Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki Strona Główna Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 


W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu.
Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: mkm
24-04-2014, 06:19
Black DEVIL...
Autor Wiadomość
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
  Wysłany: 23-09-2008, 16:25   Black DEVIL...

W tym poście chciałbym w skrócie opisać pięcioletnią historię mojego pierwszego Misia. Oczywiście nie opowiem wszystkiego ze szczegółami bo nie pamiętam już. Niestety nie
spisywałem tego nigdzie, ani nie uzupełniałem wątku na bieżąco. Postaram się robić to na bieżąco z Galantem, któego kupiłem miesiąc temu ;)

Zaraz po ukończeniu 17lat zrobiłem prawo jazdy ;)
Pierwszym autkiem którym miałem okazję jeździć była Łada 2107 1,5l. Auto należało do moich rodziców, ale paradoksalnie żadne z nich nie ma prawa jazdy. Więc użytkowałem go
ja :D Niestety jako uczeń LO na utrzymaniu rodziców, miałem bardzo ograniczony budżet. Nie będę rozpisywał się o tym aucie, ale chciałbym nadmienić że był to prawdziwy
klasyk. Garażowany od nowości, od drugiego właściciela, pełna dokumentacja (Pierwszy włąściciel to Ochnia, ten który tak dobrze naśladuje głos Wałęsy ;P) Był pięknie
utrzymany i zadbany. Jedynie stan silnika budził zastrzeżenia, bo był użytkowany przez starszego Pana, który tak zjarał sprzęgło, że ledwo ruszało to auto po zakupie ;)
Ładą jeździłem 1,5 roku. Nie miałem w planach jej sprzedaży, ale ciągle mnie ktoś pytał czy ją sprzedaję. Aż w końcu trafił się ktoś kto zapłacił naprawdę dużo.. Sporo
więcej niż ceny rynkowe, tj ponad 4tys złotych za Ładę z 92 roku.

