 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Outlander 2.0 minusy |
Autor |
Wiadomość |
raven_1974
Nowy Forumowicz Pan
Auto: Outlander 2.2
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 15 Skąd: K-ów
|
Wysłany: 03-08-2009, 09:35 Outlander 2.0 minusy
|
|
|
Piszę tego posta, by pomóc, mam nadzieję iż fani i ortodoksi mnie nie ukrzyżują
Na swoją obronę dodam, że pomimo, a może właśnie dlatego że poznałem wady i mi nie przeszkadzają zamówiłem dal siebii Outlandera. Na co dzień jeżdżę Laguną, w wersji wyższej, raczej komfortowej, z mocnym silnikiem. Porównuję wrażenia właśnie z tym samochodem. Ma to sens, bo wiele osób po raz pierwszy kupuje SUV-a i nie wie czego się spodziewać, po limuzynie, czy też osobowym samochodzie.
Testowany pojazd:
Outlander 2.0 wersja instyle. Dystans 400 km miasto plus trasa.
1. Z zewnątrz 5 cm krótszy niż Laguna, 5 centymetrów szerszy. Pierwsze wrażenie ze środka to jakbym siedział w autobusie. Dużo miejsca nad głową ( mam 192cm), dosyć wygodna pozycja. Lusterka genialne, prawie ustawiać nie trzeba bo widać w nich wszystko. Panel radia MMC, dotykowy , fotele w skórze jednym słowem luksus.
2. Miasto - po oswojeniu samochód pomyka jak każdy inny, ostre hamulce, niestety fotele skórzane szerokie i płaskie więc rzuca na wszystkie strony. Silnik ok, przyśpieszenie bardzo przyzwoite. Pamiętajcie że to jazda testowa, na 4x4, celem poznania możliwości samochodu. Spalanie 9,5/100km. W tym korki, światła co dusza najgorszego zapragnie.
3. Trasa - jak na diesla, by było dynamicznie to trzeba dość wysoko kręcić obroty i zmieniać biegi na 2,5-3,5 tys. Wtedy jest ok, droga na Olkusz - z natury koszmarna, mało miejsca, słupki, wieczny korek i samochody wlekące się 4 km/h. By wyprzedać bezpiecznie jest potrzebne przyśpieszenie. Przy żyłowaniu silnika takie jest. Przy hamowaniu szczęśliwie nie odczuwa się zbytnio stosunkowo dużej masy samochodu. Fotele - pasażerowi zaczyna doskwierać, jest niższy niż ja, odkrywamy, gdzie została dokonana oszczędność i jakim cudem tak duży bagażnik - dzięki krótkim szynom foteli kierowcy i pasażera. Z przodu przy długich nogach nie ma szans na ich wyprostowanie, krótkie siedzisko powoduje, że nogi wiszą w powietrzu i się męczą. Jedynka. Dwa pasy, można szybciej. Głośno. Bardzo głośno - przeszkadza silnik, który jest koszmarnie głośny, na jego dźwięk nakłada się szum opon, oraz niespasowana klapa bagażnika. wrrrrr. Zaczyna to złościć.
Zawracamy i powrót do domu. Zgodnie z obietnicą nie testujemy warunków offroad . Tylko trasa i miasto, czyli tam gdzie najczęściej jest używany Outalnder.
Siedzę jako pasażer, pomimo braku regulacji wysokości fotela jest ok. Przeszkadza brak regulacji odcinka lędźwiowego. No i oczywiście na byle koleinie rzuca mną po fotelu.
Chociaż tutaj trzeba Outlanderowi oddać co jego : żaden samochód, w którym się pupą szura po asfalcie nie jest tak komfortowy jak chodzi o wybieranie kolein, czy też małych i średnich wyrw w drodze, z których właściwie się te nasze drogi składają. jako że jestem już podrażniony zaczynają przeszkadzać plastiki na drzwiach - są twarde i tanie i kapsel ze spodni nieprzyjemnie szura dodając kolejny irytujący dźwięk w kabinie. System audio wcale nie polepsza sprawy - buczenie subwoofera, którego nie da się wyłączyć, płaski dźwięk głośników. Żadna korekta nie pomaga. I te cholerne, narzucone przez MMC ulepszacze jak muzyka rock, pop czy classic. Chcę to wyłączyć! Nie chcę żadnego procesora dźwięku, który psuje nagranie. Nie da się.
Jesteśmy na miejscu. Chociaż przez silnik, radio i plastiki, ale głównie przez silnik czuję się jakbym zrobił trasę do Bydgoszczy i z powrotem, to się podobało.
Po pierwsze widoczność - bardzo dobra, niczym nie ograniczona, po drugie prowadzenie samochodu - nie czuć tej masy, hamulce ostre, samochód daje się prowadzić. Po trzecie jak ktoś chce - większość usterek tutaj opisanych może usunąć. Silnik kupić 2.2 lub wstawić dodatkową przegrodę tłumiącą. To samo dotyczy się pozostałych dźwięków - choćby maty atp. Audio - wymiana głośników to nie jest wybitnie zabójczy koszt zwłaszcza przy cenie samochodu. Plastiki - kryzys jest i tego rodzaju plastiki spotyka się w samochodach nawet za większe pieniądze. Fotele - ehhh - jak sie chce Outlandera to trzeba się przyzwyczaić, zresztą wszystkie opisane tu wrażenia są subiektywne i nie muszą dotyczyć każdego. Zasadniczo mogą dotyczyć jedynie mnie . Zamówiłem. Uważam że warto. |
_________________ GG. |
|
|
|
 |
|
|