Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[grzesiopol]

W końcu i mnie dopadła chęć popisania się swoimi miskami.

Zacznę od początku.
Moja pierwsze zauroczenie samochodami spod znaku trzech diamentów nie było związane z zakupem i posiadaniem pierwszego miśka. Od kiedy pamiętam zawsze podobały mi sie samochody tej marki. Pierwszy raz pomyślałem o Mitsubishi gdy miałem zamiar kupić drugi a może trzeci samochód. Udałem sie na giełdę samochodową i od wejścia moja uwagę przykuł biały piękny Colcik z 1991r. Obejrzałem, pomyślałem i odszedłem, pochodziłem i znowu wróciłem, wypytałem się właściciela co i jak. Nabrałem chęci jednak powstrzymywały mnie dwie rzeczy pierwszą była oczywiście pewna osoba, jak domyślacie się była to moja ukochana małżonka i jej niestety trafne tłumaczenia, że za mały, że wózek się nie zmieści, że przecież jest nas już czworo więc ten samochód będzie za mały. Drugą rzeczą był niestety skromny budżet, który niestety przeważył los Colcika.
W międzyczasie oczywiście naszła mnie chęć zakupienia samochodu m-ki Mitsubishi w postaci Eclipsa 1g (tym razem piękny sportowy kolor czyli czerwony) - jednak i tu sprawa rozbiła sie o zbyt niski budżet.
No ale przyszedł właściwy czas rok 2004, poznałem gościa który jeździł do Holandii po samochody a że akurat sprzedałem swojego Opla Vectrę i dostałem zastrzyk pieniężny to posiadałem pewna kwotę z którą już mogłem powiedzmy poszaleć. Oczywiście wyjazd był z zamiarem kupienia młodszego Opla i to w dodatku w kombi. Po długiej drodze dojechaliśmy na giełdę w Hadze i........... niestety Opla takiego jak chciałem nie było. Po krótkiej naradzie mój przewodnik zadzwonił do swojego znajomego holendra/handlarza i za chwile pod giełdę przyjechała Carisma GLTD czyli diesel, rocznik 1998, świeżo kupiona przez handlarza, jeszcze brudna i nie posprzątana. Dwie rzeczy mnie martwiły, że był to sedan i do tego posiadała duży przebieg bo aż 284 tysiaczki km. Po długiej naradzie i wysłuchaniu wszystkich opinii (łącznie z telefonem do polski do mojej głównej księgowej) podjąłem ostateczną i chyba jedynie słuszną decyzję o powrocie do domu nowym samochodem. Był to mój pierwszy samochód zasilany paliwem diesel.
Już w trasie powoli zacząłem sie przekonywać, że poczyniony przeze mnie zakup był chyba najtrafniejszym zakupem jaki do tej pory zrobiłem. Samochód zrywny, ładnie przyśpieszał i to zużycie paliwa, na jednym zbiorniku od Hagi do granicy polski a przewodnik dwa razy na stacji paliw.
Niestety jeszcze w tym czasie nie posiadałem aparatu potrafiącego/pozwalającego zrobić zdjęcie i od razu wrzucić na komputer więc nie posiadam zdjęć z pierwszego okresu użytkowania. Ale poniżej wrzucę kilka fotek zrobionych już później.

Pierwsze zdjęcia Carismy robione u kolegi.


i Carisma po liftingu - nowe felgi


Już posiadając Carismę przekonałem sie o prawdziwości stwierdzenia, że japończyki są bezawaryjne i bezobsługowe. Aż przyszedł czas, że i mój samochodzik zaczął chorować. Choroba ta nazywała się uszczelka pod głowicą co posiadaczom Carism w dieslu jest bardzo znaną i często występującą przypadłością. No cóż po raz pierwszy przekonałem się, że koszt naprawy japończyka (w tym przypadku prawie japończyka - karoseria holandia, silnik francuz) nie jest jednak tani, ale nie zniechęciło mnie to dalszego posiadania tego samochodu. Bo przecież i tak koszt posiadania tego samochodu to przecież tylko wymiany olejów, filtrów, hamulców itp materiałów eksploatacyjnych które i tak trzeba by było wymieniać bez znaczenia jakim samochodem się jeździ.
Już wtedy wiedziałem, że jedyną marką jaką będę jeździł jest marka MITSUBISHI, i przyszedł czas podjęcia decyzji o sprzedaniu Carismy i zakupie czegoś innego.