Zaczęły się poszukiwania kolejnego autka. Niestety budżet naprawdę skromny bo 6 tys, a trzeba wziąć pod uwagę, że nie byliśmy wtedy jeszcze w Unii i ceny aut były znacznie
wyższe. Auto nie było potrzebne na gwałt więc czekałem na jakąś okazję. Ale tak się stało, że trafiłem na miesiąc do szpitala. Strasznie mnie wkurzało, że nie mam jeszcze
auta ;) W tym czasie samochodu poszukiwał dla mnie brat. Brąłem pod uwagę, Golfy, Astry itd. Design Golfa i zawyżane ceny ostatecznie zdyskwalifikowały go. astry były poza
zasięgiem.
Przypadkiem na giełdzie mój szwagier zobaczył lancera. Wziął numer telefonu. Wieczorem pojechałem go obejrzeć.
Pierwsze wrażenia..
Autko nie było idealne, ale też cena: 6tys w porówanniu do średniej rynkowej 10-11tys, była atrakcyjna.
Silnik pracował bardzo dobrze, ale stan blacharski budził zastrzeżenia. Mimo wszystko stąło się, autko zostąło kupione.
Pierwszy szok przeżyłem kiedy wracałem nim do domu. Na początku było wszystko ok, ale po paru kilometrach zanczny spadek mocy, silnik nie chciał się wkręcać powyżej 4 tys
:|
Pojechałem prosto do garażu, otwieram maskę, a tam czerwony (tzn nagrzany do czerwoności) kolektor wydechowy. Wyczyściłem filtr powietrza bo był straszny syf. Troszkę się poprawiło.
Nastepnego dnia rano przjrzałem dokładnie autko.
Przedni zderzak był pogięty i chyba kilka razy prostowany, lakier "baranek"
Przedni prawy błotnik szpachlowany, pęknięta szpachla :(
Prawy próg i słupek szpachlowany
Pourywane schowki w aucie
Nie działał centralny zamek
Rdza na tylnych błotnikach
Pęknięty reflektor
Słabe opony
Tyle z wrażeń optycznych. Auto w dalszym ciągu nie wykazywało chęci współpracy na rozgrzanym silniku, przy skręcaniu w lewo miałem wrażenie że zaraz zaliczę dach (tuleje
wahacza prawego) i straszny hałas w środku (uszczelki drzwi i źle spasowane drzwi prawe, auto po dzwonie, pisałem powyżej o szpachli na progu i drzwiach).
Na początek wymiana filtrów, płynów i oleju. W chłodnicy była woda, co potem zemściło się strasznie :( We wnętrzu naprawiłem schowki, a także centralny zamek. Poza tym
wymieniony reflektor (niestety zamiennik z polcaru>straszny, granica światło-cienia niezauważalna :? ) Poza tym na początek kupiłem dwie uzywane oponki w ładnym stanie,
jakiś czas potem kolejne dwie. Pozostała kwestia mulenia..
Doszedłem do wniosku, że katalizator jest zapchany. Szybka decyzja-usuwam, tymbardziej, że nie był wbity w dowodzie. Niestety poprawa tylko połowiczna. Nikt nie mógł dojść co się dzieje. regulacja zaworów nie pomogła..
Ze względów ekonomicznych zapdła decyzja o zagazowaniu :(
Mój brat się tym zajął. Lancer przyjął gaz bez problemów. Przy okazji wymieniłem wahacz prawy. No i przyśpieszyłem zapłon co rozwiązało problem mulenia :)
Miałem spokój na jakiś czas.. Niestety pozostąła blacharka.. Próg prawy się "urwał" od przedniego słupka gdy wsiadła cięższa osoba :| Normalnie szok, wszystko trzymało się
na szpachlę, drzwi po otwarciu opadały nawet po 5 cm :/
Przyszła zima, szyberdach okazała się cieknąć (to taki dodatek polskiego dilera, potrzebny jak dziura w moście).
Przez ten szyberdach w samochodzie była straszna wilgoć, uszczelnianie nie pomogło. Teraz już wiem, że muszę go wyjąć i poprawić uszczelki dookoła, a nie przy szybie. W
każdym razie jak auto się nagrzało to strasznie parowały szyby. Nie nadążałem wycierać :/
Ten głupi szczegół przyczynił się do mojego pierwszego dzwona, nie zauważyłem auta w deszczowy wieczór i wyjechałem na skrzyżowaniu.
Uszkodzony tylko błotnik, ten ze szpachlą ;P
Postanowiłem zrobić odrazu remont progu i słupka, bo to uszkodzenie zagrażało konstrukcji nośnej. Sam rozkręcałem je do naprawy.. Po wyjeciu siedzen i wykładziny lekko się
załamałem, przez podłoge było widać asfalt :| Ten prób był na całej długości sztukowany, szpachlowany a braki uzupełnione pianką budowlaną, to samo przedni słupek.
Blacharze nie chceieli się podjąć naprawy.. Na szczęscie w końcu znalazłem kogoś kto to naprawi. Kupiłem cały próg z dużą częścią podłogi, oboma słupkami i błotnik.
Wszystko wymienione jak należy, auto było wreszcie sztywne i stabilne. Narazie lakierowanie musiało poczekać- brak funduszy. Chyba rok jeździłem z różowym błotnikiem i progiem. jak uzbierąłem kasę to auto powędrował do lakiernika. Przy okazji wymiana reparaturek błotników i wymiana tylnych lewych drzwi, na których zaczęła pękać szpachla.
Gratis polerka.
Autko wróciło odświerzone i naprawdę łądnie się prezentowało.
Po jakimś czasie pękła przednia szyba przy okazji zawracania na ręcznym. Nie była wycinana do naprawy, sam podejmowałem tą decyzję licząc się z ryzykiem.
Przez cały ten okres liczyłem się z każdym groszem, wszystko co zarobiłem w weekendy lub wakacje przeznacząłem na auto. Rodzice je opłacali tylko (OC i przeglądy).
Jeździłęm dłuższy czas z tą szybą. Pęknięcie powiększyło się na całą długość szyby wzdłuż wycieraczek, więc nie było widoczne z zewnątrz...
W końcu kupiłem używaną szybę. DO tej pory nie ma z nią problemów.
Ale to nie koniec.. Przyszło upalne lato i auto się zaczynało przegrzewać. Wywalony termostat ale bez zmian. Nawet podczas jazdy w trasie.. Diagnoza- zamulona chłodnica...
Wszystko przez to że poprzedni właściciel jeździł na wodzie, kamień :/
Próbowąłem ją wyczyścić. Najpierw poszły w ruch różne detergenty typu domestos, cilit. ALe kamień rozpuścił się, spłyną i zatkał całkiem kaliki, OStatecznie rozbrałem
chłodnicę, wyciętymi z blachy paskami przepycahłem każdy kanał i płukałem. Udało się prawie... Niestety w niekótrych mejscach zator był na tyle duży że popękałą,
Uszczelnianie poxiliną itd. Niby wszytko ok, ale jej sprawnośc była nędzna. Ostatecznie zakupo nowej chłodnicy. Silnik nie miał lekko, najpierw katalizator i przegrzewanie
kolektora, potem to chłodzenie. Nieraz podgrzał się do granicy. Odbiło się to na uszczlniaczach i uszczelkach. Jakiś czas potem robiłem uszczlkę pod głowicą.

Jakiś czas potem kupiłem komlplet nowiutkich opon, Barum 175/70/R13. Dostałem na to duży rabat po znajomości ;)
Dwa lata temu brawura skończyłą się najechaniem na tył Spacewagona :( Padał deszcz, misiek przede mną zaczął hamować, spojrzałem w lusterko, wrzuciłem kierunek, zacząłem
zmieniać pas, a tu nagle z martwej strefy wyskoczyło autko, odbiłem kierownicę, wcisnąłem hamulce ale jak na lodzie poleciałem na tył tego SPacewagona. Dopiero co zaczęło padać,, więc tłusty asfalt...
Uszkodzenia:
Maska
Zderzak
Atrapa i błotnik
Chłodnica i reflektory całe :D

Kupiłem nową maskę, atrapę, błotnik niestety prostowany, zderzak także, ale to cały czas tem sam zderzak, sfatygowany mocno. Autko pomalowałem i rodzice nawet nie wiedzieli
o kolizji, oczywiście potem im powiedziałem ;)

