka, dziś zaświeciła się kontrolka POZIOMU (a to chyba osobny czujnik) na 4 biegu przy ok 3k obr., po godzinie jazdy. Zgasla po 5 minutach. Czy to moga byc błędy czujników z powodu zbyt dużej ilości oleju ? Wot tiechnika
pzdr |
|
|
|
 |
burst [Usunięty]
|
Wysłany: 16-01-2008, 23:40
|
|
|
Tak czujnik poziomu to osobna bajka podobno jak długo sie nie odpala to później szaleje. Nadmiar oleju to nic zdrowego najlepiej jak najszybciej doprowadzić to do prawidłowego stanu. |
|
|
|
 |
Kael [Usunięty]
|
Wysłany: 29-01-2008, 00:05
|
|
|
Moja radosc byla przedwczesna...
Autko nadal nie zapala z dosc losowa czestotliwoscia (choc z niewielkim naciskiem na poranki). Po serwisie, wymienione przewody zaplonowe, swiece, filtry oleju, paliwa, powietrza i sam olej. I zima.
Wczoraj przezylismy pierwsze tankowanie, tak przy prawie 10 litrach w baku (znaczy sie rezerwa swiecila "pod gorke"). Przy odkreceniu zassal powetrze malo mi reki nie wciagnal, az sie ludzie ogladali dookola. Zakrecilem znow szczelnie, az trzaslo. Pojezdzilismy jakies 20 mil i poszedl spac. I pointa: rano zapalil, przy dodaniu gazu zaczal kaszlec i po 4 metrach zgasl:( I tak 3 razy !!! Nie bylo czasu na refleksje wiec dopchalismy do spowrotem na miejsce.
Popoludniu odkrecilem mu znow wlew, znow zassal jak dziki i zapalil na dotyk, jazda testowa ok 5 mil i smutno mi sie zrobilo bo wcale nie stalem sie madrzejszy.
Czy to nie tak, ze do baku jest doprowadzony przewod DOPOWIETRZAJACY, ktory wyrownuje cisnienie a gdy sie zapcha podcisnienie utrudnia wyplyw paliwa z baku do przewodow ? Takie opinie kraza wsrod starszyzny, tak mi tez podpowiada logika. |
|
|
|
 |
regis [Usunięty]
|
Wysłany: 29-01-2008, 11:39
|
|
|
zatkany lub zagięty przewód odpowietrzający zbiornik może dawać takie efekty, poszukaj takiego zagięcia. Albo nie zamykaj zbiornika czy też zamknij nieoryginalnym wpychanym korkiem który będzie przepuszczał powietrze i spróbuj tak kilka dni pojeździć, jak będzie palił to już znasz przyczynę |
|
|
|
 |
|
|