Przyszedł rok 2010, ze względu, że posiadałem uzbieraną pewną kwotę pieniędzy postanowiliśmy, że kupimy nowy samochód a Carismę w międzyczasie sie sprzeda. Debata nad modelem była długa i owocna o skończyła sie postanowieniem zakupienia czegoś innego czyli Space Wagon. Szukanie odpowiedniego samochodu trwało aż cztery miesiące. Samochód znalazł się w Niemczech. Był to Space Wagon Motion Plus koloru srebrnego z rocznika 2003 i z silnikiem 4G63 czyli niezawodną dwulitrówką prawdziwy japończyk . Po dwóch tygodniach samochód przyjechał pod blok na lawecie (tak było taniej). Pomimo posiadania kilku otarć na elementach zderzaka samochód był w bardzo dobrym stanie (kupiony z serwisu niemieckiego). Samochód posiadał najlepsze wyposażenie i tylko sześć miejsc ale dla mnie było to wystarczające bo taką właśnie wersję chciałem mieć. Po załatwieniu dokumentów i założeniu polskich blach pierwszym miejscem jaki odwiedził samochód było gruntowne mycie i sprzątanie zrobione w profesjonalnym zakładzie. No cóż ten samochód był tym co najbardziej mi odpowiadało czyli był pojemny, wygodnie sie siedziało i był niezawodny. Przez cały czas użytkowania czyli trzy lata ani razu mnie nie zawiódł.



i Space Wagon zimą na jednym ze spotów


Samochód wg. mnie nie potrzebował żadnych modyfikacji i tuningu, bo po prostu tak miał wyglądać aczkolwiek rozważałem pewne szaleństwo w postaci zmiany koloru niektórych elementów karoserii ale po pewnym czasie i kilkudziesięciu godzinach spędzonych w Photoshopie dałem sobie spokój. Przecież miałem emerycki samochód a nie wóz pościgowy.


Był również zamysł wymiany silnika na coś mocniejszego w stylu 2.5 V6 a nawet 3.0 V6 lub nawet 2.0 Turbo ale wiadomo wszystko rozbijało się o koszty zwłaszcza przy silniczku 4g63t. Cóż, znowu po długich debatach i liczeniach zadowoliłem sie marzeniem w postaci 2.0 turbo i dla samego siebie umieściłem go w swojej wirtualnej rzeczywistości.


Jedyną modyfikacją jaką dokonałem w moim "emeryckim" Wagonie było założenie lampeczek na przód czyli stroboskopów. I to mi wystarczało.
https://picasaweb.google.com/lh/photo/y2DtOwAqpDXqGMIHwhxxCVE74cTWI152PQCJvOZd7Lg?feat=directlink

Oczywiście w międzyczasie znalazł sie kupiec i przyszedł czas rozstania z Carismą, rozstanie było trudne i smutne ale niestety tak trzeba było.

I znów przyszedł czas podjęcia decyzji o zmianie samochodu, niestety zakup następnego samochodu był tym razem uzależniony od sprzedaży Space Wagon i w końcu po którejś tam edycji ogłoszenia udało sie , znalazł sie kupiec, Space Wagon odjechał kierowany przez innego właściciela. Znowu w domu zapadł smutek i żal.

Przyszedł rok 2013. Space Wagon sprzedany pieniądze są więc od nowa długa debata, czytanie opinii i szukanie, aż w końcu wybór padł na Lancera w wersji Sportback (zwanego przez niektórych Lanosem ). Dobrze, że w domu był do dyspozycji jeszcze samochód więc mogłem pożyczać i jeździć. Tym razem poszukiwania szybko sie zakończyły i na cel trafił Lancer Sportback w wersji Intense z silnikiem 1.8, znowu prawdziwy japończyk (i znowu srebrny - po prostu taki chciałem) ze Szwajcarii z nagłośnieniem firmy Rockford Fosgate. Niestety samochód był uszkodzony ale uszkodzenie nie było duże można było nawet jeździć na kołach, po przeliczeniu kosztów zakupu, przewozu, części i naprawy podjąłem decyzję - kupuję. Przecież zawsze chciałem mieć Lancera, więc teraz będę miał
Kolega zabrał kase i pojechał do Szwajcarii, samochód został kupiony, ale... zginęła lora i przywiezienie samochodu się odwlekło, ale po tygodniu w końcu już przyjechał. W międzyczasie okazało się, że samochód nie ma letnich kół tylko zimowe więc dodatkowy wydatek jak w mordę strzelił. No cóż pech tak chciał.
Po przyjeździe i wypakowaniu samochodu z lory pojechaliśmy do kolegi znajomego lakiernika i po rozebraniu i oględzinach padła diagnoza: zderzak, lampy i wzmocnienie zderzaka do wymiany ale reszta dobra i nie naruszona, trochę polerki bo samochód podrapany po pobycie na placu w szwajcarii i podczas transport, trochę ustawiania błotników i samochód będzie jeździł. Kamień spadł mi z serca. Chociaż tutaj się udało.
Korzystając z okazji, że samochód i tak będzie stał u lakiernika i będzie rozebrany postanowiłem zrobić mu małą konserwację , oj ciekło jeszcze z tydzień z samochodu, aż wstyd było gdzieś stawać bo plamy zostawały i ten smród konserwacji (oczywiście niechcący tłumik się zakonserwował). I byłoby fajnie gdyby nie pech, najpierw z felgami (historia poniżej) a potem z myjką - pojechałem na myjkę i co myjka sie zepsuła i stanęła i podczas próby ruszenia niestety szczotka urwała mi lusterko, lusterko wgniotło trochę drzwi i dodatkowo wcześniej przygięła błotnik. Niby nic się wielkiego nie stało ale znowu trzeba było wydać kasę (na dzien dzisiejszy ubezpieczyciel zwrócił za szkodę ale trzeba będzie sie chyba jeszcze pokłócić).
Wraz z żoną uznaliśmy, że to pech nas prześladuje i chyba ten samochód nie jest nam pisany i podjęliśmy decyzję, że trzeba będzie go chyba sprzedać i kupić coś innego plan już jest więc czekam dalej jak sie sytuacja rozwinie.