W tym czasie silnik zaczął niedomagać, brał olej jak narkoman.. Rok poźniej przyszła mroźna zima. Pojechałem do kumpla, zostawiłem auto dwoma kołami na krawężniku. Po kilku
godzinach wsiadłem, przekręciłem, auto odpaliło z trudem, mróz -20stopni (olej mineralny). No i bum, za chwilę stuki w silniku. Auto było pochylone na prawą stronę,
zapomniałem dolać oleju na czas, cały spłynął na druga stronę i pompa oleju nie miała co pompować.
Zatarły się panewki :(
Nie opłacało się go już robić, kupiłem niedrogo drugi w świetnym stanie. Pisałem o tym na forum. Jestem z tego zakupu naprawdę zadowolony, jeździ do dziś i ma super osiągi
na LPG.
Niedługo po wymianie silnika przetarł się zbiornik paliwa. Kupiłem kolejny ale brak czasu spowodował, że zbiornik lezy w garażu do dzisiaj :( Auto jeździ i pali na lpg.
Pompka paliwa oczywiście odpięta, a PB spuszczone.
Gdzieś w między czasie wymienione wahacze, wymiana audio i jakieś drobne naprawy, a także zaadoptowane elektryczne szyby z lanosa.
Przy okazji wyjazdu nad morze w zeszłym roku eksplozja ostatniego wydechu :/ Przejechałem 800km bez wydechu. Podróż straszna, ale miałem tylko 5 dni urlopu i nie chciałem
stracić jednego w warsztacie :(
Po wakacjach wymieniłem ten ostatni, a jakieś poł roku temu pozostałą część.
Autko zaczęło pełnić już rolę utylitarną i brakowało mi cierpliwości i czasu do jego sprzątania, mycia. Oczywiście wszystko wymieniane na czas :)
Przed ostatnimi wakacjami padło ECU, na szybko kupiłem drugie. Pojechałem na wakacje, bez większych problemów. Dowiózł jak zwykle do celu. Niestety po powrocie kolejna
awaria ECU. Kilka razy wymieniany zener, bo kondensatorki na samym początku. Praca, studia, wsiadam do auta a ono nie odpala, komputer w łapę i na wolumen. Niestety zaczęło
mnie to już irytować. W tym czasie samochód ma wszystko na krótko, nie będę sie rozpisywał... ECU narazie jest u Bartka, zobaczymy czy coś z tego będzie.
Planowałem zubierać trochę kasy i za poł roku coś kupić..
Przeglądałem allegro i trafiłem na Galanta, który teraz jest mój.
Cena 8tys do opłat plus naprawa.. Zorientowałem się w cenach i niestety nie była to zbyt atrakcyjna oferta.
Szukałem diesla, koniecznie w sedanie i z klimatronikiem cenie do 12 tys. Ciężko było coś znaleźć.
Jakiś czas potem trafiłem jeszcze raz na aukcję z tym galem. Cen znacznie niższa. Zadzwoniłem, pojechałem najpierw wstępnie je obejrzeć, ale dotarłem bardzo późno. Obejrzałem, posłuchałem.. cenę zbiłem do 6700zł ;)
Do naprawy:
Przednia maska,
Reflektory
Atrapa
Prostowanie przedniego pasa
I lekko wgnieciony tylny błotnik, sztłuczka parkingowa
Minimalne wgniecenia na dachu
Troszke problemów z elektryką (pisałem nawet na forum)
Głośna skrzynia (jak się potem okazało problem z nieszczęsną czwórką)
Pare mankamentów, które usuwam we własnym zakresie)
Dzień poźniej obejrzeli je moi bracia, zabraliśmy je na lawecie i jestem posiadaczem EA6A, który nie ukrywam, był moim marzeniem...
W tym miejscu zaczyna się kolejna historia.. ale o tym troszkę poxniej bo i tak się rozpisałem ;)
Pozostaje jeszcze nierozwiązana kwestia Lancera, który niewątpliwie nie może zostać u mnie ze względów finansowych :(
Planuję naprawić ECU, doprowadzić do porządku instalację, wymienić zbiornik paliwa i łożysko piasty. Może znajdzie się ktoś kto go jeszcze zechce, żał mi się z nim
rozstawać, bo tak jak Łada w LO, ten stał się legendą na studiach. Jeśli Lancer to Owczar i odwrotnie :)
Miałem w planach sprzedać go na części, ale nie jestem w stanie tego zrobić. Zbyt wiele to autko dla mnie znaczy. Chciałbym, żeby ktoś włożył w nie tyle serca co ja ;)
Link do zdjęć w stopce, stronka prymitywna, ale była robiona na zaliczenie zajęć i taka miała być.

