Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[Woluś]

Witam serdecznie, moja podróż do Francji nie wyszła jak trzeba... Dojechać gładko się dojechało, gorzej na miejscu. Nie będę się rozpisywał co gdzie jak.
Miałem po prostu dachowanie we Francji, auto raczej do kasacji, silnik co prawda nie ruszony, ale wątpie, żeby dużo się z niego wyciągnęło.
Na miejscu nie chcą mi skasować auta, więc pozostało mi go ściągnąć...
Auto stoi w okolicach Maconu. Czy znacie jakieś firmy, które za rozsądną kasę mogą ściągnąć mojego miśka do Polski?
Jeśli tak prosiłbym o kontakt na mail: wolus2@gmail.com
Bądź piszcie tutaj, może komuś jeszcze się to przyda (oby nie w ten sam sposób co mi).

Pozdrawiam!

edit: dodam, że najbardziej mnie interesują oferty firm z wielkopolski i dolnego śląska...

[Bartek]

Woluś, najtaniej wyjdzie Ci wynajęcie autolawety - koszty ograniczają się wtedy do wynajmu (myślę, że kilkaset zł max), paliwa i czasu.

Jest kilka firm wynajmujących autolawety na prawo jazdy kat. B, jedynie warto upomnieć się o papierek zezwalający na podróż za granicę

[mkm]

Woluś, podzwoń po "autolawetach-handlarzach". Oni mają często wyjazdy i często wracają nie do końca załadowani

[Woluś]

Auto sprowadzone...
Teraz takie pytanie może z innej beczki będzie, ale najpierw przytoczę może co się wydarzyło...
Otóż z wypadku nie pamiętam kompletnie nic... Tak byłem pijany, jednak nie mam pojęcia czy prowadziłem. Policja jedynie ze względu na to, że nie miałem obrażeń stwierdziła, że to ja musiałem prowadzić... wiadomo jak się nie zna języka to nawet nie było jak się tłumaczyć.
Z zeznań francuza, który ze mną jechał wynika, że chciałem mu coś pokazać w aucie i następnie on zabrał mi to auto i pojechaliśmy... podobno jechał za szybko i mu wtedy kazałem się przesiąść... Francuz uciekł z miejsca wypadku, co jest chyba istotne w tym wszystkim. Policja mi tłumaczyła, że to w szoku... fakt w szoku od razu znalazł drogę powrotną do miejsca gdzie mieszkaliśmy. Jako, że zostałem sam na miejscu zdarzenia oczywiście byłem jedynym podejrzanym.
W każdym bądź razie do rzeczy:
We Francji dali mi zakaz prowadzenia na 3 miesiące, prawko idzie przesyłką dyplomatyczną, czy w Polskiej prokuraturze zabiorą mi prawo jazdy? Z góry mówię, że nikt nie ucierpiał w tym wypadku, nie licząc mojego auta i poobijanego Francuza, który podobno nie będzie nic wnosił na mnie...
Sprawa w sumie najbardziej dla mnie istotna:
Po sprowadzeniu auta jeszcze raz go dokładnie obejrzałem i co zauważyłem? Na poduszce kierowcy jest mnóstwo krwi. Czy możliwe, że skoro ja prowadziłem i nic nie krwawiłem ta krew może tam być? Czy to może być dowodem, że ja nie prowadziłem?

oto fotki auta:
http://imageshack.us/phot.../823/galmo.jpg/
i tej poduszki o której mówiłem:
http://imageshack.us/phot...41/poducha.jpg/

[gzesiolek]

1) Jak nic nie pamietasz to skad pewnosc, ze od "calowania" poduchy nie poszla Ci krew z nosa... chocby troszeczke...
2) Francuz byl trzezwy?
3) Jak nic nie pamietasz to stawiam ze nie miales 0,5 promila tylko znacznie wiecej...
4) Jak nie rozumiesz to nic nie podpisujesz - trzymales sie tej zasady? Bo to na nich ciazy to zeby dostarczyc tlumacza...

Podejrzewam, ze jesli nie ma jakiegos automatu proceduralnego to zanim za cos takiego wezmie sie nasza prokuatura to sie przedawni... Wiec pewnie prawka Ci nie zabiora...

Ale na litosc boska na przyszlosc wez kogos zeby Cie pilnowal, bo jak Gala mi szkoda, to przez sam debilizm zachowania Ciebie juz nieco mniej...

[robertdg]

[Woluś]

gzesiolek:
1) krew na pewno mi nie poszła... byłyby ślady na koszulce
2) również był pijany, przypuszczam że dodatkowo był po paleniu zielonego
3) tak było więcej 1,17 grama
4) podpisywałem dopiero przetłumaczone papiery...

Z tego co rozmawiałem z policjantem w Polsce skoro dostałem od nich papier, że mam zakaz na 3 miesiące, który obowiązuje TYLKO na terenie Francji nie mogą mi zabrać prawka w Polsce. Jednak Polskie prokuratury różnie działają...

Wiem, że moje zachowanie to kompletny debilizm nie staram się tego nawet usprawiedliwiać... Do za kierownice nie wsiada się po pijaku i już... Teraz mam nauczkę, żeby nie wsiadać wogóle do auta przynajmniej swojego...

robertdg:

Otóż próbuje załatwić po pierwsze zabezpieczenie dowodu, po drugie badania krwi. Jeśli pojadę do Francji z takim dowodem to już chyba będę nieco do przodu...

Najgorsze jest niestety to, że podobno ten Francuz ma (o ile prawo we Francji jest podobne do Polskiego) prawo do roszczeń nawet do 20 lat po wypadku...
Prawda to jest czy ktoś mnie próbował wystraszyć?

[robertdg]

O sprawach roszczeniowych muszisz rozmawiać ze specjalistami w tej dziedzinie, jednakże jeżeli okaże się, że to on prowadził auto, jakie może mieć roszczenia, bo chyba nie do własnej głupoty

[JCH]