Lancer z ogłoszenia zanim go kupiłem i na lorze.


Jak wyżej pisałem Lancerek przyjechał na zimówkach w związku z tym trzeba było kupić felgi i oponki zimowe. Na pierwszy ogień poszły felgi firmowe od Mitsu, niestety wygląd i design znikomy więc dałem sobie spokój. Ponadto ceny kompletów do Lancera na allegro wahały sie w granicy 2600 za dobry komplet. Potem chciałem OZ F1 Racing 2w kolorze antracyt ale trudno było je znaleźć. Postanowiłem zakupić coś innego czego nie widywałem i tak znalazłem Momo Revenge oczywiście kolor antracyt.

Po przymierzeniu w Photoshopie felgi okazały się strzałem w dziesiątkę, niestety zdjęcie gdzieś wsiąkło więc nie pokażę efektu.

Potem znalazłem felgi Alutec Burnside kolor polar silver i dokonałem zakupu.

Na felgi trafiły Firestony o rozmiarze 225/50 R17 i efekt końcowy wyglądał tak jak poniżej

Jednak moja radość z posiadania tekiego kompletu nie trwała długo, okazało się, że felgi o ET35 i oponki 225 wystają ociupinkę poza obrys nadkoli. Przy jeździe pojedynczej na prostej drodze nic sie nie działo jednak gdy tylko "znalazłem" dziurę lub nierówność na drodze oponka ocierała o błotnik . Razem z osobą która sprzedała mi ten komplecik postanowiliśmy zmienić oponki na mniejsze i tak trafiły na felgi Hankooki 215/50 R17. Po dokonanej próbie jazdy znowu czyli lufa w krzokach. Znowu myślenie i ........ jest Mak XLR Ice Black 17 cali ET40.

A tak wygladaja na Lancerku.


Aha i oczywiście do Lancerka trafiły stroboskopy ze Space Wagona


To chyba tyle na dziś, jakby cos to będę pisał o moich miskach i oby przygoda z Mitsubishi nigdy sie nie skończy.

[mkm]

grzesiopol, piękna historia posiadacza Miśków
Osobiście najbardziej podobał mi się Space Wagon

[grzesiopol]

[mkm]

Zerknij na alle może trafisz w dobrej cenie "pod kolor", ale najpierw przekalkuluj zniżki

[grzesiopol]

Znalazłem za chyba 450 złotych ale trzeba by było je delikatnie pomalować. Tak przynajmniej wynika z opisu. Drzwi kompletne. Zadzwonie jutro do ubezpieczalni i poproszę o ewentualna wycenę, mam co prawda polisę na oryginały i bez amortyzacji ale udział własny 5% lub min 400 zł. Blache na pewno trzeba było wyciągać blachę i szpachlować ale ja wolę kupić drzwi i pomalować ale przynajmniej bez szpachlowania.

[promatti]

mam nadzieje ze i ja będę tworzył taką historię z Mitsubishi fajnie i oby w końcu pech Cię opuścił

[grzesiopol]

Mam nadzieję, że tak będzie i ten pech zniknie.