Jeśli ktoś przeczytał cały post, to gratuluję :)
Pozdrawiam

W końcu przyszedł czas na historię mojego drugiego Miśka ;) Jak już pisałem jestem studentem... W dodatku studiuję dziennie, więc na nadmiar gotówki narzekać nie mogłem ;( Dorabiałem sobie w weekendy, dzięki czemu stać mnie było na eksploatacje mojego Lancerka, ale bez żadnych szaleństw... Niedawno zacząłem pracę, no i zaczęły przychodzić do głowy myśli nad zmianą auta. Budżet niestety skromny, ale na ratunek przyszedł starszy brat, który pożyczył mi sporo gotówki :D (oczywiście sporo to pojęcie względne, dla mnie to jest dużo ;P) Nie chciałem auta do wożenia tylko dla przyjemności... Chciałem aby budząc się rano do pracy, nie będę mógł się doczekać tylko jazdy moim autkiem.. Ale im więcej kasy tym wymagania większe. Rozglądałem się za róznymi autami, a moją uwagę przykuwało A8 D2 z silnikiem 4,2 litra. Na rynku są już egzemplarze w przystępnych cenach. A dlaczego ten model... No cóż, jestem amatorem szybkiej jazdy, choć wstyd się przyznać... 310 KM i napęd quatro, w dodatku praktycznie każdy egzemplarz na full wypasie.. Druga sprawa, to to, że uwielbiam auta inne niż te mijane codziennie na drodze. Fakt, faktem, nawet jakbym go zagazował w warsztacie brata, to koszty utrzymania byłyby duże. Ale raz się żyje. Szukałem na portalach polskich i niemieckich. Raz już miałem załatwioną lawetę i miałem jechać do Berlina, ale niemiec zaczął coś kręcić... Po tej akcji przemyślałem to A8 i stwierdziłem, że nie byłoby problemu jakbym miał swoją gotówkę na to auto, bo dałbym rade je utrzymać.. Ale utrzymać i spłacać, to już za duże obciążenie. Rodzinka wybiła mi z głowy to monstrum :P
Postanowiłem zaczekać i jak uzbieram już kase to wtedy je kupie, a narazie pojeżdżę poczciwym Lancerem. Niestety wtedy gdy był najbardziej potrzebny, zaczęły się przygody z ECU :/ Nie miałem na nic czasu. A jak Misiek się popsół to cała rodzinka cierpiała bo się wściekałem. Dlatego naciskali na mnie żebym kupił jakiegoś diesla, najlepiej małego, ale to odpada, bo zawsze uwielbiałem duże auta ;) oczywiście brat podsuwał mi audi A4 itd.. No ale ja chciałem coś innego. Autko koniecznie musiało mieć klimę. Aha i ograniczyłem znacznie budżet, bo nie chciałem wpadać w długi.
Pewnego dnia przypomniało mi się, że jest autko, do którego jeszcze nie tak dawno wzdychałem.. Na drugim roku studiów oglądałem je na stronie mitsubishi i mówiłem koledze, że kiedyś kupie... Oczywiście jak pewnie każdy mitsumaniak marzę o EVO ;D ale z bardziej realnych to właśnie Galant EA..
Niestety Galanta diesla znaleźć to naprawdę sztuka... Poza tym ceny znacznie poza moim budżetem, (mój budżet to max 10 tys ;P) Jak już znalazłem to coś nie tak, albo bez klimy. Poza tym chciałem wersję sedan, choć dużo mniej praktyczna.
Trafiłem na Galanta z uszkodzonym przodem (to właśnie ten mój :D ).
Cena 8tys, do opłat. Uszkodzona maska, lampy, atrapa i zbita szyba. Zadzwoniłem do sprzedającego. No cóż, nie zachwalał go.. Powiedział, że całego by pomalował jakby robił dla siebie. Poza tym wgniotka parkingowa na tylnym błotniku. Odpuściłem. Nie paliło się więc czekałem na okazję. Tymczasem naprawiłem lancera i jakoś przestałem szukać. A tu bach znowu awaria ECU. Powróciłem do poszukiwań.. Wchodzę na allegro, a tam znowu ten Gal, ale tym razem za 7200. Kurde myślę sobie, diesel, sedan, dobrze wyposażony.. Nie znajde już takiego, spełnia wszystkie wymogi. Myślę, troszkę zbiję cenę. Sprawdziłem ceny części i oszacowałem, że narazie go zrobię a za jakiś czas pomaluję całego.
Umówiłem się ze sprzedającym. Postanowiłem podłączyć zapłon w Lancerze na krótko, mniejsza z tym jak to działało ;P w każdym razie odpalany przyciskiem pod maską i jazda do 4 tys obrotów. Niestety, jak dojechaliśmy to było już praktycznie ciemno :/ pierwsze wrażenie dobre, wyglądał lepiej niż się spodziewałem, a przeważnie jest odwrotnie jak oglądam auta... Silnik odpalał bez problemu, pracował ok. Niedziałało radio, oświetlenie, a centralny tylko na włączonym zapłonie. No i delikatnie wgięty dach (jak się później okazało od maski, która poszła na szybę). Napisałem do brata, że chyba go weźmiemy. Wynajął w sobotę lawetę, a w niedzielę mieliśmy jechać. Kurdę, nie przespałem nocy, non stop myślałem o tym aucie. Bałem się, że w dzień okaże się padaką i go nie kupie...
Następnego dnia pojechaliśmy. Moi bracia go sprawdzali pod względem technicznym, a ja oglądałem stan zewnętrzny i wewnętrzny. No cóż, autko miało parę rysek, w środku nie do końca czysto, no i ktoś przyklejał coś do deski klejem typu Kropelka. Masakra, będę musiał to jakoś wyczyścić.. No ale Zonk, auto nie odpaliło, padnięty aku. Obrotomierz dwa dni wcześniej nie działał, więc pewnie alternator walnięty. Myślę, biednemu to zawsze wiatr w oczy ;P naładowaliśmy aku trochę, odpalił, ale nie było jazdy. Kombinowaliśmy i wyszło, że jest spalony bezpiecznik od ładowania.. Eureka, zaczęło działać jak należy. Niestety brak tablic i uszkodzenia wykluczały jazdy testowe. Cenę zbiłem do 6700 i autko wjechało na lawetę :D normalnie miałem uśniech od ucha do ucha :)
Wtedy autko wyglądało tak:





Odrazu zacząłem myśleć co dalej z nim.. Dojechaliśmy na podwórko brata. Test na drodze gruntowej wykazał głośną pracę skrzyni i wyskakujący 4ty bieg :( poza tym stuki po prawej stronie, ale mówił o tym sprzedający.
Co dalej, przegląd załatwiony jeszcze w niedzielę ;P A plan taki, brat załatwia urzędy, a ja części i blacharza, a mój drugi brat diagnozuje stuki i robi przegląd co trzeba zrobić ;)
Z częściami nie było łatwo, tymbardziej, że chciałem maskę w kolorze...
Pierwsze upolowałem światła. Dostałem oryginalne lampy z kierunkami, zapakowane w pudełkach i nigdy nie używane. Za komplecik 500zł :D
Za maską dzwoniłem pisałem, ale kolorze nie było szans... Aż tu nagle na forum odpisał Gucio800, że ma chyba w tym kolorze. Zadzwoniłem, ale nie pamiętał czy to właśnie ten kolor. Sprawdził, bingo ;) był mały problem z transportem, ale duża rodzinka to jakoś zaradziliśmy. Maska idealna, umyta, bez rys i rudej w oryginalnym lakierze :) spadła mi z nieba. Cena też super- 300zł. Atrapę kupiłem w internecie Polcarową... Ale oddali kase bo już nie mieli, potem na allegro to samo. W końcu zamówiłem używaną za 150zł z wysyłką (naprawdę ekspresową). Szybę znalazłem w okolicy, jakieś 50km ode mnie. Niestety strasznie mi się śpieszyło, złapałem ją i pojechałem. Teraz żałuję, że nie kupiłem nowej, bo ta ma sporo mankamentów :/ no ale już wszystko miałem. Części wylądowały u blacharza, a dokumenty już powoli się kompletowały. Chciałem go koniecznie odebrać do wesela w rodzinie.. Problem był taki, że mieszkam w Warszawie, a jestem zameldowany w Białobrzegach Radomskich. Pełnomocnictwa, kombinacje, ale w końcu tata zarejestrował, a ja kupiłem OC przez internet. W dniu wesela odebrałem auto... W garniturze przykrecałem tablice rejestracyjne, mimo tego, że mogłem jechać autkiem siostry. Wolałem brudnego Miśka niż czyściutkie Seicento Sporting ;P to w sumie była moja pierwsza jazda tym autem. Pomimo głośnej skrzyni i wyskakującej czwórki, jazda to sama przyjemność... Niestety w trasie wyszły kolejne niedomagania, przy dużych prędkościach autko średnio się prowadzi i nie to, że marudzę bo Lancer rpowadził się lepiej. Na liście rzeczy do zrobienia pojawiła się wizyta w warsztacie celem sprawdzenia geometrii. Misiek się naprawdę podobał, widziałem jak niektórzy zerkali kątem oka i odwracali głowę. Nawet moi rodzice, dla których samochód to samochód nie ukrywali, że autko jest ładne. Niestety w niedziele nadszedł czas rozstania :( auto pojechało do warsztatu brata i tam zostało, zresztą wtedy zrobiliśmy te zdjęcia..
Sen z oczu spędzał mi wyskakujący bieg, bałem się że naprawa będzie strasznie droga. Poza tym brak czasu. Mogę coś przy nim robić tylko w weekendy, a potem trzeba czekać na części i kolejnego weekendu :/ zerknąłem na allegro po ile są skrzynie. Patrze a tu skrzynia do diesla 97 rok za 800zł z gwarancją rozruchową. Pomyślałem, że nie mam wiele do stracenia, tymbardziej, że to 100km ode mnie. Kupiłem, brat po nią pojechał, a ja się już cieszyłem, że w sobotę odbiore moje cacko ;) ale jak to się zwykło mówić, biednemu zawsze wiatr w oczy.. Okazało się, że skrzynia jest, że starszego modelu. Nie dogadałem się z gościem :/ no i co tu czynić. W piątek wróciłem z Wawy, po drodze zabrałem Galanta i tą skrzynię, a w sobote rano ją odwiozłem. Bez problemu dokonałem zwrotu, wróciłem na warsztat i zaczęliśmy działać. Niestety rozmieszczenie poduszek nie jest za ciekawe, było trochę pracy z wyjęciem. W między czasie wymieniłem prawy wahacz (banan ;) , tarcze i klocki. Po mniejwięcej 3 godz skrzynia została wyjęta. Zbliżała się chwila prawdy, bałem się co zobacze po rokręceniu. No i kolejny problem, śruba od wstecznego nie chce się odkręcić, mimo użytych markowych narzędzi nie obyło się bez uszkodzenia śruby imbusowej (?). Przecinak, młotek i poszło. Potem się troszke zamotaliśmy z zawleczką blokującą łożysko, a znajdującą się pod tą pokrywką. Skrzynia wreszcie rokręcona. No ale nie wiadomo co powoduje wyskakiwanie czwartego biegu. Padnięte tylko pierwsze łożysko wałka sprzęgłowego, spore luzy i znaczny hałas. Synchronizator 4tego biegu ok, przesuwka ok.
Po dłuższym zastanowieniu powstała teoria, że luz na łożysko powodował wzdłużne ruchy wałka sprzęgłowego, co powodowało wyskakiwanie biegu. Dyskusja na ten temat tutaj:
[URL=http://forum.mitsumaniaki.pl/viewtopic.php?t=27907]
Klik[/URL]
Darek troszkę mnie zmartwił i zacząłem się obawiać, że złożę skrzynię i będzie to samo..
Ale wracając do tematu. Zamówiłem łożyska i uszczelniacze u Japaneze. Wysłał w środę po południu. W czwartek nie przyszły, myślę sobie spoko, przecież były wysłane po 15tej. W piątek nie przychodzą i zaczynam się stresować. Dzwonię na pocztę, nic nie ma, ale może po 16 przyjdzie więc w poniedziałek dostarczą. Pracownik poczty poprosi ł o telefon kwadrans po 16. Genralnie jakbym nie dostał paczki na weekend to kolejny tydzień opóźnienia :( Dzwonię na pocztę ponownie i nikt nie odbiera :| No myslę sobie jaki... Po kilku minutach ktoś z łaską odebrał, paczka przyszła. Ale mam 10 min żeby odebrać bo wychodzą. Telefon do brata, miał na pocztę 10km, ale udało się :D
W sobotę kupiłem 5 litrów benzynki i zacząłem myć skrzynię, bo wyglądała jakby ktoś jeździł na mineralnym oleju. Niestety nie mam fot, bo po pierwsze łapki brudne, a po drugie, zabrałem akurat moją cegiełkę E61 bez aparatu ;P A szkoda...
Żeby domyć samo wnętrze zużyłem 3 litry benzyny. Przy okazji wyczyściłem przewody od IC i samo IC.
Potem wymiana łożysk i uszczelniaczy, złożenie wszystkiego w całość. Musiałem niestety czekać na kanał bo braciak wymieniał sprzęgło w BMW 320, a była uszkodzona śruba i musiał dospawywać nakrętkę, więc spore opóźnienie. W tym czasie dopieszczałem skrzynię i mówiłęm do niej, że musi działać ;P A tak na poważnie to zmieniałem biegi i obserwowałem cały mechanizm, przez ten dekielek pod spodem. Wszystko wyglądało dobrze, przesuwka pracowała jak należy.
Po paru godzinach w końcu ją wrzuciliśmy spowrotem. Jeszcze IC, zalanie olejem i jazda na próbę.. Przy okazji wymieniłem wahacz, po lewej stronie, o którym pisałem powyżej. Poza tym nowy płyn do sprzęgła, olej i filtry.
Jazda próbna wykazała słuszność mojej teorii.
Po przejechaniu 100km stwierdzam, że biegi wchodzą pewnie, bez problemów, czwórka siedzi i nawet nie myśli żeby wyskoczyć. Niestety problem z dwójką pozostał, aczkolwiek wchodzi ona dużo lżej niż przed remontem. Wcześniej zdarzało się, że pomimo wielu prób nie wchodziła i kończyło się na jedynce. Teraz pewnym ruchem można ją wrzucić za pierwszyma razem.
Pozostały jeszcze drobne usterki elektryki. Będę musiał się poradzić na forum w dziale warsztat ;)
Teraz auto wygląda tak:




Pozostaje jeszcze lakierowanie zderzaka, lewego przedniego błotnika i prawego tylnego, ale to za jakiś czas. W przyszłym miesiącu obowiązkowa wymiana rozrządu, niestety w tym wyczerpałem mój budżet :(




Ewolucja rekina :D

01-09-2008


20-09-2008
Jeszcze czarny zderzak:



14-10-2008
Dywaniki aluminiowe, z których zrezygnowałem ;)


04-04-2009



15-05-2009


17-07-2009
Wciąż czarny zderzak, dołożone CB ;)


28-11-2009
Po malowaniu zderzaka


28-02-2010


15-03-2010



03-04-2010
Nowe koła :D


11-07-2010



15-08-2010
Zmiany w konsoli:


27-11-2010
Białe kierunki


13-02-2011
Efekt HC:



Historia Galanta w skrócie:
- 05-09-2008 Zakup

- 09-2008 Naprawa przodu.
Wymiana maski na używaną w kolorze, nowe reflektory. Nowa szyba i atrapa od polifta.
Wymiana łożysk w skrzyni, oraz łożyska dociskowego, uszczelniaczy i oleju w skrzyni. Zalany Shell 75W80.
Wymiana oleju na Mobil 10W40.
Wymiana filtra paliwa, powietrza.
Wyczyszczony dolot razem z IC i zaślepienie odmy.
Wymiana wahacza giętego z prawej strony.

- 30-09-2008 Dokręcony filtr oraz nakrętka sworznia wahacza górnego.

- 13-10-2008 Dywaniki z blachy aluminiowej

- 15-10-2008 Kawałek metalu wpada do II cylindra. Uszkadza tłok, blokuje pierścień.
Wymiana uszczelki pod głowicą, regeneracja tłoka, planowanie głowicy. Wymieniony 1 zawór.
Nowy rozrząd.
Czujnik położenia wału od 2.0V6 poprzedniej generacji.
Nowy Wahacz prosty z lewj strony SLR.

- 05-01-2009 Wymiana poszycia dachu (pogięte po uderzeniu maską, lakierownie prawego boku, tj drzwi oraz tylny błotnik. Wgniotki parkingowe i rysy).

- 09-03-2009 Nowe amortyzatory z tyłu KYB

- 15-09-2009 Nowy wąż od chłodnicy na górze

- 22-04-2009 Wymiana pasków od klimy, wspomagania i alternatora.

