Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[Szczypek_WRC]

witam wszystkich, od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem Galanta 2.0 1998r. Nie uznaję aut innych niż japońskie, ale jest to mój pierwszy nabytek spod znaku trzech diamentów (i raczej nie ostatni!).

auto kupiłem dość tanio, ale licząc się z tym że będę musiał trochę włożyć żeby doprowadzić go do porządku. silnik ma przejechane 200 000 (prawdopodobnie oryginalny, serwisowany był przez Niemca w ASO do 2005 a potem miał długo tylko jedną właścicielkę, ale nawet jeśli więcej to przecież to nie jest duży fiat ) i jest w dobrym stanie, z zawieszenia musiałem ogarnąć tylko banany bo stukały.

z wyposażenia ma:
- pełna elektryka szyb i lusterek
- szyberdach
- webasto

niestety brakuje klimatyzacji.

z modów zrobionych przez poprzednich właścicieli:
- pełny wydech Remusa (jest faktura)
- skórzane boczki (nie OEM, prawdopodobnie u jakiegoś tapicera
- maska zmieniona na poliftową (z nietrafionym odcieniem srebrnego, ale to się ogarnie)
- zderzak zmieniony na jakąś inną wersję, nie siedzę w tym jeszcze tak żeby rozpoznawać
- konsola i nawiewy chyba przerobione, całkiem ciekawie to wygląda. jak mi się znudzi to okleję folią albo coś

z rzeczy do zrobienia:
- felunek 16" albo 17" i opony, na tych 15tkach co są auto dużo traci na wyglądzie. zostawię je jako zestaw zimowy
- poprawki blacharskie (reperaturki tylnych nadkoli, poprawka tylnej klapy, maska i zderzak)
- LPG
- zegary High Contrast
- taki spoiler
http://cdn3.bigcommerce.c...500.750.jpg?c=2
- może jakieś zawieszenie ciut niższe

reszta wyjdzie w praniu.

z rzeczy zrobionych przeze mnie na dzień dobry:
- wymiana rozrządu
- wymiana oleju
- wymiana obu bananów

parę fotek zaraz po zakupie:



stoi na górce, dlatego na tej fotce od przodu jest taka japa pomiędzy kołem a nadkolem

jak ktoś ma profil na autowcentrum to zapraszam TUTAJ

[Szczypek_WRC]

wziąłem się za ogniska rdzy, zaczynając od komory silnika. w ruch poszła szczotka druciana (a w zasadzie to trzy sztuki), papiery ścierne, odrdzewiacz z castoramy i farba podkładowa. na pierwszy ogień wziąłem się za brzydkie ogniska rdzy przy kielichach i na pasie przednim, wytarłem do gołej blachy, oczyściłem i zamalowałem podkładem. niestety od wewnętrznej strony jednego z kielichów jest spore ognisko rdzy, które już przebiło blachę, więc będzie wymagane rozebranie kilku części w okolicy i pospawanie tego na świeżo. To właśnie będzie drugą częścią walki z rudą, który będzie też zawierał rozebranie całego przodu (zderzak, światła i grill) i ogarnięcie tego co tam znajdę, a potem maska przednia i podwozie (podwozie oczywiście na koniec zakonserwuję).

jeszcze masa roboty przede mną, ale myślę że to auto zasługuje na lepszy los niż rozpadnięcie się z powodu rdzy

parę fotek sprzed walki, w trakcie i po:

[komarsnk]

[staszq2]

No to wytrwałości i powodzenia w pracach i modach
Życzę bezawaryjności

[Szczypek_WRC]

dzięki

zabrałem się za dalszą pracę nad przywróceniem świetności Gala.
- filtr powietrza (na razie Clean Filters, zamierzam potem wrzucić sportowy wkład)
- filtr kabinowy (Filtron)
- nowe świece NGK V-Line
- nowe złącze elastyczne przy wydechu
- wymiana tylnej prawej lampy (w starej musiała się zbierać kiedyś woda, bo szybka od migacza była prawie że żółta i nie szło tego doczyścić)
- przerejestrowanie i wrzucenie kwadratowej tablicy na przód
- płukanka układu chłodzenia, zalanie płynem chłodniczym K2

dalsza część walki z rdzą pod maską znacznie przyśpieszyła po tym jak kupiłem szczotki druciane w formie nakładek na wiertarkę parę fotek z prac:











jeśli chodzi o komorę silnika to do zrobienia została już tylko ta rdza na kielichu, potem wezmę się za to co zastanę pod przednim zderzakiem.