A na razie do mojej stajni dołączył następny misiek Lancer C66A GLXi z 1993r. o dziwo koloru innego niż srebrny tj. zielony. Ma co prawda służyć do pracy ale zawsze to misiek i to youngtimer
Senior jak go nazwaliśmy pomimo swojego wieku wygląda w miarę dobrze, w środku wygląda lepiej od niektórych młodszych kolegów, pełna elektryka i to działająca, z książki serwisowej wynika, że jest ze Szwajcarii tak jak Junior (jak Senior to i Junior ). Gorzej z blachą - aczkolwiek tam gdzie widać jest w miarę dobrze natomiast trzeba trochę podwozie zreanimować ale już szukam dobrego blacharza.
Co mogę powiedzieć po tygodniu użytkowania to to, że w jeździe nie ustępuje juniorowi
Poniżej pare zdjątek seniora.

[grzesiopol]

CD nastąpił.
W temacie Juniora (Lancer X), drzwi w końcu wymienione na używkę w tym samym kolorze, dałem sobie spokój w dalszej krucjacie z ubezpieczalnią, koszt rzeczoznawcy coś około 300 zł. plus opłata za sprawę w Sądzie, plus jakiś mój przedstawiciel w Sądzie, plus nerwy i zmarnowany czas, uszkodzenie było zbyt małe aby walczyć dalej, jakby było mocniej uszkodzone to można by było powalczyć.

W ramach poprawienia swojego samopoczucia zacząłem małe przeobrażenie mojego Juniora. Na razie wymieniłem zegary na kolorowe, i częściowo szyby na przyciemniane. Zdjęcia na dniach

W temacie Seniora, podwyższyłem wartość pojazdu zamontowałem radyjko z mp3, teraz tylko lepsze głośniki i jakość będzie powalająca.

[grzesiopol]

Aktualizacja u Seniora
Niestety przyszedł czas pożegnać całkowicie Lancerka staruszka,podczas jazdy pękł pasek rozrządu i niestety silnik kaput. Po dokonaniu sprawdzenia szkód w silniku okazało się , że lepszym rozwiązaniem byłby zakup nowego/starego silnika jednak po zliczeniu wszystkich kosztów łącznie z uwzględnieniem planowanej naprawy spawalniczej podwozia i odświeżenia zardzewiałych miejsc stwierdziłem, że lepiej będzie miśka wyprzedać i tak też sie stanie może komuś przydadzą sie części ze staruszka.

Aktualizacja u Juniora
Misiek dostał nowy liczniczek rodem z ........ nowszego modelu

muszę tylko uaktualnić licznik do stanu oryginalnego.
I po krótkim użytkowaniu stwierdziłem, że różnica w świeceniu deski i licznika, gdy ściemniam zegary do właściwego dla mnie poziomu, za bardzo ściemnia się oświetlenie reszty czyli deski i radia. To jest jedyny minus ale idzie przywyknąć. Właściwie już przywykłem.
Junior dostał też nowy bajer ale muszę chwilę poczekać z montażem bo nie mam oryginalnych śrub mocowania ale jak tylko uporam się z tym problemem nastąpi montaż i będę mógł porobić zdjęcia Juniora w pełni sprawnego (bez uszkodzeń) i z pełnym PDW

[promatti]

ale fajne sa te zegary xD

a ten check engine to cio to ?

[Wojciech Bogacz]

Czy C66A już sprzedany czy może jeszcze jest ? Może bym coś na części przygarnął

[grzesiopol]

[grzesiopol]

AKTUALIZACJA
Niestety Senior poszedł na wschodnie rubieże. Aczkolwiek nie do końca kupujący wiedział co z nim zrobi czy na części czy odremontować. No cóż może kiedyś sie gdzieś pokaże.

Aby powetować sobie straty i polepszyć humor Junior dostał podarek w postaci podkładki (oryginał) do tablicy rejestracyjnej rodem z EVO. Chwila pracy i efekt poniżej.



Pozostaje tylko kwestia czy tak zostawić czy postarać się jeszcze zbliżyć się do ideału czyli zrobić tak jak poniżej.




Szybkie porównanie:



Myślę, że druga opcja będzie bardziej "współgrała" z całością.

W międzyczasie zamontowane zostały na tył szyby przyciemniane (oryginały) ale na razie nie wrzucam fotek całości bo poszukuję jeszcze szyb na drugą stronę czyli lewą.

[RoXall]

Ciasteczko, podoba mi ten zadzior z przodu.
Gdyby było to auto wielkości Galanta hmm hmmm kto wie...

Ciasteczko, podoba mi ten zadzior z przodu.
Gdyby było to auto wielkości Galanta hmm hmmm kto wie...

[grzesiopol]

Jeżeli myślisz o rekinie (brałem pod uwagę kombi) to Lancer jest 43 mm krótszy, 20 mm szerszy, 70 mm wyższy, rozstaw osi jest ten sam rozstaw kół i inne też Lancer ma większe. Jeżeli brać pod uwagę to mogę stierdzić, że chyba jednak Lancer jest wygodniejszy w środku i większy.