- 23-04-2009 Nabicie klimatyzacji

- 15-05-2009 Nowe-stare radio Clarion DXZ718R:

- 24-05-2009 Zaślpienie EGR

- 08-06-2009 Zaklejenie broku za pompą paliwa, auto ściemniacz do zegarów

- 17-07-2009 Radio CB Alan78+ i antena Sirio Triflex na błotniku

- 27-07-2009 Automatyczny włącznik świateł mijania po odpaleniu silnika

- 15-09-2009 Nowe opony zimowe GY UG7

- 23-11-2009 Konserwacja podwozia, malowanie zderzaka i przednich błotników

- 10-01-2010 Zakup alu 16" i opon Dunlop SP FastResponse 205/55 oraz nakrętek zabezpieczających

- 16-01-2010 Nowe amortyzatory na przodzie KYB

- 08-02-2010 Wymiana wahacza dolnego prostego z lewej firmy 555 oraz wkładu poduszki silnika z przodu.

- 25-05-2010 Czyszczenie zapieczonego hamulca z lewej strony

- 29-05-2010 Wymiana łożyska z lewej strony firmy Koyo
Wymiana drążków, końcówek i osłon
Regulacja zaworów
Wymiana filtra powietrza
Wymiana klocków Textar
Czyszczenie tłoczka hamulcowego z prawej i wymiana płynu hamuclowego
Ustawiona zbieżność
Uszczelniona miska olejowa
Nowy płyn wspomagania
Nowy olej i filtr oleju

- 30-06-2010 Regeneracja tapicerki

- 19-07-2010 Wymiana wykładziny na czarną

- 22-07-2010 Wymiana uszczelki pod głowicą i pod kolektory na nowe Victor Reinz
Wymiana zwrotnic z tyłu na poliftowe od Gala z 2001 i przebiegu 130tys.

- 01-08-2010 Założona kamera cofania

- 10-08-2010 Montaż LCD wysuwanego z konsoli i malowanie konsoli

- 05-09-2010 Instalacja ogrzewania postojowego firmy Webasto

- 27-11-2010 Białe kierunkowskazy

- 01-02-2011 Wymiana chłodnicy na nową Koyo

- 13-02-2011 Przeróbka zegarów na efekt HC

- 01-06-2011 Totalna przeróbka ;) Zmiana silnika na 2,5V6 ze skrzynią AT. Do tego podtlenek LPG ;)
Ostatnio zmieniony przez Owczar 12-08-2012, 00:09, w całości zmieniany 18 razy  
 
 
cubus89
[Usunięty]

Wysłany: 23-09-2008, 17:45   

Wciagajaca historia!!
To galantem juz podrozujesz??
Jak wrazenia??
Roznica pewnie duza w porownaniu z Lancerem.
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 24-09-2008, 09:39   

Galantem zrobiłem jak narazie jakieś 300km bez czwartego biegu.
W porównaniu do lancera:
Ciszej,
Wygodniej,
Ale narazie jeszcze do ustawienia zbieżność, bo dziwnie się prowadzi, ale było tak kiedyś w lancerku, aż ustawiłem zbieżność. I niestety w galancie dynamika gorsza. Lancerem objeżdzałem dużo lepsze fury, a Galantem po prostu jade :roll:
 
 
rosomak1983 
Mitsumaniak
werbalny terrorysta


Auto: Lancer GTi 2.0 Eclips 4x4 2.0T
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 40 razy
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 7852
Skąd: Łańcut
Wysłany: 24-09-2008, 14:21   

Owczar napisał/a:
I niestety w galancie dynamika gorsza. Lancerem objeżdzałem dużo lepsze fury, a Galantem po prostu jade :roll:


a jakiego miałes lancera? Tez kiedys zamierzam sie przesiąść z lancera na Galanta....
_________________
Dzis jest pierwszy dzień reszty Twojego życia... Co z nim zrobisz zależy od Ciebie. Działaj!!!
-Tato czy ten samochod jest zepsuty ???
-Nie synku.... to Diesel..... ;)
Life is 2 short to drive boring cars ;)
6 bolt only...
Najczesciej o trolowanie oskarzaja same Trole gdy brakuje im argumentów do trolowania :mrgreen:
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 24-09-2008, 14:29   

Takiego jak w podpisie Lancer C62A 4G15. Ale kupując Gala byłem świadomy, że 90KM w diesel-u to żadna rewelka., ale przeważyły względy ekonomiczne.
 
 
londolut 
jradmin Colt


Auto: FK2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 150 razy
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 8958
Skąd: skątowni
Wysłany: 24-09-2008, 16:40   

Owczar napisał/a:
Jeśli ktoś przeczytał cały post, to gratuluję :)
Ja przeczytałem :) Jestem pod wrażeniem, Kolejny MitsuManiak się kroi ;) Jedyne co to w podpisie "Galant EA6A 4D68" jeśli masz diesla, a masz ;)
_________________
Colt CA0 1.3 GLi `95
Turbofrytkownicom mówimy nie :finga:

 
 
rosomak1983 
Mitsumaniak
werbalny terrorysta


Auto: Lancer GTi 2.0 Eclips 4x4 2.0T
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 40 razy
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 7852
Skąd: Łańcut
Wysłany: 24-09-2008, 16:44   

Gal jest piękny..... dobry rocznik ,skóra pełny wypas.... Podoba mi sie. Szerkości... :D
_________________
Dzis jest pierwszy dzień reszty Twojego życia... Co z nim zrobisz zależy od Ciebie. Działaj!!!
-Tato czy ten samochod jest zepsuty ???
-Nie synku.... to Diesel..... ;)
Life is 2 short to drive boring cars ;)
6 bolt only...
Najczesciej o trolowanie oskarzaja same Trole gdy brakuje im argumentów do trolowania :mrgreen:
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 25-09-2008, 10:14   

londolut napisał/a:
Owczar napisał/a:
Jeśli ktoś przeczytał cały post, to gratuluję :)
Ja przeczytałem :) Jestem pod wrażeniem, Kolejny MitsuManiak się kroi ;) Jedyne co to w podpisie "Galant EA6A 4D68" jeśli masz diesla, a masz ;)


No faktycznie mała pomyłka się wkradła w podpisie ;) Myślałem o D a wpisałem G. Przestudiowałem już service manual-a, a i tak walnąłem byka :lol:

rosomak1983 napisał/a:
Gal jest piękny..... dobry rocznik ,skóra pełny wypas.... Podoba mi sie. Szerkości...