z nadchodzących modów:
- pasek alternatora
- filtr paliwa
- nowe tarcze i klocki z przodu
- przesmarowanie szyberdachu smarem grafitowym
- uszczelka pod pokrywą zaworów (uszczelniacz przy dwóch świecach zaczyna popuszczać)
- wymiana oleju w skrzyni (Valvoline 75W90)
- wymiana głośników w drzwiach i z tyłu
- reperaturki tylnych nadkoli, poprawki tylnej klapy i maski
- ogarnięcie podwozia i konserwacja


a dzisiaj oddaję auto do zagazowania

[eremita]

Gratulacje będzie kolejny zadbany miś:)

[mkm]

Szczypek_WRC, poproszę Cię o zdjęcia tych miejsc pod koniec jesieni - niestety pudrujesz parcha .
Jak malujesz sprayem to minimum 5-6 warst i zamknięcie choćby akrylem.
Obowiązkowo odrdzewienie "drugiej strony"
W przeciwnym razie efekt na kilka tygodni (przy założeniu, że nie pada)

[Szczypek_WRC]

[staszq2]

[mkm]

Ogólnie ciężko z tą rudą
Ja mam teraz wycięty pas przedni ze zbliżonym rudzielcem i trudny wybór technologii - tak, "żeby było na lata"
Każda lakiernia ma swoje metody, ale żadna nie chce dać gwarancji dłuższej niż 2lata ( w porywach do 3-ech)

Powyżej tego okresu wchodzimy w sferę cynkowań, proszków, "pińcuset" warstw itp. itd., a i tak ruda wyskoczy tam gdzie pas będzie trzeba przyspawać...

Więc nie wiem czy też nie będę "pudrował".
Podkład w sprayu jest "zły", bo nanosi bardzo cienką warstwę (ponoć 3 warstwy ze "spreja" to dopiero jedno "maźnięcie" pędzlem), a cienka warstwa to idealna droga do kontrofensywy rudzielca

[Hugo]

Cytat:

W przeciwnym razie efekt na kilka tygodni (przy założeniu, że nie pada)

mkm napisał/a:

Szczypek_WRC, poproszę Cię o zdjęcia tych miejsc pod koniec jesieni - niestety pudrujesz parcha

Baaardzo optymistyczne Widziałem podobnie przypudrowane kielichy (pęcherze i naloty korozji oczyszczone jak się dało szczotką na wiertarce i polakierowane podkładem) i następnie lakierowanie całego Gala. Pierwsze cętki korozji na kielichach wyszły jeszcze zanim wyjechał z suchej lakierni Teraz po 0,5 roku kielichy wyglądają tak jak przed "pudrowaniem".
Żeby to było na dłużej to przede wszystkim słoneczna pogoda i co najmniej kilka dni upalnych pod chmurką i bez kropli deszczu (są miejsca w aucie gdzie wilgoć jest przez 365 dni w roku). Następnie jakiś odrdzewiacz (świetny jest FOSOL), zmywamy wodą, odtłuszczamy i podkład, kilka warstw. Reszta to już wiadomo. Jak to jest podwozie czy miejsca niewidoczne to po podkładzie daję Noxudol 750, bo odcina od wilgoci i na niego Noxudol 900 lub 1600. W każdym z miejsc gdzie tak zabezpieczyłem podwozie po ponad 2 latach nie ma grama rdzy. Nie ma też opcji, że gnije pod konserwacją, bo Noxudol 750 wręcz pochłania Noxudola 900 lub 1600 (jakby reagowały ze sobą) i te miejsca nigdy nie wysychają (nadal się lekko lepią).