Dzięki :) Ale Galant ma jeszcze sporo mankamentów, nad którymi już pracuję.. Sporo już zrobiłem, ale dużo jeszcze zostało. Te zdjęcia są marne, robiła je moja dziewczyna na szybko jak zostawiałem go u mechanika i padła bateria w aparacie, poza tym był już wieczór. Niedługo napiszę więcej o Galancie, od początku do chwili obecnej :)
 
 
pawela 
Mitsumaniak


Auto: 330i & ix20
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 45 razy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 3478
Skąd: Lublin
Wysłany: 25-09-2008, 16:44   

przeczytałem wszystko :)
Aż tak dobrze pamiętasz wszystkie usterki? Gratuluje pamięci i cierpliwości do miśków! I czekam na kolejne opisy :)
_________________
 
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 25-09-2008, 17:36   

Niestety nie pamiętam wszystkich...a przygód było naprawdę dużo. Dziś przypomniało mi się np. zderzenie lusterkiem z samochodem z przeciwka. Juz nie pamiętam w jakim to było czasie w odniesieniu chronologicznym do reszty usterek... W każdym razie wychyliłem się delikatnie zza tira, a osobówka z przeciwka zrobiła to samo i trąciliśmy się lusterkami. Niestety uderzenie było tak silne, że złożyło moje lusterko, rozbiło w pył szkło i obudowę, a metalowy stelarz zbił boczną szybę. To można nazwać szczęściem w nieszczęściu, że tylko na tym się skończyło. Kilka centymetrów dalej i byłoby pozamiatane. Jedynie szkło poraniło mi lekko twarz, ale na szczeście odłamek żaden nie wpadł do oka. Co do pamięci.. Podejrzewam, ze pamiętam te usterki, bo większość sam naprawiałem, a że były to pierwsze naprawy, to utkwiły w pamięci :)
Powoli zabieram się za hisotrię o Galancie, aczkolwiek będzie też dokończenie postu o Lancerku, jak tylko wyjaśni się jego przyszłość :)
 
 
londolut 
jradmin Colt


Auto: FK2
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 150 razy
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 8958
Skąd: skątowni
Wysłany: 25-09-2008, 18:12   

Owczar napisał/a:
trąciliśmy się lusterkami. Niestety uderzenie było tak silne, że złożyło moje lusterko, rozbiło w pył szkło i obudowę, a metalowy stelarz zbił boczną szybę
Stary powiem ci, że miałeś mega farta. Ostatnio byłem świadkiem czegoś podobnego tyle, że facet chyba przysnął za kółkiem. Skończyło się czarnym workiem dla obu :?
_________________
Colt CA0 1.3 GLi `95
Turbofrytkownicom mówimy nie :finga:

 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 29-09-2008, 10:31   

Historia Galanta przeniesiona do 1 postu :)
Ostatnio zmieniony przez Owczar 24-02-2011, 12:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 29-09-2008, 10:45   

Te dywaniki tylko tymczasowe ;P Coś się zamotałem z fotami, próbowąłem edytować, ale nic się nie zmienia :/

 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14369
Skąd: Pruszków
Wysłany: 01-10-2008, 09:54   

Wczoraj byłem dokręcić filtr oleju w galancie, bo chyba za słabo to zrobiliśmy przy wymianie i ciekł mi olej. Podjechałem do MPT, podnieśli auto, dokręcili filtr. Poprosiłem jeszcze mechaników, żeby zerknęli co mi stuka w lewym kole gdy skręcam na nierównościach w prawo.. Przejrzeli, nigdzie nie ma luzu. Podejrzewałem stabilizator albo końcówkę. Gdy już mieli opuszczać, okazało się, że sworzeń górnego wahacza jest praktycznie nie dokręcony. Nakrętka trzymała się już na połowie gwintu. Wszyscy dobrze wiedzą czym bym groziło wypadnięcie odczepienie zwrotnicy od wahacza.. Na szczęście teraz jest ok, no i auto wreszcie prowadzi się jak należy, a podejrzewałem zbieżność. Nie wiem tylko jakim cudem tego nie zauważyłem wcześniej :|
 
 
tresorex 
Mitsumaniak


Auto: Honda Accord
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 18 razy
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 2066
Skąd: Poznań
Wysłany: 01-10-2008, 15:44   

podziwiam! Nalejcie temu panu coś mocnego do szklanki za wysiłek, czas, serce i pieniądze! :D
_________________


 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Ta strona używa ciasteczek (ang. cookies) w celu logowania oraz do badania oglądalności strony.
Aby dowiedzieć się czym są ciasteczka odwiedź stronę wszystkoociasteczkach.pl
Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie ciasteczek na tej stronie, zablokuj je w opcjach Twojej przeglądarki internetowej.